Kandydaci na prezydenta, fot. PAP

Światopogląd prezydenta. Kogo wybieramy w tę niedzielę? [ANALIZA]

Koniec z nauką religii w szkołach? Zwiększenie ochrony nienarodzonych dzieci czy liberalizacja prawa aborcyjnego? Związki partnerskie: tak czy nie? Pomoc uchodźcom czy bezwzględne zamykanie granic Unii Europejskiej?  

Prześledziliśmy programy i wystąpienia sześciu głównych kandydatów. „Głównych”, czyli tych, którym sondaże dają największe szanse na końcowe zwycięstwo (są w pierwszej szóstce). Poruszyliśmy tematy takie jak związki partnerskie, finansowanie metody in vitro czy katecheza w szkołach, opisaliśmy też poglądy kandydatów w kwestiach pomocy migrantom, uchodźcom. „Światopogląd” to bowiem „nie tylko” kwestie dotykające rodziny czy wyznania, ale to również spojrzenie na otoczenie, w którym żyje człowiek i jego gotowość do pomocy tym, którzy pomocy potrzebują. Przejdźmy więc do konkretów.

Wybory do Sejmu i Senatu RP fot. PAP/Darek Delmanowicz

fot. arch. PAP/Darek Delmanowicz

KOŚCIÓŁ A PAŃSTWO  

Zacznijmy od kwestii rozdziału państwa i Kościoła. Przypomnijmy – to kwestia opisana już w polskim prawie i do tego osadzona na jego najwyższych poziomach. Wszystkie więc zapowiedzi kandydatów trzeba osadzać też w tym kontekście. Nawet ci najbardziej w tej kwestii wyraziści (którzy np. zapowiadają zamiar rewizji Konkordatu) w razie wygranej nie będą modli zrealizować tej obietnicy zbyt łatwo. Wymagana jest do tego bowiem odpowiednia większość parlamentarna i procedura renegocjacji umowy międzynarodowej.   

Warto przeczytać >>> Czy w Polsce istnieje rozdział Kościoła od państwa? Wyjaśniamy

Przypomnijmy, że podstawą stosunków państwo – Kościół jest Konkordat zawarty między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską w 1993 r. i zapisy Konstytucji z 1997 r. Art. 1 Konkordatu stanowi, że „Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są – każde w swej dziedzinie – niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”. Z kolei art. 25 ust. 3 Konstytucji RP stanowi, że „stosunki między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Drugą normą konstytucyjną wyrażającą stosunek polskiego państwa do religii jest zasada „bezstronności państwa w kwestiach światopoglądowych i religijnych”.

fot. Wikipedia

Andrzej Duda  

Urzędujący prezydent nie zgłasza żadnych zamiarów zmiany zapisów Konkordatu. Prezydent opowiada się za przyjaznym współistnieniem państwa i Kościoła i podkreśla wielowiekową chrześcijańską tradycję naszego narodu. Pytany o publiczne wyznawanie wiary w czasie sprawowanego przez niego urzędu mówi, że „nie przejmuje się tym, co sądzą niektórzy”. „Jestem człowiekiem wierzącym i mam po prostu prawo do tego, żeby realizować swoje praktyki religijne, ale proszę pamiętać, że jako prezydent Rzeczypospolitej, spotykam się nie tylko z katolikami, nie tylko z tymi, którzy wyznają tę samą wiarę co ja, ale spotykam się z ludźmi różnych wyznań” – przypomina prezydent. Zaznacza, że jest dla niego bardzo ważne, żeby „być w tym szeroko pojętym środowisku ludzi wierzących, bo to jest wielka wspólnota w naszym kraju”. 

Rafał Trzaskowski  

Kandydat Koalicji Obywatelskiej – w swoich wypowiedziach – deklaruje, że jest katolikiem. „Bawi mnie, jak PiS próbuje ze mnie robić antyklerykała” – mówił w TVN24. Jak podkreślił Trzaskowski, kiedy przejmował prezydencki gabinet w warszawskim ratuszu, nie wisiał tam krzyż i on sam też go nie powiesił.
„Organizowana uroczystość przez urząd, powinna być neutralna światopoglądowo. Natomiast jeżeli gdzieś jest tradycja, że bywa ksiądz, jak na przykład na spotkaniach z powstańcami – to oczywiście nikt nie będzie wojował z takimi tradycjami” – tłumaczył dalej polityk. Już w czasie obecnej prezydenckiej kampanii podkreślał, że nie chce przeprowadzać „światopoglądowej rewolucji”, choć jednocześnie zaznacza, że przy sprawowaniu urzędu chciałby zachowania większej neutralności państwa w tych kwestiach. „Ja jestem katolikiem, tylko uważam, że urząd powinien być neutralny światopoglądowo i nie powinniśmy się obnosić z tym, kto jest jakiego wyznania” – dodawał. 

fot. unsplash

Szymon Hołownia 

Kandydat bezpartyjny w połowie czerwca na konferencji prasowej przed sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu, stwierdził, że dla dobra państwa i dla dobra Kościoła należy przeprowadzić ich rozdział, co jego zdaniem doprowadzi do uporządkowania wzajemnych relacji. Fakt jest taki, że rozdział Kościoła od państwa – określany jako wzajemna autonomia i niezależność Kościoła i państwa – jest normą konstytucyjną Rzeczypospolitej Polskiej, zagwarantowaną ponadto w Konkordacie” – mówił kandydat bezpartyjny. „Jako prezydent nie zamierzam przestać praktykować, ale będę praktykował jako prywatna osoba. Nie widzę powodu, żeby wciągać do Kościoła osoby, które mojej wiary nie podzielają. Jako prezydent zrobię wszystko, żeby uroczystości organizowane przez Kancelarię Prezydenta były świeckie” – zapowiedział. Dodał, że jeśli zostanie wybrany na urząd głowy państwa, to „nie będzie kapelana prezydenckiego”. „Zamienię ten etat na etat pracownika socjalnego, który realnie będzie rozwiązywać problemy ludzi zgłaszających się do prezydenta. Prezydent to nie monarcha, żeby miał swoich kapelanów” – powiedział Hołownia. Dodał, że jeśli z jego udziałem miałyby być organizowane uroczystości o charakterze religijnym, to chciałby by miały one charakter ekumeniczny. 

Prezes PSL, kandydat w wyborach prezydenckich Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. PAP/Tytus Żmijewski

Władysław Kosiniak-Kamysz  

Kandydat Koalicji Polskiej PSL-Kukiz`15 uznaje, że ważne jest, by „stworzyć rozdział państwa od Kościoła i współpracę państwa i Kościoła”. „To gwarantuje i wolność wyznaniową, o którą kiedyś trzeba było walczyć, i możliwość swobodnego przedstawiania swoich poglądów. Ale buduje się też prawdziwą wspólnotę społeczną i narodową. To nie jest przeciwko komuś. I to jest naprawdę możliwe. Tylko nie można dać się cynicznie wykorzystywać tak, jak niestety partia rządząca cynicznie wykorzystuje  dzisiaj Kościół” – powiedział miesiąc temu.


Rozpoczynając swoją kampanię Kosiniak-Kamysz opowiedział się za „wyprowadzeniem polityki z Kościoła”. „Będę jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej strzegł chrześcijańskiego dorobku Rzeczpospolitej, bo nasza historia z chrześcijaństwem jest związana. Zgodnie z Konstytucją, bo ona bardzo precyzyjnie to opisuje, będę szanował wszystkie wyznania i swobodę wyznań religijnych w Polsce. Będę tak jak Ojciec Święty Franciszek mówił: państwa muszą pozostać świeckie, bo te wyznaniowe źle kończą” – stwierdził lider ludowców.  

Robert Biedroń 

Biedroń zapowiada przeprowadzenie „ścisłego rozdziału państwa od Kościoła”. I choć kwestie światopoglądowe w programie kandydata Lewicy na jego oficjalnej stronie internetowej trudno znaleźć, to w wypowiedziach publicznych (także na wiecach wyborczych) Biedroń często je podnosi. „Ludzie wierzący mają prawo celebrować swoje święta, ale państwo powinno stać na straży, żeby te dwa porządki się nie mieszały” – mówi Robert Biedroń i podaje przykład Słupska, którego był prezydentem. „Gdy otwierałem jako prezydent Słupska obwodnicę miasta, mogliśmy zrobić tradycyjne przecięcie wstęgi: biskup, kropienie itd. Tego nie było! Pilnowałem rozdziału państwa od Kościoła” – podkreśla. „Ludzie są zmęczeni przenikaniem się państwa i Kościoła. Powinniśmy, szanując autonomię obu tych instytucji, po prostu raz na zawsze je rozdzielić” dodaje.

fot. EPA/FEHIM DEMIR

Krzysztof Bosak 

W swoim programie wyborczym „Nowy Porządek” stwierdza, że rdzeniem funkcjonowania Polski jako wspólnoty politycznej od momentu powstania państwa jest kultura chrześcijańska. Dodaje, że jest to fakt niezależny od charakteru religijności poszczególnych Polaków, dlatego „naturalną koniecznością jest ufundowanie sprawiedliwego, a zarazem przystającego do polskiej wspólnoty ładu państwowego w oparciu o normy wynikające z chrześcijaństwa”. Oparcie prawa, instytucji i kultury nowego porządku na tych wartościach pozwoli usunąć najgorsze cechy obecnego nieładu: niestabilność prawa, niepewność co do kierunku jego ewolucji oraz konflikty ideologiczne rozsadzające niemal każdy obszar życia państwa i społeczeństwa” – dodaje Bosak. Z jego wystąpień publicznych wynika, że swoją polityczną działalność chce opierać o wartości chrześcijańskie, ale jednocześnie nie zamierza eksponować publicznie swojego wyznania.  

FINANSOWANIE KOŚCIOŁA  

Państwo wydaje rocznie ok. 1,2 mld zł na pensje dla katechetów. 0,5 mld zł idzie na działalność edukacyjną Kościoła katolickiego. Fundusz Kościelny to rocznie suma 150 mln zł. W tej sprawie zarówno w wypowiedziach kandydatów, jak i w ich wyborczych programach, trudno znaleźć jednoznaczne opinie, czy taki stan prawny chcieliby zostawić czy może go zmienić.

Kandydat Lewicy na prezydenta, lider Wiosny Robert Biedroń, fot. PAP/Aleksander Kołmiñski

Kandydatami, którzy wprost mówią o chęci zmiany tych regulacji są Robert Biedroń i Szymon Hołownia. Kandydat Lewicy nie od dziś i nie od tej kampanii podnosi postulat nałożenia na Kościół podatków i obowiązku samofinansowania się. „Odejście od państwowego finansowania działalności Kościoła katolickiego przyniosłoby rocznie oszczędności budżetowe na poziomie 1,8 mld zł” – tak uważa polityk Lewicy. Biedroń chciałby likwidacji Funduszu Kościelnego, finansowania z budżetu państwa pensji katechetów. Postuluje też wprowadzenie dla księży podatku PIT zamiast ryczałtu i pobieranie daniny od zbiórek na tacę.  


Z kolei Szymon Hołownia mówi, że
Kościół powinien być opodatkowany na takich samych zasadach, jak inne organizacje społeczne. „Instytucje opiekuńcze Kościoła powinny być finansowane na podstawie przejrzystych mechanizmów. Już czas, żeby Fundusz Kościelny zastąpić dobrowolnym odpisem podatkowym” – dodaje bezpartyjny kandydat. Kandydat zapowiedział też, że jako prezydent wystąpi do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie przepływów finansowych pomiędzy instytucjami państwowymi a instytucjami Kościoła katolickiego, ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich dzieł, które prowadzi o. Tadeusz Rydzyk i instytucje z nim związane. – Tu nie chodzi o zemstę, tu chodzi przejrzystość, o jasność. Jeżeli pieniądze zostały wydane, to nic nie może odbywać się pod kołdrą, gdy są to publiczne pieniądze – dodał. 

RELIGIA W SZKOŁACH  

Andrzej Duda  

Prezydent przywołuje w tej kwestii art. 48 Konstytucji, który mówi, że rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. „I tak jest też w Polsce z religią. Jest ona w szkołach, ale chodzą na nią te dzieci, których rodzice decydują, że ich dzieci po prostu na religię będą chodziły. Jest po prostu element wolności. Kto chce z rodziców, kto ma takie przekonania, wysyła dziecko na religię w szkole. Kto nie ma, nie musi tego robić. Nie ma żadnego przymusu” – mówi prezydent ubiegający się o reelekcję.  

szkoła

fot. Pixabay

Rafał Trzaskowski 

Podczas niedawnej debaty prezydenckiej w TVP mówił, że „wielokrotnie opowiadał się za tym, że o tym, czy religia powinna być w szkole, czy też nie, powinni decydować rodzice”. Jednocześnie – we wcześniejszych swoich wystąpieniach – oceniał, że „lekcje religii się w szkole nie sprawdziły”. Przypomina przy okazji, że religii uczyli go franciszkanie i dobrze wspomina tamte lekcje. 

Szymon Hołownia opowiada się za tym, by to wspólnota szkolna (rodzice w porozumieniu z pedagogami) powinna decydować w sprawie religii w szkole. „Oni sami powinni decydować o tym, czy chcą mieć religię w szkole, jakie zajęcia, z jakich religii w szkole, czy chcą mieć etykę i po prostu takie zajęcia sobie zamówić. Jeżeli na moje biurko trafi ustawa, która będzie to porządkowała w ten sposób – upodmiotowiła na nowo wspólnotę szkolną – z radością ją podpiszę” – deklaruje Hołownia.   

Władysław Kosiniak-Kamysz  

Kandydat ludowców i Ruchu Kukiz’15 odpowiada, że jest „stuprocentowym zwolennikiem zapewnienia etyki, zajęć z różnych religii również, bo przecież to nie tylko religia katolicka, ale to jest też gwarancja dla ewangelików, prawosławnych, dla innych wyznań”.  

Robert Biedroń 

Kandydat Lewicy chce wyprowadzenia nauki religii ze szkół. „Umówiliśmy się na to w Konstytucji, że rozdzielamy państwo od Kościoła i tylko Lewica ma odwagę powiedzieć, że trzeba wyprowadzić w końcu lekcje religii ze szkół. Kosztuje nas to każdego roku 2 mld zł. Te 2 mld zł moglibyśmy przeznaczyć, zamiast budować świątynie albo utrzymywać armię 45 tys. katechetów, na przykład na wsparcie psychologów i psychiatrów dziecięcych, żeby byli w każdej szkole” – dodaje Biedroń. 

Krzysztof Bosak  

Kandydat środowisk narodowych podkreśla, że powinno być zagwarantowane prawo do nauczania religii. Gdzie? Tu powinno być szanowane przede wszystkim zdanie rodziców. „Uważam, że oczywiście ustawa, która zablokowałaby możliwość nauczania religii w szkołach, byłaby sprzeczna z zasadą wolności religijnej, szacunku dla praw obywatelskich, autonomii rodziny w wychowaniu dzieci. Podobnie ustawa narzucająca coś takiego też byłaby sprzeczna. Rodzina musi być szanowana” – dodaje Bosak.  

ZWIĄZKI PARTNERSKIE 

Andrzej Duda  

Małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, co bardzo mocno warto podkreślić, bo to jest artykuł 18. Konstytucji” – mówił na konwencjach wyborczych urzędujący prezydent. Dodaje, że również pod szczególną ochroną państwa obok małżeństwa jest także rodzicielstwo, macierzyństwo i rodzina. „I to jest zapis, który jest dobry i bardzo ważny. I tutaj nie zgodzę się absolutnie na żadne zmiany” – mówi prezydent.

fot. unsplash

Przypomnieć należy, że w kilku wywiadach prezydent nie wykluczał podpisu pod ustawą o statusie osoby najbliższej. Miałoby to pomóc osobom, które mieszkają razem, a nie są małżeństwem – chodzi o wzajemne wspieranie się i troskę o swój byt. „Ponieważ może to służyć nie tylko dwóm osobom, które po prostu ze sobą żyją, lecz także osobom, które nawzajem się wspierają – mogą się wspierać dwie starsze osoby albo ktoś bardzo młody może wspierać starszą, samotną osobę. I wtedy status osoby najbliższej mógłby ułatwić mu załatwianie jej różnych życiowych spraw” – dodaje. „Nie, ustawy która wprowadza w Polsce małżeństwa jednopłciowe absolutnie nigdy nie podpiszę, podobnie jak nigdy nie zgodzę się na, broń Boże, adopcję dzieci przez pary jednopłciowe. Jest to absolutnie wykluczone. Polska Konstytucja absolutnie na to nie pozwala” – podkreśla z całą stanowczością prezydent Duda.  

Przeczytaj też >>> Michał Jóźwiak: gender i LGBT, czyli wymyślanie świata na nowo? [KOMENTARZ] 

Rafał Trzaskowski  

Stoję przy wszystkich mniejszościach, jestem nie ideologiem, ale człowiekiem, który przede wszystkim podkreśla tolerancję. Kampanię warszawską zacząłem właśnie od walki o prawa kobiet oraz wszystkich mniejszości. Każdy prezydent zawsze powinien stać po stronie ludzi. Po prostu. Od darmowych żłobków, szpitali, równouprawnienia w miejscu pracy, walki o prawa seniorów, osób o innej orientacji seksualnej, wszystkich słabszych, którzy takiego wsparcia potrzebują” – mówi na spotkaniach z wyborcami kandydat Koalicji Obywatelskiej. „Mówię jasno: jestem za związkami partnerskimi jak olbrzymia większość Polek i Polaków. Bardzo żałuję, że tego typu rozwiązania nie zostały wcześniej przyjęte” – dodaje . W opublikowanym wczoraj programie wyborczym składa jasną obietnicę: „W ramach przysługującej mi inicjatywy ustawodawczej przedstawię projekt ustawy o związkach partnerskich, zgodny z założeniami poselskiego projektu złożonego do Sejmu w poprzedniej kadencji”. Taki projekt oczywiście musiałby znaleźć większość sejmową, by miał szansę wejść w życie. 

Warszawy, kandydat KO w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Szymon Hołownia 

W swoim programie „Nowy Prezydent” deklaruje, że będzie „stanowczo sprzeciwiał się ideologicznej nagonce na osoby nieheteronormatywne„. Jako prezydent zaapeluje do samorządów, które „podjęły uchwały wymierzone w osoby LGBT+, o wycofanie tych szkodliwych rozporządzeń, a przedstawicielki i przedstawicieli grup, które poczuły się przez nie wykluczone zaprosi na spotkanie, by pokazać im, że, choć zostały symbolicznie eksmitowane z własnych gmin, mają pełne prawo czuć, że Polska jest ich rodzinnym domem”. Jeśli Sejm RP uchwali kiedyś ustawę o związkach partnerskich, to ja taką ustawę podpiszę. Jeśli uchwali ustawę o małżeństwach jednopłciowych, to ja taką ustawę zawetuję, odeślę do Sejmu, do ponownego rozpatrzenia. Podobnie będzie z ustawą dotyczącą adopcji dzieci przez pary jednopłciowe” – powiedział na antenie TVP INFO.  

Władysław Kosiniak-Kamysz  

Kandydat na prezydenta zauważył, że kwestia związków partnerskich wraca przed każdymi wyborami, a niektórzy politycy składają obietnice, inni z kolei przemilczają temat. „Odwołajmy się do głosu naszych rodaków w referendum” – zaapelował Kosiniak-Kamysz. „Jeśli zapytalibyśmy, czy ma być dostęp do informacji medycznej, dziedziczenie dla osób, które mieszkają ze sobą, żyją ze sobą 20, 30 lat, to najpierw odpowiem jako lekarz: tak, ja to rozumiem, trudno jest nie udzielać takich informacji osobom, które ze sobą żyją przez tak długi okres czasu” – dodał.  Zdaniem szefa ludowców większość Polaków opowiedziałaby się za wprowadzeniem związków partnerskich. Inaczej mogłoby być w przypadku pytania o małżeństwa homoseksualne oraz przyznanie im praw do adopcji dzieci. Sam Kosiniak-Kamysz jest przeciwny takim rozwiązaniom i nie podpisałby ustawy zakładającej wprowadzenie tego prawa w życie. 

Robert Biedroń  

Według Biedronia zapisy Konstytucji o „małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny” nie wykluczają możliwości małżeństwa osób tej samej płci. W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Robert Biedroń poprosił prowadzącego rozmowę dziennikarza o zacytowanie wspomnianego artykułu Konstytucji. Ten brzmi: „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Zdaniem kandydata Lewicy na prezydenta konstytucja w tym brzmieniu nie wyklucza małżeństw homoseksualnych, a stwierdza jedynie, że takie związki – ocenia Biedroń – nie będą cieszyły się taką ochroną jak małżeństwa heteroseksualne.Jak równość, to równość” – powtarza często w tej sprawie Robert Biedroń. 

Kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak, fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Krzysztof Bosak  

Ja mam poglądy konserwatywne i jakiekolwiek rozmywanie prawa rodzinnego nie wchodzi w grę” – powiedział kandydat Konfederacji na prezydenta na antenie Polsat News. Jego zdaniem, kwestia związków partnerskich nie wymaga specjalnej ustawy. W swoim programie wyborczym pisze: „Nie można pozwolić na zawieranie związków homoseksualnych w oparciu o zmienioną w aktach stanu cywilnego płeć. Państwo i prawo musi w swym funkcjonowaniu bazować na naturalnym porządku społecznym, wynikającym z różnej i komplementarnej natury mężczyzn i kobiet, a odrzucić błędny i szkodliwy społecznie paradygmat gender”. 

USTAWA O ABORCJI  

Andrzej Duda  

W kwietniu tego roku urzędujący prezydent zadeklarował, że podpisze ustawę ograniczającą możliwość aborcji, bo „aborcja to morderstwo”. „Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem. Jeżeli projekt w tej sprawie znajdzie się na moim biurku, to z całą pewnością zostanie przeze mnie podpisany. Jestem zdania, że Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć wniosek grupy 119 posłów dotyczący właśnie przesłanki eugenicznej”, powiedział w wywiadzie dla katolickiego tygodnika „Niedziela” prezydent Andrzej Duda. Zwrócić jednak uwagę, że obóz polityczny, z którego wywodzi się prezydent kilka razy w ciągu poprzedniej kadencji Parlamentu wycofał się z pomysłu na zmiany w prawie aborcyjnym. Raz zdarzyło się to pod naciskiem tzw. czarnych protestów. Ostatnio kierownictwo PiS zdecydowało, by projekty światopoglądowe ukryć w tzw. sejmowej zamrażarce. Chodzi o projekty wniesione do Sejmu przez obywateli (fundację Kai Godek). Wcześniej grupa posłów PiS wniosła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie konstytucyjności obecnie obowiązujących przepisów aborcyjnych z Konstytucją. Do tej pory nie ma wyroku TK w tej sprawie. 

Prezydent RP Andrzej Duda, fot. PAP/Paweł Topolski

Rafał Trzaskowski  

W czasie kampanii nie wyraził jasnego stanowiska, co zrobiłby w sprawie nowelizacji prawa aborcyjnego, które wylądowałoby na jego biurku. „Nie jestem zwolennikiem zaostrzania prawa aborcyjnego. To jasne. Dziś otwieranie debaty o aborcji zakończyłoby się jednak wyłącznie awanturą polityczną” – dodał w rozmowie z „Super Expressem”. Jak podkreślił, wzbrania się przed mówieniem, czy zawetuje ustawę X czy Y, bo „diabeł zawsze tkwi w szczegółach”. 

Szymon Hołownia  

O polskich przepisach dotyczących aborcji mówi: „Ten kompromis, który jest, nie powinien być naruszany”. Jego zdaniem „powinna zostać zachowana ta regulacja, która jest w tej chwili”. „Aborcja to zawsze dramat, ale nie będzie zakazana, bo nie zgadza się co do tego większość społeczeństwa” – mówi kandydat bezpartyjny.   

Przypominamy >>> Michał Jóźwiak: Sprzeciw wobec aborcji to nie katolicki wymysł [KOMENTARZ]

Władysław Kosiniak-Kamysz  

Kandydat ludowców jest za utrzymaniem obecnego rozwiązania przewidzianego przepisami prawa.  „Po doświadczeniach debat w ostatnim Parlamencie, zachowanie tego, co dzisiaj obowiązuje, wydaje się najbezpieczniejsze, też z uwagi właśnie na zachowanie spokoju. Te debaty, które były w ubiegłym Parlamencie, były okropne” – mówił Kosiniak-Kamysz w RMF. „Trzeba zachować to, co jest dzisiaj, bo to gwarantuje przynajmniej, że nie będzie później odbicia ani w lewo, ani w prawo” – argumentował szef ludowców. Jednak w niektórych wywiadach Kosiniak-Kamysz mówił o tym, że jest za wykreśleniem przesłanki eugenicznej jako przesłanki prowadzącej do aborcji. W 2017 r. Kosiniak-Kamysz opowiadał się zdecydowanie przeciwko aborcji eugenicznej. Pytany przez „Gazetę Wyborczą”, czy podpisałby się pod projektem zakazującym taką aborcję stwierdził: „To zależy. Nie mówię wprost… trzeba dzisiaj spokojnie podchodzić do różnych budzących emocje tematów i dzisiaj ten kompromis aborcyjny powinien być zachowany” – stwierdził prezes PSL. Ale w tym samym roku w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził: „Dziś aborcja jest dozwolona w trzech przypadkach: gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa, gdy zagrożone jest zdrowie kobiety i gdy dziecko jest kalekie. Ten ostatni powód bym usunął” – powiedział.  

Robert Biedroń  

Najdalej w kwestiach liberalizacji prawa aborcyjnego idzie Robert Biedroń. Kandydat Lewicy rozumie pod tym pojęciem przede wszystkim prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, a po tym terminie – w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety albo ciężkich wad płodu. Jest też mowa o refundacji „nowoczesnej antykoncepcji”, w tym tabletek „dzień po”.

fot. cathopic

Krzysztof Bosak 

Kandydat środowisk narodowych chce stworzyć listy nazwisk lekarzy, u których kobiety mogą wykonać zabieg przerwania niechcianej ciąży.  „Konfederacja stoi w obronie życia. Ja staję w obronie życia. Życie jest prawem, a nie przywilejem dla wybranych” – mówił w Sejmie w kwietniu. Życie zaczyna się w momencie zapłodnienia. To wtedy powstaje unikalny zestaw genu, który nadaje charakter unikalnej nowo powołanej do życia istoty ludzkiej. Inne podejście jest uznaniowe i prowadzi do rozwiązań nieludzkich i morderczych” – mówił poseł Konfederacji. Bosak podkreślił, że „prawo do pełnej ochrony do życia nienarodzonego wynika z podstawowych praw człowieka, z prawidłowego odczytania obecnego stanu nauki, logiki, która stoi za ochroną praw osób słabszych”. Według lidera Konfederacji „żadna z różnic światopoglądowych, ideowych, społecznych nie usprawiedliwia tego, żeby tym, którzy się nie urodzili, odmawiać prawnej ochrony życia”. „Prawdziwy postęp to postęp moralny polegający na rozszerzeniu praw do życia dla wszystkich ludzi i pełnej, skutecznej ochronie prawa do życia” – dodał. „Bądźmy jako Polacy częścią cywilizacji życia, a nie cywilizacji śmierci” – zaapelował Bosak. 

*** Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży został złożony w Sejmie jesienią 2017 r. Obywatelskie projekty nie podlegają zasadzie dyskontynuacji w momencie zakończenia kadencji parlamentarnej, w której zostały złożone. Dlatego projekt „Zatrzymaj aborcję” może być rozpatrywany w obecnym Sejmie. W uzasadnieniu projektu wskazano, że prawo winno zapewnić ochronę życia człowieka od jego początku aż do naturalnej śmierci. 

Fot. Sejm RP/flickr.com

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach – gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego – jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni. 

METODA IN VITRO  

Andrzej Duda 

Po podjęciu decyzji (przez ministra zdrowia obozu, z którego wywodzi się prezydent) o niekontynuowaniu rządowego programu dofinansowania in vitro wiele samorządów postanowiło sfinansować programy leczenia niepłodności właśnie ta metodą. Prezydent pytany o in vitro odpowiada pytaniem: „Czy można się zgodzić na podpisanie projektu, który przewiduje możliwość mrożenia zarodków, selekcjonowania tych zarodków, wybierania spośród nich – te są dobre, te są złe? Czy można się zgodzić na projekt, gdzie dawca, czyli jedno z rodziców, mówi: „Nie, już nie jestem tym zainteresowany?”. Jeżeli tak, to znaczy, że ten zarodek będzie przechowywany w nieskończoność. Czy to jest godność człowieka?”  

Andrzej Duda zdecydowanie podkreśla, że jako człowiek wierzący jest przeciwnikiem metody in vitro. Jednak w niektórych wywiadach Andrzej Duda wyrażał się o tej metodzie nieco przychylniej, wskazując że samo zapłodnienie pozaustrojowe jest w stanie zaakceptować, ale bez możliwości mrożenia zarodków. Podkreślił także, że procedura in vitro powinna być przygotowana tak, aby zapewnione zostało poszanowanie godności życia ludzkiego oraz aby była ona właściwie nadzorowana. 

fot. unsplash

Rafał Trzaskowski 

Kilka dni temu na konwencji wyborczej w Lublinie – mówił, że jako prezydent zrobi wszystko, „co w jego mocy”, żeby przywrócić rządowy program in vitro. Kandydat Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że dzięki temu programowi urodziło się 22 tys. Polek i Polaków. „Dzisiaj trzeba jasno powiedzieć, że ten program rządowy jest jednym z najważniejszych programów, jaki można sobie wyobrazić i jeżeli dziś ktoś chce nas uczyć, czym jest rodzina, to musi stanąć w prawdzie i powiedzieć jasno, że szansę trzeba dać wszystkim i to dzisiaj państwu obiecuję, i to dzisiaj państwu gwarantuję” – mówił kandydat KO. W opublikowanym wczoraj programie wyborczym tę deklarację ubrał w takie słowa: „Będę domagał się od rządu przywrócenia dostępu do finansowanych przez państwo programów leczenia niepłodności, zwłaszcza do in vitro. Przywróceniu publicznego finansowania in vitro musi towarzyszyć lepsza niż obecnie opieka nad kobietami w ciąży. Będę domagał się zwiększenia finansowania NFZ w tym obszarze” – mówi Trzaskowski.  

Szymon Hołownia  

Bardzo jasno mówię, że zmieniłem zdanie w sprawie metody in vitro po wielu rozmowach z osobami, które stosowały tę metodę” – powiedział w TVN24 kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Jeszcze w 2013 r. nazwał tę metodę „nieetyczną”. Dziś jest metodzie bardziej przychylny, ale zaznacza, że „trzeba dyskutować o statusie zarodków nadliczbowych”.

Kandydat na prezydenta RP Szymon Hołownia, fot. PAP/Andrzej Grygiel

Władysław Kosiniak-Kamysz  

W wypowiedziach wielokrotnie przekonywał, że chciałby by metoda in vitro była dostępna dla długo starających się o dzieci. Gdy jeszcze w 2015 r. rządziła Platforma Obywatelska w koalicji z PSL-em, a Władysław Kosiniak-Kamysz był wicepremierem tego rządu, na agendzie prac rządowych stanął temat in vitro. Mówił wtedy, że „nie widzi sprzeczności tej ustawy z nauką Kościoła, bo zawiera ona poprawki chroniące zarodki”. W swoim programie wyborczym kandydat PSL i Kukiz`15 zapowiedział, że jedną z jego pierwszych inicjatyw ustawodawczych będzie przywrócenie finansowania in vitro z budżetu państwa, a wycofanie się z tego rozwiązania (w 2015 r. została uchwalona ustawa o leczeniu niepłodności) przez rządy PiS było „dużym błędem”. 

Robert Biedroń 

In vitro już w Słupsku. Robimy to, co powinno być obowiązkiem państwa, nie samorządu” – tak Robert Biedroń w 2018 r. informował o podpisaniu przez miasto, którego był wtedy prezydentem, umów na realizację „Słupskiego programu na rzecz przeciwdziałania skutkom niepłodności poprzez dofinansowanie leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego” na lata 2018-22. Również jako prezydent RP chciałby podpisać ustawę przewidującą pełną refundację metody in vitro z budżetu państwa. I jako prezydent złoży taką inicjatywę ustawodawczą (pytaniem pozostaje, na ile jego pomysł znajdzie poparcie w Parlamencie).  

Krzysztof Bosak  

Kandydat środowisk narodowych jest przeciwny finansowaniu in vitro z budżetu państwa.  

POMOC UCHODŹCOM  

Andrzej Duda 

Prezydent deklaruje, że „Polska przyjmie każdą osobę, która potrzebuje pomocy, która jest uchodźcą rzeczywiście, czyli ucieka przed wojną, ratując swoje życie i zdrowie”. Andrzej Duda podkreśla, że taka osoba, jeżeli tylko będzie chciała przyjechać do Polski, z pewnością zostanie przyjęta i otrzyma pomoc. „Równocześnie nie zgadzamy się z tym, by ludzie byli kierowani do Polski w sposób przymusowy. Uchodźcy także mają swoje prawa i te prawa muszą być respektowane” – mówi prezydent, odnosząc się do unijnego programu relokacji uchodźców.  

„Jesteśmy narodem życzliwym, tysiące cudzoziemców są w Polsce. Oni przyjeżdżają dobrowolnie i przyjmujemy ich życzliwie. Nie zgadzamy się jednak na relokację przymusową. Oni powinni udać się w Europie tam, gdzie chcą. Problem polega na tym, że bardzo niewielu z nich wybiera Polskę jako kraj docelowy. Dlatego tak zdecydowanie sprzeciwiamy się kwotom relokacji i karom, które Komisja Europejska stara się nałożyć na wszystkie państwa członkowskie” – mówił w wielu wywiadach, także zagranicznych, m.in. kanadyjskiemu tygodnikowi „Maclean’s”. 

Chłopiec-uchodźca z Syrii w obozie dla uchodźców w wiosce Kokkinotrimithia na Cyprze, fot. EPA/ KATIA CHRISTODOULOU

Rafał Trzaskowski 

W czasie szczytu kryzysu uchodźczego w 2015 r. był wiceministrem spraw zagranicznych (krótko przed przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość). Pytany wtedy o potrzebę pomocy uchodźcom (głównie z Syrii), odpowiadał: „Jeśli nie wykażemy się solidarnością, jeśli nie zamkniemy granic, to może nam się rozlecieć strefa Schengen i Polacy nie będą mogli jeździć do pracy, dalej będziemy stali na granicach” – mówił w RMF FM ówczesny wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski pytany o przyjęcie przez Polskę ponad 11 tys. uchodźców. Dodawał, że kolejną konsekwencją mógłby być brak pomocy ze strony Unii Europejskiej. „Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdybyśmy mieli pogorszenie sytuacji na Ukrainie. Mielibyśmy napływ uchodźców ze strony Ukrainy. Jak teraz powiemy »nie«, to później UE nam nie pomoże” – oceniał wówczas Trzaskowski. „Nasze zaangażowanie jest w pewien sposób wykupieniem polisy ubezpieczeniowej” – mówił. 

Dziś kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta mówi tak: To PiS bez przerwy wprowadza do kampanii ideologię i przypomina o kryzysie z 2015 r. Dziś nie ma mowy o uchodźcach. UE podjęła twarde decyzje dotyczące zabezpieczenia granicy. Podpisano umowę z Turcją, która zamknęła granice. W tej chwili tego problemu nie ma” – ocenia.  

>>> „Zmuszeni do ucieczki jak Jezus Chrystus” – tematem Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy

Szymon Hołownia 

Jeszcze w 2015 r. mówił tak: „Wylewa się na mnie morze hejtu i szyderstw, ale ja naprawdę uważam, że mnie, katolikowi, Ewangelia nie pozostawia wątpliwości, gdy padnie pytanie: otwieramy się na uchodźców czy nie” – mówił wtedy jeszcze jako publicysta i założyciel Fundacji Dobra Fabryka. Później dodawał: „Chciałbym umieć przekonać ludzi, że to największa przygoda, jaka nas, polskich chrześcijan, może za naszego życia czekać. I największa szansa dla polskiego Kościoła, który wciąż nie znalazł chyba odpowiedzi na pytanie, czym ma być w Polsce XXI w. Dziś propozycję tej odpowiedzi uchodźcy i imigranci podsuwają nam jak na tacy. Winniśmy im za to szczerą wdzięczność”. Hołownia mówił też, że to właśnie uchodźcy „mogą nam przypomnieć, że osią naszego chrześcijaństwa nie jest wcale obrządek, kultura albo nawet moralność, zwłaszcza seksualna, którymi od ćwierć wieku się zamęczamy, zamiast inspirować i próbować skleić z nich fundament naszego przesłania dla świata. Istotą chrześcijaństwa jest zaufanie Jezusowi: wiara, że to, co zrobił i powiedział, było na poważnie i ma w naszym życiu swoje konsekwencje”. 

W niedawnej telewizyjnej debacie Hołownia mówił: „Uchodźcy to jedno, a imigranci zarobkowi to zupełnie inna kategoria. Jeśli chodzi o uchodźców, to obowiązuje nas prawo międzynarodowe, są korytarze humanitarne. Jeśli chcemy mieć wpływ na decyzje nas dotyczące, to musimy odnowić pozycję Polski w Unii Europejskiej”.  

>>> Caritas: uchodźcy to ofiary, nie napastnicy

Władysław Kosiniak-Kamysz 

Szef ludowców w tej sprawie przez ostatnie lata konsekwentnie mówi tak: „Stanowisko PSL w sprawie uchodźców jest stałe: przyjmijmy sieroty, mężczyźni niech walczą o wolność swoich krajów”. Jego zdaniem, powinniśmy przyjmować sieroty, bo takie mieliśmy doświadczenia w historii. Jak przypomniał, polskie sieroty podczas II wojny światowej były np. przyjmowane w Indiach, a później wracały do kraju. „Sierotom nigdy nie zamkniemy drzwi. A zdrowi mężczyźni niech się przeszkolą i walczą o wolność swoich krajów. To jest nasze stałe stanowisko” – dodaje kandydat PSL-u i Ruchu Kukiz’15. 

fot. PAP/Wojtek Jargiło

 

Robert Biedroń 

Robert Biedroń pytany o tę kwestię, podaje przykład Słupska, którego był prezydentem. „Słupsk to miasto, które tworzą uchodźcy. Przecież my tu wszyscy skądś przyjechaliśmy. W Słupsku została już tylko garstka autochtonów, Niemców, którzy tworzyli to miasto przez kilkaset lat.  Dzisiaj mieszkają tutaj Polacy, którzy przybyli, ludzie z ogromnej części Europy i tutaj szukali swojego schronienia, nowej szansy na życie” – mówi kandydat Lewicy na prezydenta i dodaje, że to miasto jest „pięknym symbolem” tego, że można i że należy zapraszać „tych, którzy uciekają przed bombami, szukają szansy na nowe życie”

Krzysztof Bosak  

Kandydat Konfederacji zupełnie inaczej widzi rolę państwa i Polski w tej sprawie. W czasie kampanii wezwał  prezydenta Dudę, aby okazał solidarność z władzami Grecji i zaproponował im pomoc w ochronie granic przed nową falą nielegalnej imigracji. Przekonywał, że prezydent powinien wyjść z „ofensywą dyplomatyczną”. „Turcja, jako państwo pozostające w sąsiedztwie Unii Europejskiej, po raz kolejny decyduje się użyć uchodźców, użyć masowych procesów migracyjnych jako narzędzia swojej polityki presji na Unię Europejską” – oświadczył Krzysztof Bosak podczas konferencji prasowej w Sejmie. Jako kandydat na prezydenta zadeklarował, że w miarę kompetencji prezydenta będzie zmierzał „do ochrony granic przed masową imigracją, tak legalną, jak i nielegalną spoza Europy”. Przekonywał, że granice Polski i Europy muszą być bezpieczne, że nie możemy ulegać „szantażowi moralnemu”, a ich ochrona jest „naturalnym przymiotem przynależnym wszystkim państwom i rzeczą, z której nigdy nie można rezygnować, i która nie jest do negocjacji za pieniądze”. „Nie możemy zgadzać się na to, żeby pod pretekstem szantażu emocjonalnego, iż musimy pomagać uchodźcom, wpuszczać do Europy wielką falę imigrantów wymieszanych z uchodźcami, imigrantów z różnych państw Azji, Afryki, którzy szukają lepszego życia, bądź to mają jakieś plany nie zawsze do końca pokojowe” – zaznaczył.

Kandydaci na prezydenta, fot. PAP

Obok wymienionych kandydatów w wyborach prezydenckich kandydują również: Marek Jakubiak, Mirosław Piotrowski, Paweł Tanajno, Waldemar Witkowski i Stanisław Żółtek. W Polsce uprawnionych do głosowania w wyborach prezydenckich jest ponad 30 milionów obywateli. Jeśli w najbliższą niedzielę – 28 czerwca – w pierwszej turze żaden z kandydatów nie otrzyma więcej niż 50 procent ważnie oddanych głosów, dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem spotka się po dwóch tygodniach w drugiej turze.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze