Światowy Dzień Pokoju: 6 krajów, które szczególnie potrzebują Twojej modlitwy
Kilka, kilkanaście godzin temu życzyliśmy sobie szczęśliwego nowego roku, by był pomyślny, łaskawy, pełen pokoju. Świat jednak taki nie jest. Niezmiennie potrzebne są zabiegi polityczne, dyplomatyczne, humanitarne, by próbować choć w części niwelować tragiczne skutki dramatu wojen i konfliktów. Niezmiennie potrzebna jest też modlitwa. Szczególnie w Światowy Dzień Modlitw o Pokój.
Gdyby wymienić kraje i regiony, w których pokoju brakuje, potrzeba by kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu stron. Wybraliśmy kilka z nich, z prośbą o modlitwę: o nadzieję i wiarę dla mieszkańców tamtych terenów, o wzbudzenie pragnienia pokoju u przywódców politycznych i liderów oraz o determinację dla społeczności międzynarodowej, by tego pokoju wymagała i do niego dążyła.
Irak: napięcie w regionie o znaczeniu globalnym
Już pierwszy dzień nowego roku przynosi dramatyczne doniesienia. To Irak. Nie ustają gwałtowne protesty przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Bagdadzie. W obawie przed dalszą eskalacją do Iraku skierowano w trybie natychmiastowym 750 żołnierzy z 82. Dywizji stacjonującej w Fort Bragg Poinformował o tym dzisiejszej nocy sekretarz obrony Mark Esper. „Ameryka wykazuje się zadziwiającą zuchwałością, przypisując Iranowi protesty narodu irackiego przeciwko Waszyngtonowi, który w bezczelnym ataku zabił co najmniej 25 Irakijczyków” – napisał minister spraw zagranicznych Iranu. Dyplomatyczna eskalacja trwa. Oby na niej się skończyło.
Do protestów przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Bagdadzie doszło po amerykańskich nalotach na cele milicji Kataib Hezbollah w Iraku i w Syrii. Irackie władze oznajmiły wtedy, że naloty były pogwałceniem suwerenności ich kraju i zapowiedziały rewizję relacji z Waszyngtonem. Broniący budynku ambasady żołnierze użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych, strzelali też w powietrze. Z kolei protestujący, którzy zaatakowali placówkę, zniszczyli kamery monitoringu, na ogrodzeniu powiesili żółte flagi wspieranej przez Iran szyickiej milicji Kataib Hezbollah.
Syria: ósmy rok cierpienia
– Jestem przerażony rozmiarami tragedii. Klnę się na Boga: ludzie śpią wprost pod drzewami, mimo że nocami wszystko zamarza – powiedział amerykańskim dziennikarzom w ósmym roku wojny w Syrii miejscowy lekarz Shaker al-Humei. Niedobrze zaczyna się ten nowy, 2020 rok, kolejną eskalacją konfliktu w Syrii. Grudzień ubiegłego już roku był czasem, gdy świat znowu zobaczył dramatyczne zdjęcia bombardowanych domów.
Świat obiegła relacja z ratowania dziewczynki, która przeżyła pod gruzami, jej mama niestety zmarła. Ucieczka ludności z tej prowincji zaczęła się przed 12 grudnia. Syryjska armia rządowa formalnie poinformowała dopiero tydzień później o rozpoczęciu ataku, jednak przed wyruszeniem piechoty rejon był ostrzeliwany z artylerii i bombardowany zarówno przez Syryjczyków, jak i wspierających ich Rosjan. W atakowanej prowincji mieszka (próbuje mieszkać) około 3 milionów ludzi. Prawie połowa z nich ma już „na swoim koncie” co najmniej jedną ucieczką przed rządowymi oddziałami (pochodzą bowiem z prowincji i enklaw, które zajęły one wcześniej). Właśnie Ildib był miejscem, do którego wywożono stamtąd cywilów. Na pewno potrzebne jest przyjęcie choć części z tych Syryjczyków, dla innych – stworzenie korytarzy humanitarnych. Dla tych, którzy chcą zostać na miejscu – niezbędne jest kontynuowanie, ale i wzmocnienie (o czym mówiła w Boże Narodzenie polska misjonarka) pomocy humanitarnej.
>>> Aleppo: Boże Narodzenie w cieniu bomb i pocisków
Wenezuela: polityczny i gospodarczy kryzys
2019 był rokiem kulminacji protestów i zmian politycznych w tym południowoamerykańskim kraju. Niespokojnie (z różnym natężeniem) jest tam od 5 lat. Antyrządowe protesty rozpoczęły się w lutym 2014 roku i są one największymi od czasu, kiedy prezydentem Wenezueli jest Nicolas Maduro. Demonstracje wybuchły głównie z powodu wysokiej inflacji, przestępczości i lekceważenia politycznej opozycji. Kolejna fala protestów wybuchła rok temu, na początku stycznia 2019 roku. Po wyborach prezydenckich w 2018, które zostały uznane przez większość państw świata za zmanipulowane i przeprowadzone w sposób niedemokratyczny, prezydentem ogłosił się Nicolas Maduro. Wenezuelczycy nie przyjęli jednak tego, jako czegoś zgodnego z wyborczym werdyktem. Spór doprowadził do deklaracji, że wobec nieważności wyborów z 2018 pełniącym obowiązki prezydenta jest przewodniczący Zgromadzenia, Juan Guaido. Po tej deklaracji doszło do wielotysięcznych demonstracji i do zamieszek na ulicach stolicy kraju, Caracas. Nie obyło się niestety bez ofiar śmiertelnych. I choć teraz sytuacja jest w miarę spokojna, to trudno określić ją jako stabilną. Sam prezydent przecież jest na arenie międzynarodowej określany jako prezydent tymczasowy.
Boliwia: sfałszowane wybory
To kolejny kraj z Ameryki Południowej, którym targają niepokoje. Smuci i niepokoi tym bardziej, że przecież jest tam wielu misjonarzy, też z Polski, dla których to był trudny i niebezpieczny czas. Z krajów Ameryki Południowej to właśnie Boliwia była najczęściej na okładkach gazet i w telewizyjnych przekazach. To nie był jeden protest, ale ich seria (początek w październiku). Ich przyczyną – podobnie jak w Wenezueli – był sprzeciw wobec sfałszowania wyników wyborów prezydenckich. Ich zwycięzcą ogłosił się Evo Morales W zamieszkach zginęły 33 osoby. Evo Morales po kilku dniach został przekonany przez oficerów armii do rezygnacji i uciekł do Meksyku.
>>> Boliwia: wiele rodzin nie ma co włożyć do garnka
Symbolem tych autorytarnych rządów jest zbudowana w 2018 roku, za 34 mln dolarów, nowa siedziba prezydenta Boliwii. To 29-piętrowym szklany wieżowiec w La Paz. Minister komunikacji Gisela Lopez zapewniała wtedy, że budynek został zbudowany „dla narodu”. „Pycha kroczy przed upadkiem” – można przypomnieć polskie porzekadło. Sam Morales chce jednak wróci. Jak przekonuje w noworocznym przemówieniu (nagranym w Argentynie), jego obalenie to był „zamach stanu”. Uznał też, że „w 2020r. będzie wielkim wyzwaniem dla odzyskania demokracji w jego kraju”.
Chile: zaczęło się od podwyżek cen biletów
26 zabitych, ponad 5 tys rannych, a około 28 tysięcy aresztowanych. To tragiczny bilans niepokojów w tym pięknym kraju. A wszystko zaczęło się od podwyżek cen biletów na metro. To przyczyna, ale jednocześnie skutek. Skutek liberalnych reform, w których nie liczył się los tych najmniej zarabiających albo niezarabiających w ogóle. Nierówności społeczne w Chile są największe wśród krajów tego regionu. W 2017 roku najbiedniejsze 50% społeczeństwa posiadało jedynie 2,1% majątku kraju, podczas gdy najbogatsze 10% – 66.5% majątku. Dla wielu mieszkańców Chile dostęp do podstawowych dóbr wymaga zaciągania kredytów, zarobki większości społeczeństwa są niskie. Bez przynajmniej częściowego zniwelowania tych nierówności nie zmieni się w tym kraju za dużo.
Sudan: stan po obaleniu dyktatora
Niezwykle trudna sytuacja panuje w kilku regionach Afryki. Na plan pierwszy w tym dramatycznym rankingu zdaje się wysuwać Sudan. Po miesiącach antyrządowych protestów i odsunięciu 11 kwietnia od władzy prezydenta Omara el-Baszira Sudan znajduje się w niepewnym okresie przemian politycznych. W tej wojnie nie bierze się jeńców, nie oszczędza się ludności cywilnej. Na porządku dziennym jest przemoc wobec ludności cywilnej, w tym także przestępstwa na tle seksualnym. Podczas krwawego rozpędzenie demonstracji w Chartumie (na początku czerwca) zginęło (według różnych szacunków) około 100 protestujących, w tym dzieci. To właśnie ludność cywilna doprowadziła w Sudanie do odsunięcia Baszira – podejrzanego o ludobójstwo, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. 14 grudnia 2019 został skazany na 2 lata więzienia za korupcję i pranie brudnych pieniędzy. Władze Sudanu odmówiły ekstradycji al-Baszira do Holandii, gdzie miałby ponieść karę za zbrodnie ludobójstwa. 10 dni temu prokurator generalny Sudanu ogłosił rozpoczęcie przeciwko niemu postępowania w sprawie zbrodni popełnionych podczas konfliktu w Darfurze.
Prognozy na 2020 rok
Jak przewiduje Witold Repetowicz (na portalu defence24.pl), w tym roku dla pokoju na świecie duże znaczenie może mieć sytuacja w Libii oraz we wschodniej części Morza Śródziemnego. Rozwój wypadków w tamtym regionie grozi jednak wybuchem konfliktu zbrojnego na ogromną skalę. „To konsekwencja próby zagarnięcia przez Turcję cypryjskich pól gazowych, przejęcia kontroli nad całym wschodnim basenem Morza Śródziemnego i przecięcia wschodniośródziemnomorskich linii tranzytowych, którymi Egipt, Izrael i Cypr zamierzają przesyłać gaz do Europy. Turcja postanowiła za wszelką cenę uchronić rząd w Trypolisie przed upadkiem pod naporem ofensywy gen. Chalify Haftara, zwiększając swoje zaangażowanie militarne w tym kraju. Erdogan wie bowiem, że upadek rządu w Trypolisie oznacza pogrzebanie jego planów śródziemnomorskich. Z drugiej strony Egipt wyraźnie dał do zrozumienia że nie dopuści do tureckiej kontroli nad Libią” – przewiduje portal defence24.
Deszcz dla wysuszonej ziemi
Świat wciąż jest targany wieloma konfliktami zbrojnymi. Od wojen domowych, poprzez powstania separatystyczne, a na regularnych międzynarodowych konfliktach kończąc. W międzyczasie kolejni przywódcy prężą muskuły i wydają oświadczenia, w których grożą użyciem swojego (niekiedy nuklearnego) arsenału. O niektórych konfliktach nie myśli się już nawet jak o palącym kryzysie, lecz jak o czymś w miarę normalnym i lokalnym. Tak jest na przykład w przypadku konfliktu rządu ukraińskiego z separatystami z Donbasu czy przy napięciach między Izraelem a Palestyną. W naszych modlitwach nie zapominajmy o dramatycznym kryzysie humanitarnym w Jemenie, prześladowaniach chrześcijan w Nigerii czy Republice Środkowoafrykańskiej.
Do najdłużej trwających konfliktów należy wojna domowa w Somalii, w której od 1988 roku zginęło ponad 550 tys. osób. Somalia jest zaliczana do tzw. państw upadłych, ponieważ władza centralna nie kontroluje terytorium państwa, a jej wpływy są znikome. Mijający rok to też gwałtowne zmiany w Algierii. Po serii antyrządowych protestów (największych od dekad) do odejścia został zmuszony prezydent Abd al-Aziz Buteflika. 2019 rok upłynął również pod znakiem parasolek – czyli protestów w Hongkongu.
>>> Hongkong: brutalne starcia studentów z Policją. Parasol „symbolem oporu” [FOTOREPORTAŻ]
Świat potrzebuje pokoju jak wysuszona ziemia deszczu. Módlmy się o ten deszcz, o uzdrawiającego ducha pokoju.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |