Świętość sugar free, Fot. Lea Lovora flickr.com

Świętość sugar free [FELIETON]

Bycia świętym to nie poddawanie się duchowej obróbce w Photoshopie. To pozwolenie, by Bóg czynił w nas dokładnie to, czego On chce.

W naszym myśleniu ciągle pokutuje dziwne przekonanie, że święty to ten, który nie ma żadnych grzechów i unosi się pół metra nad ziemią. Błogosławionych kojarzymy z jakimiś niezwykłymi zjawiskami: z lewitacją, mistycznymi spotkaniami z Jezusem i podejrzewamy, że może nie są dokładnie z tego świata (dla niektórych to być może dowód na istnienie życia pozaziemskiego). Gdy jednak wczytamy się głębiej w ich życiorysy, zauważymy, że do ideału było im daleko. Każdy z nich miał swoje słabości. Święta Faustyna Kowalska ledwo umiała pisać i miała trudności z odlewaniem wody z garnka z ziemniakami. Święty Ojciec Pio słynął z uporu, a święta Tereska z Lisieux zasypiała na porannych modlitwach. Święci to nie cukierkowe postacie – bliżej im do soli. Tacy święci „sugar free but full of salt”. Chociaż przeczą tej teorii przesłodzone obrazki kanonizacyjne.

tereska-z-lisieux-przed-i-po-kanonizacji

Święta Tereska z Lisieux przed i po kanonizacji

Jezu, kochaj mnie!

Zdaje się dziś krzyczeć wielu ludzi. Czy ta prośba nie powinna jednak paść z drugiej strony? Czy to Jezus nie woła do nas dzisiaj: „Proszę, pokochaj Mnie!”. Mówi o tym także pierwsze przykazanie: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. Całym, całą, całym – takiej miłości On pragnie. Miłości na maksa – w stylu Totus Tuus.

Staramy się z całych sił zasłużyć na Jego miłość, zapominając o tym, że On już nas kocha i nawet gdy nie będziemy robić nic – to się nigdy nie zmieni. On nie cofa swoich obietnic, jest wierny do końca, chociaż my Go opuszczamy. Jedyne na czym mamy się skupiać to ciągle zadawać sobie pytanie: czy ja Go kocham? Czy kocham całą sobą? A jeżeli nie to dlaczego tak jest?

Gratis wiary czy uczynki?

Jezus zbawił nas zupełnie za darmo. Przed Drogą Krzyżową nie zapytał uczniów, czy jeżeli pójdzie na śmierć, będą Go kochać. Nie zapytał, czy pójdą ewangelizować świat i zgodzą się na męczeńską śmierć w Jego imię. Nie podpisał umowy dwustronnej czy traktatu z zobowiązaniami po każdej ze stron. Nie. Kierowała Nim miłość, tylko ona, a nie chłodna kalkulacja czy odniesie „sukces” i co ludzie zrobią z Jego ofiarą.

Św. Paweł pisze w liście do Efezjan: Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił (Ef 2, 8-9). Św. Jakub zaś dodaje, że wiara bez uczynków jest martwa (Jk 2, 17). Jeżeli mamy wiarę, to trudno nam „usiedzieć” w miejscu i nie zrobić czegoś dobrego dla Jezusa i dla bliźnich. Wiara zupełnie zmienia perspektywę. Najważniejsze stają się rzeczy i sprawy, które ten świat uważa za głupie i bezsensowne. Jednak to nie uczynki same w sobie warunkują moje zbawienie. To On jest jego źródłem. A często te czyny, które z pozoru wydają nam się dobrze, pod spodem kryją w sobie złe motywacje.Do dziś Kościół uznaje wielu ludzi za świętych, ale nikogo nie uznał za potępionego. Zbawienie pozostaje dla nas tajemnicą.

Święty to wariat

Czytając biografie świętych, między wierszami możemy dostrzec, jak szaloną drogą dali się Bogu poprowadzić. Każdy z nich w pewnym momencie życia oddał się zupełnie – bez „ale” i bez upierania się przy swoich planach. Oddał nie tylko to, co piękne, ale także co słabe, grzeszne i „brudne”. Oddali pole do działania Wszechmocnemu. To dlatego mógł On ze swobodą czynić przez nich rzeczy wielkie, a nawet niemożliwe.

Święty to ten, który kocha i jest w tej miłości szalony. A ta miłość zmienia wszystko – to co robi, mówi, to jak chodzi, jak jeździ jak je i jak śpi. Święty to ten, który pragnie Boga, a to pragnienie przewyższa wszystko – jego marzenia, ludzkie pragnienia, grzechy, słabości, upadki i porażki. Święty to szaleniec ufności – gdy wszystko wokół popada w ruinę, on trzyma się z ufnością dłoni Najwyższego.

Zaniedbanie Nieba

Tylko święci będą w Niebie – mówi znany rekolekcjonista. Czy to pytanie budzi w nas niepokój? Czy myślimy o sobie jako o dobrym „materiale na świętego”? Czy wobec tego pragniemy Nieba i spotkania z Bogiem „twarzą w twarz”?

W święto Wszystkich Świętych Jezus chce po prostu zaprosić nas do ich grona i powiedzieć, że wcale nie jesteśmy na tej drodze przegrani. On jest źródłem świętości, a my będąc przy Nim możemy być tej świętości odbiciem. I zachwycać się tym, co Bóg robi z naszym życiem.

On ma dla każdego z nas inny święty plan. Wystarczy powiedzieć Mu „tak”. Dzisiaj. Teraz.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze