Tajemniczy kapłan Melchizedek. Pojawił się znikąd
Było to krótko po tym, jak Lot i jego rodzina odłączyli się od Abrahama. Na Sodomę, gdzie zamieszkali, Gomorę i kilka ościennych krain napadli królowie Eamu i król Goim. Pobili oni króla Sodomy i jego sprzymierzeńców, zabrali wszystko, co mogli, a Lot z rodziną trafił do niewoli. Jeden ze zbiegów doniósł o tym Abrahamowi. Ten zabrał ponad trzystu ludzi, napadł na nieprzyjaciół i uwolnił Lota. Następnie przegonił wroga i odzyskał utracone mienie.
Wtedy też spotkał tajemniczego kapłana.
Gdy Abram wracał po zwycięstwie odniesionym nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli, wyszedł mu na spotkanie do doliny Szawe, czyli Królewskiej, król Sodomy. Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: „Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów!”. Abram dał mu dziesiątą część ze wszystkiego (Rdz 14,17-21).
Kapłan znikąd
Nie wiadomo, skąd przyszedł. Biblia nie podaje jego rodowodu. Pojawia się nagle i nagle „znika”. Wspomni o nim jeszcze Psalm 110 i List do Hebrajczyków. Badacze nie do końca są pewni, jaki jest związek między wydarzeniem opisanym w Księdze Rodzaju a słowami Psalmu. Nie wiadomo, czy autorzy czerpali z tej samej tradycji o Melchizedeku, czy też z dwóch niezależnych. Możliwe jest nawet, że to Psalm 110 powstał wcześniej. Pan przysiągł
i żal Mu nie będzie:
„Tyś Kapłanem na wieki
na wzór Melchizedeka”
(Ps 110,4)
Żydzi próbowali dociec, o co z nim chodzi
Postać Melchizedeka – może dlatego, że tak niewiele o niej wiadomo – od zawsze interesowała żydowskich myślicieli. Niektórzy twierdzili, że kapłan ów był „modelem” człowieka, na wzór którego został stworzony Adam. W judaistycznej literaturze mądrościowej (aż do VI w. n.e.) uważano, że Melchizedek był w rzeczywistości… Semem, czyli synem Noego i przodkiem Abrahama. Istnieją nawet specjalne wyliczenia, ile lat miał każdy z nich podczas spotkania. Tradycja ta znana była np. św. Hieronimowi i – co ciekawe – Marcin Luter uważał tę hipotezę za bardzo prawdopodobną. Ale to nie koniec – według jednego z apokryfów Melchizedek był wnukiem Chama (syna Noego). Archanioł Michał miał go zabrać od ojca, gdy miał on piętnaście lat, a po namaszczeniu go na kapłana przyprowadził do Jerozolimy, aby uczynić go królem. Inne przekazy sugerują, że Melchizedek urodził się z dziewicy – siostry Noego o imieniu Sopanim. Chłopiec posiadał na klatce piersiowej znak, który był pieczęcią kapłańską. Zabrany przez archanioła Gabriela do Edenu, nie musiał chronić się przed potopem w Arce. Z woli Boga miał się stać głową kapłanów czczących prawdziwego Boga. Powstawały też utwory, które ukazywały Melchizedeka jako nadprzyrodzony niebiański byt, kogoś równego aniołom, a nawet jako manifestację samego Boga… Trudno się nie pogubić, ale wraz z przyjściem Chrystusa słowa i opowieści zawarte w Starym Testamencie nabrały nowego znaczenia.
Tylko raz w Nowym Testamencie
Do słów Psalmu 110 odwołuje się 7 rozdział Listu do Hebrajczyków, jedyny tekst Nowego Testamentu wspominający Melchizedeka. „Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest Króla Pokoju (…) Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze” (Hbr 7, 2n). Teolog powie, że autor Listu widzi w Melchizedeku prefigurację (zapowiedź) Chrystusa wiecznego Kapłana. To, w jaki sposób jest przedstawiony, nabiera znaczenia dobiera w świetle Ewangelii. I tak na przykład dowiadujemy się, że Melchizedek zajmował wyższe stanowisko niż Abraham, bo to Abraham ofiarował kapłanowi dziesięcinę i otrzymał od niego błogosławieństwo. Analogicznie Chrystus znajduje się wyżej niż kapłani, którzy pełnili posługę w świątyni jerozolimskiej. Oni składali ofiary, on ofierze złożył samego siebie.
Kapłan bez rodowodu
Melchizedek nie miał kapłańskiego rodowodu, bo za jego czasów kapłaństwo urzędowe nie istniało, nie napisano o jego życiu nic. Wiemy natomiast, że był kapłanem Boga Najwyższego. I to wystarczy. Kapłaństwo urzędowe zaczęło się w Izraelu po nadaniu Prawa na Synaju. Było to kapłaństwo rodowe, co znaczy, że w celu sprawowania kultu wyznaczony został jeden ród – Aarona (z pokolenia Lewiego). Nie trzeba było mieć „powołania” ani żadnych rekomendacji – kolejni z rodu byli namaszczani i przeznaczani na służbę Bogu. Kapłaństwo Jezusa nie jest skutkiem dziedziczenia, jak to było w czasach Starego Testamentu, ani podstępu (bo i to się zdarzało się w biblijnym Izraelu), ale jest darem Ojca. Jezus Chrystus, jest prawdziwym kapłanem, mimo że nie należał do pokolenia Lewiego: „Wiadomo przecież, że nasz Pan wyszedł z pokolenia Judy, a Mojżesz nic nie wspomniał o kapłanach z tego rodu” (Hbr 7,14). Kapłaństwo Chrystusa przynależy do nowego, zupełnie innego porządku i dlatego różni się zasadniczo od tamtego (niedoskonałego) kapłaństwa Starego Przymierza. Gdyby więc doskonałość została osiągnięta przez kapłaństwo lewickie, lud bowiem otrzymał Prawo, oparte na nim, to po co było potrzeba ustanawiać jeszcze innego kapłana na wzór Melchizedeka, a nie na wzór Aarona” (Hbr 7, 11).
„Na wzór Melchizedeka”
Wszystko się zgadza. Trudno zaprzeczyć, że postać Melchizedeka idealnie pasuje, jako zapowiedź kapłaństwa Jezusa Chrystusa… Abraham nie mógł o tym wiedzieć, ani żydowscy komentatorzy, ale widzieli to wyraźnie myśliciele chrześcijańscy. Do Melchizedeka odwoływali się m.in. Klemens Aleksandryjski, Cyprian z Kartaginy, Ambroży z Mediolanu czy Cyryl Aleksandryjski. Wśród Ojców Kościoła popularna była interpretacja, zgodnie z którą chleb i wino przyniesione przez Melchizedeka są zapowiedzą eucharystycznej Ofiary Chrystusa. Stąd, być może, sformułowanie o ofierze trafiło do Kanonu Rzymskiego, i pozostało tam do dziś. Jest więc jest szansa, że to egzotycznie brzmiące imię Melchizedek, nie dla wszystkich jest aż tak egzotyczne. (…) składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów, Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia. Racz wejrzeć na nie z miłością i łaskawie przyjąć, podobnie jak przyjąłeś dary swego sługi, sprawiedliwego Abla, i ofiarę naszego patriarchy Abrahama oraz tę ofiarę, którą Ci złożył najwyższy twój kapłan Melchizedek, jako zapowiedź Ofiary doskonałej (Kanon Rzymski).
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |