fot. unsplash

Ten niewidomy prawdziwie widział Jezusa

Dziś w południe uczestniczyłem we mszy świętej. Kościół dominikanów na warszawskiej starówce. Pierwsza sobota miesiąca. Przed mszą różaniec, podczas Eucharystii modlitwa z intencją zadośćuczynienia za zniewagi wobec Niepokalanego Serca Maryi. I modlitwa wypraszająca łaski.  

W czasie mszy, a konkretnie podczas udzielania sakramentu Komunii, byłem świadkiem sytuacji, która skłoniła mnie do długiej i głębokiej refleksji. Obraz – to wiadome nie od dziś – potrafi przemawiać wyraźniej i silniej niż słowo…

fot. unsplash

>>> W tym kraju, dla większości katolików, Eucharystia to tylko symbol

Do Komunii Świętej ustawiła się dość długa kolejka. Kościół oo. dominikanów przy ulicy Freta krótki przecież nie jest,  a kolejka sięgała praktycznie końca świątyni. Stałem mniej więcej pośrodku, w pewnym momencie między dwoma rzędami wiernych pojawił się niewidomy mężczyzna. Z plecakiem na ramionach przesuwał się powoli. Laską sprawdzał, czy obok ktoś nie stoi, żeby na nikogo nie wpaść. Robił to z wyczuciem i bardzo sprawnie. Przesuwał się środkiem i mimo że najprawdopodobniej zdawał sobie sprawę, że mija obok dwa rzędy ludzi, nie zdecydował się wejść w jeden z nichCo chwilę ktoś delikatnie próbował naprowadzić go do linii kolejki. On jednak delikatnie, ale zdecydowanie dawał znać, że nie, że on nie chce. Powoli, ale konsekwentnie przesuwał się środkiem aż do samego ołtarza. Pomyślałem wtedy, że ten człowiek najlepiej ze wszystkich wiernych zebranych w kościele wiedział, gdzie jest jego cel. Oczywiście, to mógł być jego sposób na sprawne dotarcie do ołtarza; może lepiej było mu przejść środkiem niż przesuwać się krok po kroku w kolejce. Nawet jeśli tak było, to ja zobaczyłem w tym konkretny znak. 

>>> Jak długo trwa obecność Chrystusa w Eucharystii?

fot. unsplash

Znak tym bardziej dosadny, że i wczoraj i dzisiaj w liturgii słowa refren psalmu jest taki sam: „Ziemia ujrzała swego Zbawiciela”. Pomyślałem… ten niewidzący człowiek widział Chrystusa, widział go oczami swojej duszy. Może wyraźniej niż nie jeden cieszący się zdrowym wzrokiem? Mężczyzna, który dzięki lasce wiedział, gdzie iść przypomniał mi też niedawną Ewangelię (z 2 stycznia) i komentarz o. Marcina Wrzosa OMI. Jan Chrziciel, między innymi w obrazie El Greco, przedstawiony jest z laską zakończoną krzyżem, którą trzyma w prawej ręce.  

fot. unsplash

Gdy już przyjął Komunię, w czuwaniu i dziękczynieniu po niej, przypomniało mi się noworoczne czuwanie Taizé we Wrocławiu. W Sylwestra, od godz. 23:00, uczestniczyłem w czuwaniu prowadzonym przez pielgrzymów z Białegostoku. Godzinne czuwanie i adoracja Najświętszego Sakramentu, później Eucharystia. Na zakończenie adoracji ojciec paulin (bo to był kościół paulinów przy ul. Antoniego) udzielił szczególnego błogosławieństwa – przeszedł z monstrancją przez cały kościół i zatrzymywał się przy każdym rzędzie. Moja mama, która siedziała obok, szepnęła mi wtedy na ucho: „Jezus jest tu z nami. On naprawdę tu jest”. Powiedziała to bardzo naturalnie, a mi te słowa jakoś mocno zadźwięczały w głowie i zostały ze mną na dłużej. Pomyślałem wtedy, by zawsze w kościele (szczególnie podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu i Komunii Świętej) o tym pamiętać. By pamiętać, że monstrancja i opłatek to nie symbole, to prawdziwy Jezus. Gdy ksiądz przechodził przez kolejne rzędy i czynił monstrancją znak krzyża, przypomniał mi się obraz Jezusa, który błogosławił ludziom w czasie swojego ziemskiego życia. 

fot. unsplash

Te słowa i ta sytuacja przypomniała mi się właśnie podczas dzisiejszej mszy. Stojąc w kolejce do ołtarza i widząc niewidomego człowieka zmierzającego praktycznie bez przeszkód do księdza, spojrzałem w komunikanty, które po przeistoczeniu stały się Ciałem Chrystusa. Od razu pomyślałem… czy naprawdę wierzę, że widzę Chrystusa? Niewidomy widział i wierzył. I wiedział, gdzie iść. Chcę wierzyć i widzieć jak on.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze