Edyta Stein

Domena Publiczna/YouTube

Edyta Stein. Tęsknota za prawdą była jej modlitwą

Gdy naziści przyszli po nią do klasztoru powiedziała jedynie do swojej siostry Róży, która także była karmelitanką: „chodź, idziemy za nasz naród”. Była zwykła i jednocześnie niezwykła. Jej myśli na temat wiary, Boga i kobiecej duszy zachwycają do dzisiaj. może dzisiaj szczególnie zachwycają? 

Wiele osób zadaje sobie pytanie o niezawinione cierpienie ludzi, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych: z głodu, w komorze gazowej czy w wyniku tzw. eksperymentów medycznych. Postawa Edyty Stein nie tyle odpowiada na te trudne pytania, ale rzuca zupełnie nowe światło na postawę cierpienia, wiarę w Boga i wątpliwości, jakie rodzą się w człowieku, który chce zgłębić te niezwykle trudne kwestie.  

Gdy myślę o Edycie Stein, nasuwa mi się tak naprawdę jedno skojarzenie: tajemnicaŚwięta Teresa Benedykta od Krzyża prowadziła tak bogate życie wewnętrzne, że gdy dzisiaj czytam jej zapiski, jestem świadoma tego, że nie do wszystkiego dojrzałam i być może dlatego też, nie wszystko rozumiem. Wiem jednak, że mam do czynienia z czymś niezwykłym i wręcz mistycznym.

>>>Edyta Stein: poszukiwanie prawdy, to poszukiwanie Boga

Fot. wikimediacommons/Domena Publiczna

Dusza kobiety jak ogród 

Edyta Stein należała kiedyś do Pruskiego Związku Prawa Głosu dla Kobiet. Mawiała: 

Prawdziwym powołaniem kobiety jest takie, w którym w pełni dochodzi do głosu dusza kobieca i które może ją kształtować („Etos zawodów kobiecych”).

Edyta Stein nie chodziło o zrównanie obu płci do jednego poziomu, ale przede wszystkim wolność w realizowaniu swojego powołania – powołania do bycia kobietą. A to niekoniecznie musiało oznaczać macierzyństwo.  

Każda kobieta, która żyje w świetle wieczności, może realizować swoje przeznaczenie niezależnie od tego, gdzie żyje: w małżeństwie, w stanie zakonnym czy wykonując świecki zawód – pisała Edyta Stein.

Dzisiaj powiedzielibyśmy, że kobieta może być w pełni kobietą niezależnie od tego, czy jest w małżeństwie, zgromadzeniu zakonnym czy po prostu jest singielką. W każdym z tych stanów może zostać świętą. Św. Edyta porównywała kobiecość do „zamkniętego ogrodu” z jakim mamy do czynienia w Pieśni nad Pieśniami (Pnp 4,12). Nie bała się pisać nawet, że dusza kobiety powinna być na tyle wolna, by mogła być „panią siebie samej”.  

Dusza kobiety musi być szeroka i otwarta na wszystko, co ludzkie; musi być cicha, żeby gwałtowne wichury nie gasiły słabych płomyków; musi być ciepła, żeby nie uschły delikatne kiełki, […] uwolniona od siebie samej, żeby znajdywało w niej miejsce życie kogoś drugiego; a wreszcie ma być panią siebie samej i swego ciała, ażeby cała jej osoba była gotowa usłużyć na każde wezwanie – pisała Edyta Stein.

Na tamte czasy było to dosyć rewolucyjne myślenie. Edytę Stein uważa się dzisiaj za prekursorkę katolickiego feminizmu i w ogóle nowego rozumienia istoty kobiety jako takiej. Po swoim nawróceniu była jedną z pierwszych kobiet, które w środowisku katolickim występowały publicznie (!). Nie bała się trudnych tematów. W kontekście kapłaństwa kobiet pisała, że kapłaństwo urzędowe zostało przez Chrystusa powierzone oczywiście mężczyznom, jednak „jak blisko jednak złączył się [Chrystus – przyp. ZK] z jedną kobietą, ściślej niż z każdą inną istotą na ziemi, i stworzył ją na swój obraz bardziej niż wszystkich innych ludzi przedtem i potem; jak dał jej na wieki miejsce w Kościele wyższe niż wszystkim innym, tak że we wszystkich czasach powoływał kobiety do najściślejszego ze sobą zjednoczenia jako zwiastunki swojej miłości; głosicielki swej woli wobec królów i papieży; jako przewodniczki swego królowania w ludzkich sercach; nie może istnieć wznioślejsze powołanie niż sponsa Christi [oblubienica Chrystusa], a kto ujrzy przed sobą tę drogę, ten nie będzie pragnął żadnej innej” („Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski”).  

Kiedyś Edyta Stein wyznała, że „jej tęsknota za prawdą była jej jedyną modlitwą”. Rzeczywiście, dziś cały Kościół powtarza za Edytą, że „kto szuka Prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.  

>>>Edyta Stein – Żydówka, ateistka, karmelitanka, święta [ROZMOWA]

Prawdziwe pojednanie płynie z Krzyża 

Bóg nie działa przypadkowo. Edyta Stein urodziła się w Jom Kippur, a więc w żydowskie Święto Pojednania. W tym dniu żydzi odprawiają nabożeństwa w synagogach, w których to publicznie wyznaje się grzechy wysławia się Boże miłosierdzie. Ludzi, których się skrzywdziło, tego dnia prosi się o przebaczenie.  

Dla nas, chrześcijan i katolików, znakiem prawdziwego pojednania jest Krzyż Chrystusa. Gdy Edyta Stein się nawróciła, zrozumiała to dogłębnie:  

Gdy człowiek zrozumie, że Chrystus w ostatecznym poniżeniu i unicestwieniu dokonał największego dzieła pojednania i zjednoczenia ludzkości z Bogiem, zrozumie też, że także jego do zjednoczenia z Chrystusem poprowadzi śmierć krzyżowa – mówiła Edyta Stein

Gdy znalazła się w klasztorze w Echt na terenie Holandii, a sytuacja robiła się bardzo poważna, namawiano ją, by opuściła to miejsce, ze względu na niebezpieczeństwo aresztowania. Edyta powiedziała wtedy: 

Nie róbcie tego. Dlaczego miałabym być wyłączona? Czy sprawiedliwość nie polega właśnie na tym, abym nie czerpała korzyści z faktu mojego chrztu? Jeśli nie wolno mi podzielić losu moich braci i sióstr, moje życie byłoby – w pewnym sensie – zniszczone.

Choć nawróciła się na katolicyzm, wciąż żywa była w niej tożsamość żydowska. To był czas Szoach, Edyta doskonale o tym wiedziała. Chciała mieć udział w cierpieniu niewinnych tak mocno, jak w cierpieniu Chrystusa. Zrobiła to świadomie.  

2 sierpnia 1942 r. została aresztowana przez gestapo i osadzona w policyjnym obozie tranzytowym Amersfoort. Dwa dni później została przeniesiona do obozu zbiorczego w Westerbork w okupowanej Holandii. Potem przetransportowano ją do Auschwitz, wraz z blisko tysiącem innych Żydów.  

Źródła podają, że po selekcji na rampie kolejowej, tzw. Judenrampe, znajdującej się pomiędzy obozem macierzystym Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau, do obozu skierowano niespełna połowę przywiezionych. Pozostałych, w tym Edytę i Różę, Niemcy zgładzili 9 sierpnia w komorze gazowej w Birkenau. 

W „Wiedzy Krzyża” św. Edyta Stein pisała: 

W tej walce pożądane jest najwyższe męstwo. Krzyż zaś nie jest kresem; krzyż jest wywyższony, aby ukazać niebo. Jest nie tylko znakiem, lecz również niezwyciężonym orężem Chrystusa: laską pasterską, którą pobożny Dawid walczy przeciwko bezbożnemu Goliatowi. Chrystus puka nią mocno do bramy nieba i ją otwiera. A kiedy to się stanie, owo Boże światło rozprzestrzeni się i napełni wszystkich podążających za Ukrzyżowanym.

1 października 1999 roku, św. Jan Paweł II włączył Edytę Stein w poczet patronów Europy.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze