Fot. Piotr Ewertowski/Misyje Drogi/misyjne.pl

Tlajomulco: Boże Miłosierdzie w domach, szpitalach i więzieniach. Najmłodsza apostołka ma 10 lat

Kult Bożego Miłosierdzia dobrze przyjął się w Meksyku. W miejscowości Tlajomulco de Zuñiga poświęcone mu apostolstwo angażuje się w liczne dzieła miłosierdzia i gromadzi osoby w każdym wieku. Jak mówią jego uczestniczki, miasto to bardzo potrzebuje Bożego Miłosierdzia, zwłaszcza ci, których bliscy w ostatnich latach zniknęli bez śladu. 

Tlajomulco de Zuñiga jest miastem, które w ostatnich dekadach przeżywa prawdziwy szok przemian. Ze spokojnej mieściny szybko zaczęło się rozrastać we wszystkich kierunkach w wyniku imigracji wewnętrznej. W parafii pw. św. Antoniego z Padwy, położonej w centrum Tlajomulco, jeden z wikariuszy przekonuje mnie, że to mocno wpływa na mieszkańców, którzy mieszkali tutaj od pokoleń. Nowi ludzie przynoszą inne zwyczaje. Jakby znikąd pojawiają się całe osiedla. Niektóre położone w oddaleniu, wyglądają nędznie, jakby były opuszczone. I w istocie dużo tam odosobnionych domów czy nawet ruin, które świecą pustkami. Nie wiadomo, do kogo należą, a nocami bywają zagospodarowane przez dzikich lokatorów. Kolejną trudnością stał się fakt, że miasto przyłączono do aglomeracji Guadalajary, mimo że jest od niej mocno oddalone. Problemy komunikacyjne powodują, że ciężko się przemieszczać pomiędzy Tlajomulco, a innymi częściami aglomeracji (w celu rozwiązania tego problemu władze budują nową linię metra). Wydaje się więc, że przyłączenie gminy do tej olbrzymiej aglomeracji, gdzie wszyscy chcą przyjeżdżać, póki co zaszkodziło miejscowości, także duszpastersko. Stosunkowo niewiele kościołów musi ogarniać nagle ogromny obszar. Tlajomulco jest położone na uboczu, a jednak w ramach wielkiej metropolii, więc przyciąga też gości, z których obecności nikt nie jest zadowolony. – Nasze miasto bardzo potrzebuje Bożego Miłosierdzia – wskazuje Maria Angelina Martinez, koordynatorka Apostolstwa Bożego Miłosierdzia w parafii św. Antoniego. 

>>> Ks. Godlewski: moi parafianie chcieli głosić innym ludziom Boże Miłosierdzie

Fot. Piotr Ewertowski/Misyje Drogi/misyjne.pl

10-letnia Itzel: mówię koleżankom o Bożym miłosierdziu 

Angelina Martinez jest w tym apostolstwie już od 46 lat. Przez wiele lat była nawet jego sekretarzem w archidiecezji Guadalajary. – Zostałam zaproszona przez znajome na rekolekcje Apostolatu Bożego Miłosierdzia w Guadalajarze, które prowadził ks. Domingo Dominic z Rzymu – opowiada kobieta. W międzyczasie okazało się, że kapłan ten pracował na terenie archidiecezji bez oficjalnego zezwolenia miejscowego arcybiskupa. Ten zaproponował sformalizowanie jego pobytu, ale z jakiegoś powodu ks. Domingo odmówił. Archidiecezja przejęła więc piecze nad apostolatem i przydzieliła mu oficjalnego opiekuna duchowego. Potem wszystko rozwijało się znakomicie. Pojawiły się grupy w wielu parafiach na terenie archidiecezji. W każdy trzeci czwartek miesiąca zaczęto organizować dni skupienia: godzina adoracji, koronka, konferencja i rozważania na podstawie „Dzienniczka” siostry Faustyny. Do Guadalajary przyjechały nawet siostry zakonne od św. Faustyny z Polski.  

Przyjęło się, że każdego miesiąca apostolstwo przygotowuje i rozdaje 400 lonches (pożywne bagietki z fasolą i innymi dodatkami) w szpitalu Hospital Civil w Guadalajarze. Członkowie odwiedzają też więzienia w towarzystwie kapłana, a także domy spokojnej starości. – Głosimy tam słowo Boże i rozdajemy pobłogosławione obrazki Jezusa Miłosiernego. Ludzie czują się umocnieni przez ten wizerunek – zaznacza Angelina. Niechętnie jednak wspominała o dziełach miłosierdzia. Musiałem mocno się dopytywać. Wyjaśniła, że mają zasadę, by robić to raczej w ukryciu. 

Fot. Piotr Ewertowski/Misyje Drogi/misyjne.pl

Angelina dzisiaj skupia się przede wszystkim na Tlajomulco, gdzie również zostawiła swoje wyraźne ślady. Od 57 lat jest tutaj katechistką. Ma kilkadziesiąt dzieci przygotowujących się do pierwszej Komunii świętej. 

W parafii do apostolstwa należą przede wszystkim kobiety, ale w każdym wieku i z każdej grupy społecznej. Ci, którym apostolstwo pomogło, potem często sami przyłączają się do niego, by pomagać innym. Dla niektórych taka działalność to też swoista terapia, by nie pogrążać się w trudnej sytuacji, w której się znaleźli. Wiek członkiń może zaskoczyć. Najmłodsza ma 10 lat i w szkole jest apostołką Bożego Miłosierdzia. Itzel wstąpiła do grupy wraz ze swoją mamą, dla której ogromnym wsparciem stała się modlitwa i koronka do Bożego Miłosierdzia podczas choroby. 

– Bardzo lubię koronkę do Bożego miłosierdzia, ponieważ czuję, że daje mi ono dużo miłości – opowiada dziewczynka. – Mówię swoim koleżankom w szkole, że jestem bardzo szczęśliwa, będąc w tej grupie. Jedna z nich nawet zainteresowała się Bożym miłosierdziem. Chciała uczestniczyć w koronce i zapytała się o czas i miejsce – podkreśla. – Bardzo kocham Jezusa Miłosiernego, zawsze mnie mocno wspierał i zamierzam zawsze być przy Nim – dodaje Itzel. 

>>> Bp Szlachetka na Niedzielę Miłosierdzia: Bóg pragnie miłości, która wyraża się przez miłość bliźniego

Ziemia zaginionych 

W Tlajomulco członkinie apostolstwa – poza koronką w piątki – odwiedzają chorych w domach co dwa tygodnie. Modlą się z nimi koronką i w miarę możliwości zapewniają im pomoc ekonomiczną. Rozdają również produkty spożywcze potrzebującym każdego pierwszego dnia miesiąca. Wcześniej regularnie chodzono też do lokalnego szpitala, by rozdawać lonches, kawę czy ciasto. – Teraz robimy to okazjonalnie z powodu bardzo wysokiej przestępczości. Już nie jest tak bezpiecznie, by wychodzić i pomagać w miejscach publicznych – żali się Angelina. 

Jednak jednym z najważniejszych działań miejscowego apostolatu jest pomoc, przede wszystkim psychiczna, rodzinom osób zaginionych. Jest to prawdziwa plaga w stanie Jalisco, a Tlajomulco stało się miejscem, gdzie ten problem widać bardzo wyraźnie. Tam w odosobnionych rejonach pomiędzy osiedlami odnajduje się najwięcej masowych grobów, w których przestępcy zakopują swoje ofiary. Sporo osób znika bez śladu. Jak mi powiedziano, rozpływają się w powietrzu jak fantazma. Rodziny zostają z tym same, często też z poważnymi trudnościami finansowymi, zwłaszcza gdy „znika” główny żywiciel rodziny. Najgorszy dla nich jest brak wiedzy, co się tak naprawdę z tą osobą stało. Czy jeszcze żyje? Co jej zrobiono? Ci, którzy zrzeszają się, by szukać swoich krewnych, są zastraszani przez kryminalistów, a czasem nawet przez lokalną policję z Tlajomulco. 

Fot. Piotr Ewertowski/Misyje Drogi/misyjne.pl

Apostolstwo Bożego Miłosierdzia w parafii pw. św. Antoniego wychodzi do tych ludzi z otwartymi ramionami. – Często najważniejszą pracą nie jest podarowanie im chleba czy pomoc ekonomiczna, lecz zwykła bliskość i solidarność z nimi, aby czuli obecność Bożą – wyjaśnia Angelina. Podkreśla, że osób, którym pomógł apostolat, zaczyna się również angażować, pomagając innym. To dla nich ma też ważne znaczenie terapeutyczne. –Przyjmujemy tych, których bliscy zostali porwani i oferujemy im wolontariat, jakieś zadania do wykonania, aby czuły się potrzebne. Wcześniej dajemy im jedzenie czy ubrania – mówi koordynatorka. 

– Mój mąż zaginął pięć lat temu – mówi Maria, która nie może powstrzymać płaczu. – Gdy tylko przyszli do mojego domu z prokuratury, by potwierdzić zaginięcie, od razu wyszłam z domu pełna zmartwień i strachu. Poszłam do kościoła i klęczałam przed Najświętszym Sakramentem. Powiedziałam Panu, że jestem tutaj. Mówiłam: „Pomóż mi. Daj mi siłę i moc. Dla moich dzieci…” – wspomina zalana łzami i przerywa na moment. – Klęczałam przed samym ołtarzem i spostrzegłam niezwykły promień płynący z obrazu Jezusa Miłosiernego. Zrobiłam mu zdjęcie. To był prezent od Boga, który mnie umocnił w ufności w Jego miłosierdzie. A pod koniec 2023 r. poznałam apostolat. Ofiarowano mi pomoc i zaproszono mnie do uczestnictwa w grupie – dodaje Maria. 

Czy łatwo jest dalej ufać Bogu, doświadczając tak wielkiej niesprawiedliwości i jednocześnie całkowitej bezradności wobec niej? Jak widać, można Mu zaufać. Zapewne jednak odbudowywanie zaufania trwa czasem latami. – Ci ludzie zbliżają się powoli do modlitwy i odnajdują swoją drogę – podkreśla Angelina. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze