fot. Unsplash/Julie Ricard

Turcja: biskup martwi się o uchodźców chrześcijańskich

Katolicki wikariusz apostolski Anatolii bp Paolo Bizzeti zwrócił uwagę na coraz trudniejsze warunki życia uchodźców chrześcijańskich w Turcji. Jednym z powodów jest fakt, że Kościół katolicki w Turcji nie ma osobowości prawnej, nie może więc działać autonomicznie.

W wywiadzie dla włoskiej agencji misyjnej „AsiaNews” podkreślił, że o ile miejscowi chrześcijanie, zresztą stosunkowo nieliczni, nie mają większych problemów z wyznawaniem swojej wiary, to na duże trudności napotykają znacznie liczniejsi uchodźcy przebywający w Turcji. Nie mają oni miejsc, w których mogliby się spotykać, budynków do sprawowania nabożeństw, nie mogą się też swobodnie poruszać ani uczestniczyć w życiu religijnym.

Skąd przybywają uchodźcy?

W ostatnim czasie znacznie zaostrzył się problem uchodźców chrześcijańskich, którzy przybyli tu z Iraku, Syrii, Afganistanu, Iranu, a także z niektórych rejonów Afryki. „Potrzebujemy dla nich kościołów i księży, którzy będą sprawować opiekę duszpasterską nad nimi” – powiedział biskup, który jest również przewodniczącym Caritas Turcji. Dodał, że ludzie ci powinni również mieć możliwość spotykania się na katechezie czy liturgii „oraz nie musieć za każdym razem prosić policji o pozwolenie na opuszczenie miasta, w którym przebywają”.

Problemy te wzmogły się jeszcze bardziej wskutek ograniczeń czasu pandemii koronawirusa. „Przed nami wielkie wyzwanie, gdyż większość tych uchodźców jest już od dawna w Turcji i prawdopodobnie jeszcze długo tu pozostaną. Trzeba więc zająć się tą sprawą, zaproponować godne warunki życia, również w sferze praktyk religijnych” – stwierdził bp Bizzeti. Wśród potrzeb wymienił też duszpasterstwo i liturgię dla uchodźców w ich rodzimych językach.

>>> Włochy: dzięki korytarzom humanitarnym przybędzie 95 uchodźców z Libii

4 mln uchodźców

Rozmówca agencji podkreślił otwartość władz i mieszkańców Turcji na przyjęcie uchodźców i migrantów. Jednocześnie ostrzegł Zachód, że „w klimacie kryzysu gospodarczego Ankara nie może zostać pozostawiona sama z milionami osób. Grozi to różnymi podziałami i rozłamami w kraju. Jest to rzeczywisty problem, zważywszy na obecność co najmniej 4 mln uchodźców i uciekinierów. Wielu mówi, że Turcja nie może być «przechowalnią». Sprawa dotyczy wszystkich i nie załatwi się jej, płacąc temu krajowi za to, że przyjął uchodźców” – ostrzegł biskup.

W wikariacie apostolskim Anatolii, obejmującym środkową i wschodnią część Turcji, z siedzibą w Iskenderunie (do czerwca 2000 w Mersinie), zamieszkuje nieco ponad 3 tys. katolików w 6 parafiach. Wikariuszowi pomaga w duszpasterstwie dziesięciu kapłanów i osiem zakonnic. „Coraz bardziej palącym wyzwaniem jest znalezienie nowych kapłanów, liczymy również na powołania wśród miejscowych chrześcijan” – przyznał bp Bizzeti. Zwrócił uwagę, że Kościół w Turcji winien się stawać Kościołem miejscowym, ma formować wiernych na Słowie Bożym i na mocnej teologii, gdyż „chrześcijaństwo, które ogranicza się do celebracji liturgicznych i które sprowadza się do dziedziny sacrum, również tu nie ma żadnej przyszłości”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze