Fot. EPA/REFIK TEKIN

Turcji i Syrii pomagają też uchodźcy z Ukrainy [ROZMOWA]

W centrum Poznania rozpoczęła się zbiórka na rzecz poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Turcji i w Syrii. „Ludzie dzwonią, piszą i nieustannie przynoszą dary. Wszystko to chwyta mnie za serce i czuję dumę, że jestem Polakiem” – mówi jej organizator Kevin Nowacki.

Karolina Binek: Kiedy pojawił się pomysł, by zorganizować zbiórkę darów dla poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Syrii i w Turcji?

Kevin Nowacki: Pomysł narodził się spontanicznie. My też jako Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Poznaniu czy też ja jako zaangażowany w różne organizacje pozarządowe w klubie dyskusyjnym Cyryl Club organizowaliśmy już wcześniej wiele tego typu akcji, chociażby równo rok temu po rosyjskiej agresji na Ukrainę ruszyliśmy, jak zresztą większość Polaków, z pomocą Ukraińcom. Na skutek tych działań chociażby uchwaliliśmy Skwer Obrońców Ukrainy, zorganizowaliśmy piknik charytatywny na tym skwerze oraz zbieraliśmy dary rzeczowe. Z tego powodu również w tym roku, gdy usłyszeliśmy o tragedii w Syrii i w Turcji, to bez jakiegokolwiek zawahania chcieliśmy wspomóc ofiary trzęsienia ziemi.  Uważamy, że dobro zawsze zwycięża, ponieważ są ludzie, którym zależy na pomocy drugiej osobie. Pod tym hasłem chcemy pomagać i wspierać poszkodowanych.

>>> Syria pilnie potrzebuje wsparcia

Ludzie szybko zmobilizowali się do pomocy i zaczęli przynosić pierwsze dary?

– Jak najbardziej. Już chwilę po utworzeniu wydarzenia na Facebooku informującego o zbiórce kilka lokalnych mediów opublikowało tę informację i po kilku godzinach zaczęły przychodzić pierwsze osoby z darami. Ponadto pojawiło się też dużo maili i telefonów. Kiedy już zbiórka się rozpowszechniła w Poznaniu i w Wielkopolsce, to od piątku cały czas ktoś chce pomóc. Co ciekawe, do akcji dołączyły również szkoły podstawowe z powiatu poznańskiego oraz z Krotoszyna. Niezmiernie nas cieszy to pospolite ruszenie i fakt, że w Polakach jest gest solidarności. Najpierw pomagaliśmy Ukrainie, a teraz pomagamy Turcji i Syrii, więc to jest naprawdę niesamowite.

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Jakie dary są dziś najbardziej potrzebne?

– Ponieważ kierujemy się tym, co nakreśla ambasada Turcji w Polsce na początku rozpoczęliśmy zbiórkę darów ciepłej odzieży w bardzo dobrym stanie – kurtki, czapki, rękawiczki. Natomiast później te potrzeby trochę się przekształciły. Zaczęliśmy więc zbierać konserwy, artykuły spożywcze z długim terminem ważności, jedzenie dla dzieci, środki higieniczne, środki czyszczące, namioty, śpiwory. Wszystkie te rzeczy pomogą poszkodowanym w tym, żeby się ocieplili. Bo wielu osobom wydaje się, że na Bliskim Wschodzie jest ciepło. Może rzeczywiście jest ciepło, ale w tamtym regionie trwa zima. Noce są bardzo zimne. Słyszałem również przekazy medialne od polskich strażaków, którzy ruszyli tam na pomoc, że kiedy było trzęsienie ziemi na Haiti i pomagali tamtejszym mieszkańcom, to ich warunki pogodowe nie były aż tak złe jak tutaj. Strażacy pracują w mrozie, ale przede wszystkim – w tym mrozie ludzie wciąż leżą w gruzach. Na szczęście słyszymy też wspaniałe wieści w obliczu tej ogromnej tragedii, że po wielu godzinach została wydobyta kolejna osoba, która przeżyła.

Jest coś, co w tej pomocy Cię zaskoczyło?

– Może nie, że zaskoczyło, ale myślę, że jest to naprawdę ciekawe. Dary przyniosło również kilka osób z Ukrainy. Powiedzieli, że kiedy byli w potrzebie w zeszłym roku lub w 2015 roku, to otrzymali pomoc i teraz chcieli się odwdzięczyć w myśl przysłowia, że dobro zawsze wraca.

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

To gest, który zaprzecza wielu stereotypom. Niestety coraz częściej można się przecież spotkać z negatywnymi opiniami na temat uchodźców z Ukrainy.

– Ukraińcy pokazali, że chcą pomagać Turcji i Syrii. Przede wszystkim jednak nie należy zapominać, że wojna w Ukrainie nieustannie trwa. Należy o tym przypominać, bo mam wrażenie, że wiele osób przyzwyczaiło się już do tej wojny. Nie powinniśmy jednak tego robić, a nieustannie pamiętać, wspierać Ukrainę, ponieważ wciąż walczy z imperium zła – jak niektórzy nazywają Rosję. To jest agresor, który nie ma skrupułów. Już sam fakt najazdu na Ukrainę jest okropny, a co dopiero sytuacje takie jak rozstrzeliwanie Ukraińców, którzy się poddają. Takie zachowanie jest wbrew prawu wojennemu. Mimo to tego typu wydarzenia u naszych sąsiadów rozgrywają się każdego dnia, więc nie zapominajmy o nich.

>>> Syria: gaśnie nadzieja na znalezienie żywych pod gruzami

Jak dary zebrane w Poznaniu zostaną dostarczone do potrzebujących?

– Dary zostaną przekazane do centralnego punktu zorganizowanego przez ambasadę Turcji w Wielkopolsce, który mieści się w podpoznańskim Niepruszewie. Właśnie z tego powodu my jesteśmy niejako hubem logistycznym i zorganizowaliśmy w centrum Poznania zbiórkę. Na ulicę Młyńską 14 wielu osobom jest po drodze pomimo remontów, dlatego nieustannie przekazują nam dary, a my później przewieziemy je dalej. W Niepruszewie jest obywatel Turcji, który ma firmę transportową i przy współpracy z ambasadą Turcji w Polsce on lub jego pracownicy zawożą dary bezpośrednio do Turcji.

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Co czujesz jako organizator tej zbiórki? Jesteś dumny z Polaków?

– Tak, czuję przede wszystkim ogromną dumę z Polaków i z Ukraińców. To dla mnie wręcz wzruszające sytuacje. Bo często mówi się o genie solidarności i po Polakach to naprawdę widać. Nie dziwię się, że w zeszłym roku w różnych zagranicznych publikacjach pojawiły się opinie, że to polski naród jako kolektyw powinien otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla za to, co zrobił dla Ukrainy. Cały świat jest pod wrażeniem. Dziś natomiast pomagamy Turcji i Syrii, które są odległymi dla nas krajami. Nie tylko na mapie, ale też kulturowo. A tymczasem ludzie dzwonią, piszą i nieustannie przynoszą dary. Wszystko to chwyta mnie za serce i czuję dumę, że jestem Polakiem.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze