Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Ukraiński Kościół zmienia się przez wojnę także poza granicami kraju

Kiedy w 2014 r. zaczęła się wojna na Donbasie krótko po aneksji Krymu, ludzie uciekali z tamtych rejonów, ale zatrzymując się jeszcze w swojej ojczyźnie. Pełnoskalowy konflikt, który wybuchł rok temu, zmienił tę sytuację i wielu wyjechało za granicę.

Wskazuje na to ks. Vitaliy Khrabatyn, odpowiedzialny w Ukraińskim Kościele Greckokatolickim za duszpasterstwo poza granicami kraju. W rozmowie z Radiem Watykańskim zauważa, że wojna wpłynęła na działalność oraz życie tej wspólnoty na obczyźnie. Ks. Khrabatyn podkreśla, że sama obecność nowoprzybyłych w dużej ilości na przestrzeni roku uchodźców postawiła kapłanów i struktury eklezjalne przed wyzwaniami, jakie należało nagle podjąć.

„Wojna, która teraz jest, sprowadziła do Europy [mnóstwo osób] – i Polska o tym bardzo dobrze wie, dlatego że Polska stała się właśnie takimi drzwiami otwartymi oraz ochroną dla naszych ludzi, takim domem. Tych ludzi jest bardzo dużo, dlatego że [tylko] do wojny 40 milionów osób mieszkało w Ukrainie, a ponad 20 już było poza Ukrainą. I teraz oczywiście te parafie, które mamy, są bardzo duże, dużo w nich przede wszystkim dzieci, a także naszych rannych, których przewożono tutaj na rehabilitację albo na leczenie. Dlatego też duszpasterstwo zaczyna przeżywać inne czasy. Wcześniej chodziło o to, by odprawić Mszę świętą, nabożeństwo, jakieś tam święta związane z tradycjami naszego narodu. Teraz kapłani są wezwani do tego, żeby być trochę głosem swojego narodu. Problem, np. w Hiszpanii, był taki, że o Ukrainie oni mówili jako o kraju, który zaczął istnieć tylko w 90. roku, do tego czasu [go] nie było. Ale jest to zrozumiałe, bo gdy patrzy się na mapy, które oni studiowali w szkołach, no widnieje tam duża czerwona plama: Związek Radziecki. I owe 15 republik tworzące Związek Radziecki nie miało ni twarzy, ni kultury, ni swojej historii. To po prostu była jedna wielka plama, która zabierała w ludziom tożsamość“– wskazał ks. Khrabatyn.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze