Zdjęcie poglądowe Fot. pixabay

Ukraiński zwycięzca MasterChefa piecze chleb dla mieszkańców okupowanego Chersonia

Ukraiński zwycięzca MasterChefa Pavlo Servetnyk z Chersonia od dnia rosyjskiej inwazji piecze za darmo chleb dla mieszkańców. W poniedziałek opowiedział o życiu w mieście okupowanym przez Rosjan, zachowaniu rosyjskich żołnierzy oraz zbiórce na wypiek chleba.

Z ukraińskim zwycięzcą MasterChefa z 2019 roku Pavlo Servetnykiem z Chersonia PAP rozmawiała telefonicznie w poniedziałek około południa.

Krzysztof Wójcik: Jak obecnie wygląda sytuacja w Chersoniu?

Pavlo Servetnyk: Rosyjscy żołnierze rozmieścili się wśród cywilnych domów. Nie siedzą w mieszkaniach, ale blisko domów mieszkalnych. Specjalnie strzelają z tych miejsc, żeby ukraińscy żołnierze ich nie ostrzelali. Nikt nie będzie przecież odpowiadał im ogniem w kierunku, gdzie żyją mieszkańcy Chersonia. Od 7. rano do wieczora jest dość spokojnie i można się przemieszczać. Jednak słychać, jak rosyjscy żołnierze, którzy są w Chersoniu, ostrzeliwują Mikołajew.

Jak zachowują się rosyjscy żołnierze wobec Ukraińców?

W pierwszy dzień, jak Rosjanie weszli do Chersonia nie było silnego oporu ze strony obrony terytorialnej. Wtedy zginęło trzysta osób: cywilów i ludzi z obrony terytorialnej. W czasie ataku na miasto ukraińscy żołnierze zabili 50 żołnierzy rosyjskich. Rosjanie wtedy się wkurzyli i z czołgów ostrzelali pięć, czy sześć bloków mieszkalnych. Zaczęli grabić supermarkety. Zabierali jedzenie i alkohol. Pijani żołnierze rosyjscy zgwałcili 11 kobiet, z kórych 6 nie żyje. Następnego dnia zajęli pozycje – część poszła na Mikołajów, a druga została w Chersoniu. Potem w Chersoniu było już spokojnie; supermarkety i tak już wszystkie były puste. Teraz można spokojnie przemieszczać się po mieście. Później przyjechało około 20 samochodów z rosyjską pomocą humanitarną, ale nikt z Ukraińców z niej nie skorzystał. Oni przywieźli około 100 osób, żeby nagrać filmy, jak to niby mieszkańcy Chersonia biorą pomoc od Rosjan. Chcieli zrobić kino, ale nic nie nagrali, bo nie było chętnych na rosyjską pomoc dla mieszkańców. W końcu Rosjanie pojechali do Geniczeska pod Chersoniem, tam nakręcili film propagandowy, że to niby są zdjęcia z Chersonia. Nagrali, jak jakieś starsze panie mówiły, chwała Putinowi.

Świat obiegły zdjęcia z manifestacji w Chersoniu.

Tak. Zaczęły się manifestacje. W pierwszy dzień nie było wiele osób, a drugiego dnia przyszło na manifestację 7 tys. mieszkańców Chersonia.

Od kiedy pieczesz chleb dla mieszkańców Chersonia? Ile dziennie udaje się wypiec bochenków?

24 lutego, w dniu inwazji, upiekliśmy chleb, ale nigdzie nie mogliśmy go zawieźć, bo zaczęła się wojna. Początkowo chciałem wyjechać, ale rozmawiałem z rodzicami i pytali „Dokąd masz jechać?”. Zmieniłem zdanie. Później pomyślałem, że mamy 1,5 tys. upieczonych chlebów. Wszystko było pozamykane, więc tego dnia cały chleb rozdaliśmy i postanowiliśmy, że od tej chwili będziemy go rozdawać za darmo. Od 25 lutego do 1 w nocy piekliśmy chleb w mojej piekarni. Średnio to było 1500 bochenków. Całe miasto było puste i nigdzie nie było chleba, więc postanowiłem, że będę piekł za darmo. Zacząłem wyświetlać zdjęcia na swoim koncie na Instagramie, a ludzie zaczęli pisać, że wszystko przywiozą, tylko żebym nie przestawał piec chleba. Zresztą cały czas się z mną kontaktują. Gdy ludzie dowiedzieli się, że piekę chleb, przywieźli mi 4 tony maki, pół tony soli i 400 kg drożdży. Do chleba nic więcej nie potrzebuję poza wodą. Czasami nad Chersoniem latały rakiety, a my późno kończyliśmy pracę, więc nocowaliśmy wszyscy w piekarni, która jest w piwnicy. Tam czuliśmy się bezpiecznie. Trzeciego dnia bardzo szybko rozdaliśmy cały chleb. Tak myślałem, skąd taka potrzeba na nasze wypieki, ale okazało się, że w mieście, które ma 300 tys. mieszkańców nikt nie piecze chleba. Wszystkie wielkie piekarnie są zamknięte. Żeby piec chleb, uruchomiliśmy zbiórkę. Przez osiem dni zebraliśmy około 800 tys. hrywien i 5 tys. dolarów, czyli około 135 tys. zł. Choć wiem, że to może źle wygląda, ale niektórzy próbują wykorzystać sytuację. Biorą chleb, a później chcą sprzedać.

Jakie nastroje panują wśród Ukraińców po inwazji Rosjan na Chersoń?

Nastrój jest taki, że Chersoń to Ukraina na 100 procent. Nie ma opcji, żeby nas przyłączali do jakiejś republiki rosyjskiej. Choć muszę rzec, że jest źle. Wszystko idzie ku temu, że za siedem dni skończy się nam żywność. Rosjanie chcą, żeby wziąć ich pomoc humanitarną, żeby nagrać propagandowe filmy, jak to nam pomagają. Głód będzie na 100 proc., bo nie ma żadnych humanitarnych korytarzy. Nadal zbieram pieniądze w internecie, ale na co, nie wiadomo, bo nie wiemy, co będzie dalej. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze