fot. EPA/SASCHA STEINBACH

USA: siostra józefitka od prawie czterech lat tweetuje modlitwy za Donalda Trumpa

„Został Pan po raz drugi poddany impeachmentowi w głosowaniu ponadpartyjnym, popartym przez 10 członków Pana własnej partii” – napisała w jednym ze swych ostatnich tweetów adresowanych do prezydenta Donalda Trumpa s. Susan Francois ze Zgromadzenia Sióstr św. Józefa od Pokoju.

Józefitka, która od początku prezydentury wysyła na oficjalne konto prezydenckie zapewnienia, że modli się za głowę państwa, także i teraz zapowiada, że będzie się modliła za niego, by „nie zagrażał życiu” i „nie zaszkodził już bardziej” demokracji.

Codzienny tweet

Jezuicki magazyn „America” w rozmowie z zakonnicą – znaną blogerką i cytowaną przez media liberalne komentatorką życia społeczno-politycznego – zwraca uwagę, że siostra od inauguracji prezydenckiej Trumpa w styczniu 2017 r. codziennie wysyła modlitewne posty, wzywając na przykład do wypełnienia obietnicy z kampanii i ujawnienia swych zeznań podatkowych. W wywiadzie dla „The New York Times” w 2018 r. zwierzyła się, że zobowiązanie do modlitwy za prezydenta Trumpa było „najtrudniejszą praktyką duchową”, w którą kiedykolwiek była zaangażowana.

Siostra Susan wstąpiła do zgromadzenia w 2005 r. Śluby wieczyste złożyła w 2011 r., a obecnie jest jedną z liderek w zarządzie Józefitek Pokoju. Podkreśla, że praktyka modlitewna, do której publicznie się zobowiązała, pozwoliła jej lepiej zrozumieć procesy, jakie mają miejsce w polityce. Za papieżem Franciszkiem zakonnica powtarza, że chodzi o „globalizację obojętności”, ale i „ruch w kierunku dehumanizacji”. – Publiczna praktyka modlitewna pomogła mi nie reagować strachem na strach lub nienawiścią na nienawiść. To był dla mnie proces formacyjny – wyjaśnia. Zapewnia, że także starała się służyć jako przewodniczka tym, którzy obserwowali konto.

>>>Siostra Pascalina – „papieżyca” czy służebnica?

Fot. cathopic

Ewolucja

Jak tłumaczy józefitka, na początku jej tweety były bardziej nacechowane polemiczną retoryką, odnosiły się do konkretnych faktów i decyzji politycznych, ale potem stawały się bardziej uniwersalne. „Oby Pan rozpoznał, że jest umiłowanym dzieckiem Boga, tak jest wszyscy inni” – brzmi jedna z przesłanych przez siostrę wiadomości na konto prezydenckie. Zarazem wskazuje, że perspektywa, w świetle której próbowała zobaczyć w Trumpie człowieka „była oszałamiająca i rozszerzająca serce”.

Oskarżana o wyrażaną w swych tweetach postawę pasywno-agresywną, udekorowaną w formę modlitwy, s. Susan zaznacza, że przekroczyła granicę w obliczu zajść na Kapitolu. Zaznaczyła, że wcześniej jej zamiarem było wyrażenie swej niezgody na działania administracji Trumpa z szacunkiem i zaufaniem, że „Bóg może zrobić wszystko”. „To wszystko jest częścią większej tajemnicy wszechświata i serca Boga” – dodaje. Podkreśla, że będąc przedstawicielką zgromadzenia, którego charyzmatem jest promowanie sprawiedliwości społecznej jako drogi do pokoju, wierzy, że „nie można dojść do pokoju bez sprawiedliwości”.

>>> O czym marzy siostra zakonna? Szczera rozmowa [WIDEO]

Siostra chwali Twitter

Jednocześnie chwali właścicieli Twittera za zawieszenie Donaldowi Trumpowi jego prywatnego konta, gdyż, jej zdaniem, naruszył on kodeks postępowania, siejąc nienawiść prowadzącą do przemocy. – To nie jest kwestia wolności słowa. Może Twitter powinien był to zrobić wcześniej – dodaje zakonnica i zapowiada, że będzie nadal modlić się za przyszłego prezydenta Joe Bidena. Jest przekonana, że następca Trumpa będzie inaczej traktował ludzi. – Myślę, że pomodliłbym się za niego, aby miał tę otwartość na łaskę bycia prezydentem – precyzuje.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze