fot. archiwum prywatne

W jaki sposób modlić się, tańcząc? [ROZMOWA]

„Człowieku naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą robić” – powiedział św. Augustyn. Modlitwa tańcem to nie tylko odpowiedź na to wezwanie, lecz rodzaj modlitwy, w której każdy krok i gest ma znaczenie. Od prawie dwudziestu lat praktykuje ją Magdalena z Miskiewiczów Pawlik, która założyła również grupę modlitwy tańcem w jednej z poznańskich parafii.  

Karolina Binek (misyjne.pl): Modlitwa tańcem nie jest chyba zbyt znaną formą modlitwy. Skąd więc pomysł na utworzenie takiej grupy w parafii pw. św. Moniki w Poznaniu?

Magdalena z Miśkiewiczów Pawlik: Już od prawie dwudziestu lat jestem związana z Inicjatywą Muzyków Poznańskich – WIELBIENIE, na czele której stoi Poldek Twardowski. Szczególnie zaś właśnie z modlitwą tańcem. Prowadzę też warsztaty, również związane z Poldkiem, na tzw. Rekolekcjach na Fali. Odbywają się one w różnych miejscach Polski – m.in. w Warszawie, Licheniu czy też Henrykowie. Polegają one na rozwoju duchowym, poprzez modlitwę w całym bogactwie form, konferencje znanych osób duchownych i świeckich. Ale i na poszerzeniu umiejętności instrumentalnych i wokalnych oraz na przygotowywaniu wszystkich chętnych – kobiet i mężczyzn – do tego, aby uwielbiać Pana Boga. Aby uwielbiać Go modlitwą tańcem, po liturgiach Eucharystii, które mają miejsce na takich warsztatach codziennie.

Cztery lata temu przeprowadziliśmy się z mężem na poznański Strzeszyn. W naszej nowej parafii szybko zaczęłam czuć się jak w domu i doszłam do wniosku, że dobrze byłoby także tutaj, u świętej Moniki, utworzyć grupę modlitwy tańcem. Trzy lata temu na spotkania przychodziły tylko trzy dojrzałe kobiety i ja. Następnego roku nasza grupa się powiększyła, a w tej chwili mam na liście dwadzieścia osób i zaglądają kolejne, również spoza Poznania.

>>> Watykan: ekumeniczna modlitwa w intencji synodu

Do jakiej muzyki odbywa się modlitwa tańcem?

Głównie jest to muzyka Poldka Twardowskiego, ale nie tylko. Jest również  hebrajska, która nawiązuje do Starego Testamentu. Czasami tańczymy też do TGD i innych twórców związanych z nurtem muzyki chrześcijańskiej. Większość choreografii jest już opracowana wcześniej, przed laty. Głównie przez Annę Wieradzką-Pilarczyk. Ja dokładam swoje choreografie do utworów, które w międzyczasie skomponował Poldek. Również Joasia Twardowska, żona Poldka, tworzy nowe, piękne układy modlitwy tańcem. Współpracujemy więc, dzięki czemu powstają nowe formy tańca modlitewnego.

W modlitwie tańcem poszczególne kroki i gesty mają jakieś szczególne znaczenie?

Każdy krok, każdy gest czy też liczba kroków ma znaczenie modlitewne. Na przykład trzy kroki oznaczają Ojca, Syna i Ducha Świętego. Gesty również mają różne formy – oddania swojego życia Bogu, poddaniu się Jego woli, uwielbienia, zawstydzenia swą grzesznością lub też oddania hołdu. Mamy też hebrajski taniec aniołów – oddający istotę Serafinów, są w nim ujęte ich wszystkie skrzydła. Praktycznie nie ma gestu, obrotu, kroku czy skłonu bez znaczenia.

Można modlitwę tańcem praktykować również podczas codziennej modlitwy w domu?

Oczywiście. Sama w domu biorę do ręki Ewangelię z dnia i dobieram do niej utwór, który ma dla mnie jakiś związek z nią. Na przykład kiedy czytam o zwiastowaniu Maryi, to narzuca mi się utwór „Przychodzisz Panie mimo drzwi zamkniętych”. Włączam go i wtedy modlę się tańcząc. Wiem, że również „moje” dziewczyny tak właśnie robią.

A jak wyglądają próby takiego tańca?

Zaczynam od proklamacji słowa Bożego przygotowanego na dany dzień w lekcjonarzu i zapalenia świecy, jako widomej obecności Chrystusa. Na początku zajęć tłumaczę zawsze całą choreografię i znaczenie kroków. Później sama tańczę, ale nie modlę się w tym momencie, bo skupiam się przede wszystkim na opowiadaniu treści, którą chcę przekazać. Następnie dziewczyny bez muzyki ćwiczą razem ze mną poszczególne części układu i dopiero, kiedy poczują się w miarę pewnie, następuje chwila skupienia i rozpoczyna się nasza tańczona modlitwa. Widać dużą różnicę między częściami naszego spotkania, kiedy traktujemy je jako ćwiczenie gestów i kroków, a kiedy jest to modlitwa. To dosyć istotne dla mnie, bo kiedy przychodzi do naszej grupy jakaś nowa kobieta, staram się jej uświadomić, niczym dzieciom, które uczyła, że „ćwiczenie czyni mistrza”, stąd konieczność powtarzania. Dziecko przecież wielbi Boga tak jak potrafi, ale kiedy nauczy się jakiejś modlitwy, jej jakość wzrasta i widać ogromną radość w jego oczach. Mąż, który mi zawsze towarzyszy na spotkaniach, nagrywa nasze próby, aby można było do nich wrócić i przećwiczyć później w domowym zaciszu.

>>> Jak modlitwa i msza święta uratowały… samochody Chevroleta

Wspomniała pani o dzieciach. Modlitwa tańcem jest odpowiednia dla dzieci?

Sama w mojej grupie mam dziewczynki pierwszokomunijne, bo przecież Pan Jezus powiedział: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”. Jeśli więc ktoś ma małe dzieci, to zachęcam, żeby przyprowadzał je na modlitwę tańcem.

Kiedyś prowadziłam też warsztaty na UKSW, podczas których było kilka osób z zespołem Downa. Modliły się równie pięknie jak my. Nawet jeśli ktoś patrząc z boku widział, że coś jest nie tak pod kątem estetyki, to na pewno nie widział tego Pan Bóg, bo dla Niego przecież każda istota jest ukochanym dzieckiem. My też nie widziałyśmy jakiejkolwiek nieporadności, a jedynie piękno tańca-modlitwy.

fot. archiwum prywatne

W jaki sposób reagują inni na modlitwę tańcem, kiedy widzą ją pierwszy raz?

Widzę, że sporo osób żartuje sobie z tej modlitwy, bo są bezbronni wobec jej formy. W Polsce mało kto chętnie tańczy gdziekolwiek, tym bardziej na oczach ludzi w kościele. A wystarczy zanurzyć się tylko w gestach modlitwy i dzieją się nieprawdopodobne rzeczy. Następuje uzdrowienie. Oczywiście nie uzdrowienie fizyczne, bo o takim nie słyszałam. Ale uzdrowienia wewnętrzne. Opowiem o jednym z nich. Miałam kiedyś na warsztatach letnich kobietę, która była molestowana w dzieciństwie. Dopiero na samym końcu naszych warsztatowych spotkań powiedziała mi, że modliła się najgoręcej  na naszym ostatnim wielbieniu modlitwą tańcem przed Najświętszym Sakramentem i kiedy, zgodnie z planem choreografii, otworzyła zaciśnięte w pięści ręce i odrzuciła do tyłu, w geście ustalonym w układzie, poczuła, że również  jej serce otworzyło się i wypełnił je pokój.  Oddała swoją historię życia Bogu.

>>> Modlitwa jest najważniejsza na drodze do zjednoczenia Kościoła

Grupa modlitwy tańcem wprowadzała do parafii relikwie św. Moniki. Czy na takie wydarzenia są specjalne choreografie?

Nie, wykorzystuje się te, które już istnieją. Nie przygotowujemy na takie wydarzenie żadnych specjalnych kroków. Tutaj akurat był to utwór „W Tobie jest światło”. Bardzo dobrze się wkomponował. Nikt jednak tego nie sfilmował, bo wszyscy byli skupieni na modlitwie. Niemniej, było to dla nas niesamowite przeżycie, tym bardziej, że były to relikwie pierwszego stopnia, a przecież  święta Monika żyła w IV wieku.

Osoby biorące udział w warsztatach zakładają grupy modlitwy tańcem u siebie w parafiach?

Myślę, że tak. Kiedyś rzeczywiście tak robili, zwłaszcza ci, którzy byli katechetami w szkołach. Udział w warsztatach uprawnia do uzyskania specjalnych certyfikatów pomocnych w podnoszeniu swych kwalifikacji w takiej pracy. Moim zdaniem jednak może pojawić się problem – pierwotna wersja powstaje pod wpływem Ducha Świętego, a później z biegiem czasu ludzie zmieniają  poszczególne kroki i gesty,  dopasowując do swoich możliwości czy też pomysłów. Dobrze byłoby więc, by kiedyś doszło do spotkania osób modlących się tańcem już od dawna i tych, które dopiero zaczynają, aby to wszystko usystematyzować.

>>> Kraków: modlitwa za misjonarzy i dobroczyńców misji

Myślę, że dobrym podsumowaniem naszej rozmowy mogłaby być definicja modlitwy tańcem.

Sama nazwa jest oddaniem istoty definicji. To nie jest sam taniec – ciało, ani sama modlitwa – dusza, a modlitwa z użyciem ciała i duszy. Jeżeli człowiek modli się klęcząc, to jego postawa jest stabilna – używa kolan, dłoni, głowy i duszy. Ja na przykład kiedy rozmawiam z Panem Bogiem przed snem przyjmuję pozycję klęczącą, kładąc dłonie i czoło na podłodze. Wtedy zamykam siebie w takim moim namiocie spotkania.

Jest taka ikona Rublowa „Trójca Święta”. Różnie się ją interpretuje, ale jedno łączy poszczególne  interpretacje – jest to ruch.  Postaci nie są statycznie usadzone, ale wyraźnie widać, że relacja  między nimi jest żywa, czynna i piękna. Bóg zwraca się w kierunku Jezusa, Jezus patrzy na Ducha. To taki symbol modlitwy tańcem. Dawniej nasze spotkania warsztatowe odbywały się pod banerem z taką ikoną. Kiedy modlimy się tańcząc, to uruchamiamy kontakt z Bogiem w formie ruchu, który jest właśnie zawarty w tej ikonie. Otwieramy wówczas swoje ciało na Ojca.

Przypomina mi się też pewna scena z życia mojej rodziny. Kiedy mój mąż wracał z pracy, to dzieci do niego biegły, wpadały mu w ramiona, aby wspólnie z nim wirować ze śmiechem. Modlitwa tańcem  mocno mi się kojarzy z tym obrazem. A że sama traktuję Boga jak mojego Ojca, to nie umiem pozbawić się radosnego dziecięctwa i ruchu, pomimo mojego emerytalnego wieku. Oddawanie czci gestami to przecież kwintesencja modlitwy dziecka Bożego, którym wszak jest każdy z nas.

Święty Augustyn, doktor Kościoła i syn patronki naszej parafii – świętej Moniki, powiedział: „Człowieku naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą robić”.  Może więc warto spróbować modlitwy tańcem?

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze