fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Woły, które znalazły Boga. Historia cudu eucharystycznego w Nowych Skalmierzycach [REPORTAŻ]

Kiedy proboszcz przyszedł do parafii, nie spodziewał się, że przez kolejne dziesięć lat będzie „Bożym wariatem” – jak sam siebie nazywa. A jednak to dzięki jego działaniom miejsce cudu sprzed 245 lat stało się dziś oficjalnym sanktuarium.

W 2015 r. proboszczem parafii pw. Bożego Ciała w Nowych Skalmierzycach został ks. kan. Zbigniew Króczyński. Wcześniej przez siedemnaście lat był proboszczem parafii w Wójcinie (powiat wieruszowski).

– Gdy przyszedłem do nowej placówki, zadałem sobie i przede wszystkim Panu Jezusowi pytanie, jaki jest charyzmat tej parafii, co mam w niej robić i w jakim kierunku powinny iść moje działania. Na szczęście odpowiedź przyszła bardzo szybko, bo okazało się, że to jest parafia, w której w 1780 r. miało miejsce wydarzenie „mające znamiona cudu eucharystycznego”. Stąd zresztą wezwanie parafii – Boże Ciało. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że tym, czego oczekuje ode mnie Jezus jest przypomnienie ludziom o cudzie eucharystycznym, który się tutaj dokonał i – jeżeli taka jest Jego wola – zadbanie o to, aby powstało tutaj diecezjalne sanktuarium Bożego Ciała – wspomina duchowny.

Swoje działania proboszcz rozpoczął od rozpropagowania wydarzenia mającego znamiona cudu eucharystycznego.  

>>> Odpust inny niż wszystkie. W Mikstacie święci się zwierzęta [REPORTAŻ]

Woły nijak iść nie chciały

W 1780 r. nie istniała jeszcze miejscowość Nowe Skalmierzyce. W tym miejscu znajdował się Kalisz oraz Skalmierzyce, w których znany był kult Matki Bożej Skalmierzyckiej. W nocy z 29 na 30 listopada dokonano włamania do miejscowego kościoła. Skradzione zostały złote puszki z konsekrowanymi Hostiami. Część z nich odnaleziono rano przy furtce, która prowadziła do kościoła w Skalmierzycach. Niestety nie udało się znaleźć wszystkich. Wieczorem z Kalisza wracał trzynastoletni parobek Antoś Olejnik, który pracował na probostwie. Jechał wozem zaprzężonym w woły. I – jak później relacjonował przed komisją badającą tę sprawę – woły zatrzymały się i nijak iść nie chciały „przed tym, co ksiądz proboszcz ludziom w czasie mszy świętej rozdaje, a pan organista wypieka”. Podsumowując – ludzie nie mogli odnaleźć Najświętszego Sakramentu, a zrobiły to wbrew swojej naturze woły. Znalezione przez nie Hostie pozbierał ksiądz proboszcz wraz z wikarym oraz parafianie, a następnie uroczyście, w procesji, zanieśli je do kościoła w Skalmierzycach.  

I chociaż w tamtych czasach nie było nawet telegrafii, to było to na tyle ważne wydarzenie, że wieść o nim błyskawicznie rozniosła się po okolicy. Wtedy to arcybiskup włocławski wysłał do Skalmierzyc komisję złożoną z trzech księży. Zajęli się zbadaniem tej sprawy. Po zakończeniu obrad w księdze zmarłych zapisano, że to wydarzenie ma znamiona cudu eucharystycznego.

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Polacy w Nowych Skalmierzycach

Mijały lata. Między Skalmierzycami a Kaliszem znajdowała się granica zaboru prusko-ruskiego. Na niej Prusacy wybudowali dworzec kolejowy oraz cło. Zaczęło się wówczas rozrastać miasteczko, które nazwano Nowe Skalmierzyce. Mieszkali w nim sami Prusacy, głównie kolejarze oraz pracownicy cła.

Kiedy Polska odzyskała niepodległość, część Prusaków wyjechała, a część, wraz z pastorem, została. Niedługo później do nowo utworzonego miasta zaczęli przeprowadzać się Polacy, którzy również zatrudnili się w kolejnictwie. Byli katolikami, w związku z czym ówczesny biskup w 1925 r. erygował tutaj parafię rzymskokatolicką. A że wydarzenie z końca dziewiętnastego wieku wciąż było ważne dla miejscowej ludności – utworzono parafię pw. Bożego Ciała.

Tu i teraz?

Dzięki opisowi, sporządzonemu przez komisję badającą sprawę cudu eucharystycznego, dokładnie wiadomo, w którym miejscu się on dokonał. Było to na tzw. granicy. Wcześniejsza burmistrzyni Nowych Skalmierzyc – Bożena Budzik – na prośbę proboszcza wybudowała tam kapliczkę upamiętniającą to wydarzenie.

– Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeżeli w Nowych Skalmierzycach ma być sanktuarium, to musi to być wola Pana Boga. Dlatego od momentu, kiedy przyszedłem do parafii, wprowadziliśmy podczas mszy świętej do modlitwy wiernych modlitwę o ustanowienie u nas sanktuarium. Dlaczego? Bo jestem przekonany, że dla Pana Boga nie ma znaczenia miejsce i czas. On nie działa tu i teraz, natychmiast, jak za pstryknięciem palca. Pozwolił na to, że dokonał się cud eucharystyczny, aby dzisiaj – zwłaszcza w czasach, kiedy tak wielu młodych ludzi odchodzi od Kościoła – to miejsce stało się latarnią, która będzie przypominała ludziom o Eucharystii. Ona jest przestrzenią zbawienia. Eucharystia to tak naprawdę jedyne miejsce, gdzie fizycznie spotykamy się z Jezusem Chrystusem – opowiada proboszcz.

Czasami zdarzało się, że inni duchowni dziwili się działaniom ks. kan. Zbigniewa Króczyńskiego, mówiąc, że przecież w każdej parafii jest msza święta. – Wtedy odpowiadałem, że tak samo w każdej parafii jest nowenna do Matki Bożej i Jej obrazy, a i tak pielgrzymujemy do sanktuariów maryjnych. Nie po to, aby w naszej parafii nie było tego kultu, ale po to, by wróciwszy do naszej parafii, jeszcze bardziej Matkę Bożą ukochać i szerzyć jej kult – dzieli się proboszcz z Nowych Skalmierzyc.

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Przez dziesięć lat starań o powstanie sanktuarium w parafii organizowano liczne konferencje na temat mszy świętej. Wprowadzono również zwyczaj czterodniowych rekolekcji, które trwały od niedzieli do środy przed Bożym Ciałem i prowadzili je duchowni, którzy są „specjalistami” od Eucharystii. Ponadto co roku na uroczystość Bożego Ciała ksiądz Króczyński zaprasza biskupów emerytowanych lub z zagranicy.

Proboszcz zapraszał też do parafii innych księży wraz z rożnymi grupami, aby szerzyć informacje na temat cudu eucharystycznego. Dzięki diecezjalnej telewizji nagrano także film o parafii w Nowych Skalmierzycach, co przyczyniło się do tego, że coraz więcej diecezjan dowiedziało się o istnieniu tego miejsca.

>>> Fundacja Makatka, która daje mamom nadzieję. „Nie jesteś sama, nawet jeśli tak się czujesz” [ROZMOWA]

Na prośbę proboszcza ksiądz profesor Dariusz Kwiatkowski, odpowiedzialny w diecezji kaliskiej za nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej, organizuje w tym kościele dni skupienia dla nich. Odbywa się tutaj też ich ustanowienie oraz rekolekcje dla służby liturgicznej.

Ksiądz Króczyński zajął się też renowacją kościoła oraz przygotowaniem kaplicy adoracji. W planach jest remont domu katolickiego, w którym przyjeżdżający pielgrzymi będą mogli wypić kawę i odpocząć.

– W tym roku przeżywamy stulecie naszej parafii. Dlatego podczas tegorocznej kolędy poprosiłem moich parafian o podpisy pod prośbą o ustanowienie sanktuarium. Z naszej pięciotysięcznej parafii podpisu nie złożyło może z dziewięć osób. Następnie, gdy w tym roku przyjechał do nas biskup, przedstawiliśmy mu podpisy, szlaki pielgrzymkowe i wszystkie nasze dokonania. Wiedziałem, że zrobiliśmy wiele. Resztę zostawiłem Panu Bogu. I tak 22 czerwca, podczas uroczystości stulecia parafii, biskup Damian Bryl ogłosił nasz kościół diecezjalnym sanktuarium Bożego Ciała – mówi mój rozmówca.

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

Dzieło Boga

I chociaż sanktuarium w Nowych Skalmierzycach ustanowiono zaledwie miesiąc temu, to można już zauważyć duże zainteresowanie tym miejscem. W planach jest organizowanie w tym miejscu różnych rekolekcji.

– Czuję radość z tego powodu, że udało nam się utworzyć tutaj sanktuarium oraz z faktu, że dobrze odczytałem wolę Pana Boga co do tego miejsca. Jestem przekonany, że gdyby Pan Jezus nie czuwał nad tym wszystkim, to dziś nie byłoby tego sanktuarium. Gdy biskup je ustanawiał, powiedziałem, że możemy spojrzeć na to czysto po ludzku: oto jakiś proboszcz Zbigniew przyszedł do parafii, mniej i bardziej nękał biskupa i załatwił, co chciał. Ale jeśli będziemy patrzeć na to tylko w taki sposób, to możemy czasem zabłądzić z wnioskami. Patrząc natomiast na tę historię po Bożemu – stwierdzam, że biskup mianował mnie tutaj proboszczem, bo Pan Bóg potrzebował wariata, który się tym zajmie i nie zrazi się kpinami oraz żartami, również ze strony duchownych. Wielu z nich nie chciało uwierzyć z cud w Nowych Skalmierzycach. Ale mnie to nie zrażało. Wręcz przeciwnie – byłem przekonany, że tym bardziej to jest dzieło Pana Boga i że Jemu na tym zależy – podsumowuje proboszcz.

Co ciekawe – udział w utworzeniu sanktuarium ma również… bł. Carlo Acutis. Podczas pielgrzymki do jego ciała, ksiądz Króczyński powierzył mu tę sprawę, obiecując przy tym, że sprowadzi do parafii jego relikwie. Kiedy jednak duchowny po nie pojechał, okazało się, że zmarł papież Franciszek i zamiast w przekazaniu relikwii – mój rozmówca wziął udział w  pogrzebie Ojca Świętego. – Później przysłano mi pocztą z Asyżu relikwie Carla Acutisa. Wtedy zrozumiałem, że przyszły święty przyszedł do nas w odpowiednim dla siebie momencie. A ja, w dniu rocznicy ustanowienia sanktuarium, chcę zorganizować uroczyste wniesienie jego relikwii do naszej parafii – mówi proboszcz z Nowych Skalmierzyc.

fot. Karolina Binek/misyjne.pl

>>> „Chłopcy muralowcy” odmieniają Wrocław i kościoły [REPORTAŻ]

W sercach

W każdy drugi piątek miesiąca w parafii odprawiane są msze święte o uzdrowienia duchowe i fizyczne, z czym wiąże się już wiele świadectw.

– Jestem zatroskany o moich parafian, którzy nie chodzą na mszę świętą. Zorganizowaliśmy w związku z tym chociażby Jerycho Różańcowe. Przez dwadzieścia cztery godziny nasi parafianie modlili się na różańcu w jednej intencji – o powrót ludzi do Eucharystii. Po pierwsze – ku mojej wielkiej radości i zaskoczeniu – w tej inicjatywie udział wzięło wielu parafian. Śmiałem się wcześniej do wikarego, że pewnie w nocy będziemy się sami modlić. Tymczasem nie było takiego różańca, w którym by nie uczestniczyło kilka lub nawet kilkanaście osób. I wszystko to przyniosło owoce. Były owoce w konfesjonałach. I rozmowy z ludźmi, którzy przychodzili podziękować, bo ich dzieci zaczęły chodzić do kościoła po latach. Do mnie też przyszedł po różańcu jeden młody człowiek, który przez dziewięć lat żył z partnerką bez ślubu. Mieli już dzieci. I właśnie wtedy postanowili wrócić do Kościoła – uśmiecha się proboszcz.

Dziś więc sanktuarium Bożego Ciała w Nowych Skalmierzycach staje się miejscem modlitwy, refleksji i duchowego umocnienia dla coraz większej liczby wiernych. A historia, która miała miejsce wiele lat temu, wciąż jest nie tylko w pamięci, co w sercach wielu ludzi.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze