Żaglowiec „Dar Młodzieży”, Gdynia Fot. PAP/Adam Warżawa

Załoga „Daru Młodzieży” śladami polskich misjonarzy

Rejs Niepodległości wyruszył z Mauritiusa na Ocean Indyjski w stronę Indonezji. Załoga „Daru Młodzieży” spędziła na wyspie trzy dni. Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl wraz uczestnikami Rejsu odwiedziła podopiecznych Fundacji Josepha Lagesse.

Dzięki działalności tej maurytyjskiej organizacji 11 rodzin, które żyły na marginesie społeczeństwa, otrzymało niewielkie kawałki ziemi, gdzie realizują projekty rolnicze: uprawiają warzywa, owoce, produkują miód. Dzięki temu mają szansę na lepsze życie. – Chcemy ich wspierać, by świętując 100. rocznicę odzyskania niepodległości, okazywać solidarność z ubogimi – mówi Monika Mostowska, wiceprezes Fundacji Salvatti.pl.

Uczestnicy rejsu spotkali się z polskimi misjonarzami, ojcem Tadeuszem Lewickim, który pracuje na wyspie od początku lat 80. oraz o. Tadeuszem Kudem, ze Zgromadzenia Ducha Świętego, który na wyspie pracuje już 22 lata. – Nasz charyzmat to bycie z ludźmi biednymi, pomoc dzieciom i młodzieży, wspieranie edukacji. Dużo uwagi przykładamy do dialogu międzyreligijnego. W kraju, gdzie chrześcijanie są mniejszością to niezwykle ważne – mówi o. Kud.

Ważnym punktem wizyty na Mauritiusie było spotkanie komendanta „Daru Młodzieży”, kpt. żeglugi wielkiej Ireneusza Lewandowskiego i rektora Akademii Morskiej w Gdyni prof. Janusza Zarębskiego z tamtejszą Polonią. Na wyspie mieszka około 100 Polaków, którzy są zaangażowani w różnego typu działalność, także kościelną.

Żaglowiec „Dar Młodzieży” w przeddzień wypłynięcia w Rejs Niepodległości Fot. PAP/Dominik Kulaszewicz

Agnieszka Kieniewicz pracuje w L’Action Familiale of Mauritius. Ta organizacja powstała z ramienia Kościoła Katolickiego w 1963 r. Jej celem była edukacja w zakresie naturalnego planowania rodziny. Projekt ten w wielu krajach afrykańskich rozwinął się jako odpowiedź na narzucaną przez rządy sterylizację kobiet, by ograniczyć liczbę urodzeń na Czarnym Lądzie. W Rwandzie projekt ten rozwinął abp Henryk Hoser. – Specjaliści z Mauritiusa jeździli do Rwandy, by tam się szkolić – mówi Agnieszka Kieniewicz.

Podczas wizyty Rejsu Niepodległości na Mauritiusie miało też miejsce zasadzenie drzewa w ogrodzie botanicznym Mauritius National Botanical Garden przez prof. Janusza Zarębskiego. To pierwsze drzewo zasadzone tam przez Polaków. Nosi nazwę Pterocarpus angolensis. Pochodzi z Afryki Południowej. Potocznie nazywane jest krwawym drzewem, ponieważ po złamaniu gałęzi czy ścięciu wydziela purpurową substancję, przypominającą krew. To kolejne odniesienie do symboliki chrześcijańskiej podczas Rejsu Niepodległości.

Rejs Niepodległości z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości płynie dookoła świata. Odbywa się dzięki Ministerstwu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Akademii Morskiej w Gdyni, Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl oraz dzięki finansowemu wsparciu PKN Orlen, firmy Tauron oraz Polskiej Fundacji Narodowej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze