„Zawsze w drodze. Nigdy nie wykorzenieni”. Rozpoczyna się tegoroczne spotkanie młodych wspólnot Taizé
Jutro rozpoczyna się we Wrocławiu 42. Europejskie Spotkanie Młodych organizowane przez Wspólnotę z Taizé. Bedzie ono trwać do 1 stycznia 2020 r. Do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie ponad 20 tys. młodych w wieku od 18 do 35 lat z prawie 70 krajów. Uczestnicy spotkania zostaną przyjęci przez mieszkańców Wrocławia i okolicznych miejscowości. Jak podkreślają organizatorzy, spotkanie to będzie okazją do poszukiwania odpowiedzi na stawiane sobie pytania poprzez wspólną modlitwę oraz doświadczenie gościnności.
Gdy mieszkający od 1940 r. w małej burgundzkiej wiosce Taizé młody student teologii ze Szwajcarii, ewangelik reformowany Roger Louis Schutz-Marsauche postanowił stworzyć wspólnotę kontemplacyjną, chciał jednocześnie, by żyła ona w świecie, chwaląc Boga przez służbę innym ludziom. „Niechaj w twoim dniu pracę i odpoczynek ożywia słowo Boże… We wszystkim zachowaj wewnętrzną ciszę, po to, by trwać w Chrystusie… Daj się przeniknąć duchem Błogosławieństw: radością, miłosierdziem i prostotą…” – zapisane wtedy intuicje po dziś dzień kształtują życie założonej przez niego wspólnoty.
>>> Br. Alois: niech każdy młody człowiek nawiąże kontakt z jednym z uchodźców
Za istotną część jej powołania 25-letni wówczas Schutz uznał przyczynianie się do pojednania rozdzielonych między sobą chrześcijan: „Chcielibyśmy mieć stale przed oczami obraz rozdarcia Ciała Chrystusowego, aby stać się zaczynem niepokoju dla tylu chrześcijan, którzy podział Kościoła powszechnego uważają za rzecz normalną. Nasza wspólnota ma być ogniskiem ekumenizmu”. Nie chodziło więc o stworzenie monastycyzmu protestanckiego, gdyż powoływanie do życia instytucji paralelnych w poszczególnych wyznaniach chrześcijańskich pogłębiłoby jedynie istniejące podziały. Roger tworzył wspólnotę z myślą o pojednaniu Kościołów. „Jesteśmy tutaj – pisał po pół wieku – z powodu Chrystusa i Ewangelii, a Chrystus w pewnym sensie powołał nas do tego, abyśmy byli obrazem Kościoła pojednanego. To jest centralny punkt powołania Taizé… Nie pragniemy być niczym innym, jak tylko maleńkim odblaskiem Kościoła, który nieustannie sam szuka pojednania”.
Sobór Młodych
Od samego początku bracia byli odwiedzani przez tych, którym bliskie były ekumeniczne poszukiwania, jakie prowadzono w Taizé. Już w 1941 r. do mieszkającego na razie samotnie Rogera Schutza przyjechał pionier francuskiego ekumenizmu ks. Pierre Couturier z Lyonu, a rok później – współtwórca personalizmu Emmanuel Mounier. Bliscy powstającej wspólnocie byli założyciele małych braci i małych sióstr Jezusa – ks. René Voillaume i s. Madeleine Hutin. Później na wzgórzu bywał wybitny prawosławny teolog Olivier Clément. Powszechnie znana była przyjaźń br. Rogera z Matką Teresą z Kalkuty.
W latach pięćdziesiątych do duchownych i intelektualistów zaczęła dołączać młodzież, uczestnicząc w modlitwie pierwszych braci Wspólnoty i podejmując wraz z nimi poszukiwanie dróg pojednania między podzielonymi chrześcijanami. W lutym 1969 r. młodzież zgromadzona w burgundzkiej wiosce reprezentowała 42 narody. „Żyliśmy jak mały sobór młodych” – zanotował w swoim dzienniku br. Roger.
>>> Rzucić wszystko i pojechać… do wioski Taizé. Ten wyjazd odmienił ich życie
Ta nieoczekiwana intuicja wkrótce doczekała się realizacji. Przekonany, że bez spotykania się chrześcijan nie może być mowy o prawdziwym poszukiwaniu jedności, przeor Wspólnoty otworzył 30 sierpnia 1974 r. w Taizé prace Soboru Młodych. Chciał przez tę inicjatywę przełamać zastój, jaki – jak się wówczas wydawało – powstał w ruchu ekumenicznym: z jednej strony między wyznaniami zaistniał stan pokojowego współistnienia, z drugiej zaś na starych podziałach wyznaniowych zaczęły narastać nowe, wewnątrz poszczególnych Kościołów. W tej sytuacji wezwanie do pojednania, zawarte w ogłoszonym przez br. Rogera „Liście do ludu Bożego”, napisanym wspólnie z grupą młodzieży z Ameryki Łacińskiej, nie spotkało się ze spodziewanym odzewem.
Po pewnym czasie Sobór został zawieszony. W jego miejsce bracia zaproponowali przyjeżdżającym do Taizé pracę formacyjną, polegającą na trwających tydzień spotkaniach biblijnych. Ich celem jest pogłębianie osobistej więzi z Chrystusem i szukanie w Nim źródła pojednania, a także wspólne docierania do autentycznego oblicza Kościoła. Br. Roger pragnął, aby każdy, kto przybywa na burgundzkie wzgórze w poszukiwaniu sensu życia w Chrystusie, dostrzegł, że „ukochanie Chrystusa i ukochanie tej komunii, jaką jest Ciało Chrystusa, czyli Jego Kościół – to jedno i to samo”.
Powstała w ten sposób Pielgrzymka Zaufania przez Ziemię. W jej ramach każdego tygodnia młodzi, a coraz częściej także dorośli i całe rodziny, gromadzą się w Taizé, aby szukać we Wspólnocie oparcia w docieraniu do źródeł życia chrześcijańskiego. Podczas tego pobytu odkrywają oni stojące przed nimi zadania, których realizacja w codziennym życiu pozwoli przybliżyć godzinę pojednania w Kościele i ludzkości.
Innym sposobem urzeczywistniania pielgrzymki zaufania są odbywające się od 1978 r. spotkania europejskie. Jej szlak, jeszcze za życia br. Rogera, zawiódł także do Indii (spotkania międzykontynentalne w Madrasie w 1985 i 1988 r.), na Filipiny (spotkanie w Manili w 1991 r.) i do Stanów Zjednoczonych (spotkanie w Dayton w 1992 r.). Bardziej kameralne spotkania odbywają się każdego roku w wielu krajach na wszystkich kontynentach.
>>> Prezydent Duda na spotkanie we Wrocławiu: Taizé jest symbolem nadziei
Listy do młodzieży
Zanim Sobór Młodych uległ zawieszeniu, ukazały się listy jego inicjatora skierowane do wszystkich wierzących: „Drugi list do ludu Bożego” (1976), „List Soboru Młodych do wszystkich pokoleń” (1977) i „Postanowienia Soboru Młodych na rok 1979” (1978). Ten ostatni, nazwany „Listem z Afryki”, stał się przedmiotem rozważań uczestników pierwszego Europejskiego Spotkania Młodych w Paryżu. Od tej pory następne listy, stanowiące punkt odniesienia dla wspólnych przemyśleń w kolejnym roku pielgrzymki zaufania, ogłaszane były w grudniu, przed spotkaniami europejskimi.
Przez wiele lat listy te powstawały w czasie podróży br. Rogera. W geście solidarności z najbardziej doświadczonymi mieszkańcami Ziemi przeor Wspólnoty zaczął odwiedzać strefy najbardziej dotkliwego ubóstwa. Spędził kilka tygodni w Chile, mieszkał na starej dżonce w porcie w Hongkongu, dzielił życie Kenijczyków w osiedlu zbudowanym z tekturowych baraków, był w murzyńskim getcie w Soweto w RPA, w doświadczającym skutków wojny Libanie i wśród ofiar trzęsienia ziemi w południowych Włoszech (mieszkał wtedy w przyczepie). Odwiedził dotkniętą suszą Etiopię, a także mieszkańców slumsów w Manili. W Nowym Jorku zatrzymywał się zawsze w dzielnicy, zwanej Piekielną Kuchnią – Hell’s Kitchen.
>>> Brat Alois: jesteśmy winni przejrzystość przybywającym do Taizé młodym ludziom
Jeździł także do braci mieszkających z dala od Taizé, w tzw. fraterniach, wśród tych, którzy są opuszczeni, pozbawieni praw, żyją w nędzy, potrzebują pomocy. Po pierwszej fraterni w górniczym Montceau-les-Mines we Francji przyszła kolej na m.in. Algierię, Wybrzeże Kości Słoniowej, Niger, Chile, Brazylię, Bangladesz, ubogie dzielnice Nowego Jorku, Nairobi, Kalkuty i Seulu. Wiele z tych fraterni już nie istnieje – zawsze mają one charakter tymczasowy. Bracia zamieszkali również w Rzymie, dokąd zaproszono ich, aby pomagali w pracy duszpasterskiej wśród młodzieży.
Tytuły listów z lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych pozwalają prześledzić inne trasy odwiedzin Brata Rogera: Haiti, Indie, Etiopia, Rosja, Czechy… Był też „List z Warszawy” opublikowany tuż po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego w 1981 r. W wersji polskiej jednak ukazał się on pod bardziej „bezpieczną” nazwą: „List na rok 1982”.
Listy te kierowane były przede wszystkim do młodzieży. Bywało jednak, że miały bliżej określonych adresatów. Byli nimi ci, którzy szukają źródeł życia wewnętrznego; ci, którzy pragną – porzuciwszy wszystko – iść za Chrystusem; ci, którzy chcą pojąć tajemnicę ukrytą w ich sercu; ci, którzy tworzą wspólnoty kościelne. Dwa przesłania dołączone do listów przeznaczone były dla dzieci (jedno z nich jednocześnie dla „tych, którzy potrafią je słuchać”), jedno skierowane jest do ludzi w podeszłym wieku, którzy uważają, że niczego w życiu nie dokonali, a jeszcze inne do młodych ludzi cierpiących w opuszczeniu. W latach dziewięćdziesiątych tytuły listów przestały wskazywać na miejsce ich powstania czy na konkretnych adresatów, zaczęły natomiast odsłaniać zawartą w nich treść: „Źródła zaufania”, „Miłość, źródło wolności”, „Zadziwienie miłością”, „Od nowego początku do nowego początku”, „Wybrać miłość” itd.
>>> Brat Alois z Taize: Wrocław jest etapem poszukiwań dróg do młodzieży
Aby zrozumieć rolę, jaką pełniły listy br. Rogera, trzeba uwzględnić oczekiwania Wspólnoty wobec goszczonych przez nią młodych. Bracia nie chcą ich zatrzymywać przy sobie. Nie pragną tworzyć wokół Taizé jakiegoś ruchu. „Wspólnota braci – podkreślają – ma żyć jako wspólnota braci”. Będąc jednakże zaczynem wspólnych poszukiwań, pobudza młodzież do zaangażowania się w budowanie komunii w Kościele i w społeczeństwie w tych miejscach, z których przybywają. Doroczne listy założyciela Taizé stanowiły – obok ukazującego się co dwa miesiące kilkustronicowego biuletynu „List z Taizé” – jedyną instytucjonalną formę kontaktu pomiędzy Wspólnotą a tymi, którzy czując się z nią związani duchowo kontynuują w swoich parafiach i krajach pielgrzymkę zaufania.
Pojednanie chrześcijan
Brat Roger nie usiłował godzić chrześcijan na płaszczyźnie rozumienia prawd wiary. Mówiąc o nich nie posługiwał się definicjami dogmatycznymi. Proponował raczej egzystencjalne ujęcie tych prawd, jako rzeczywistości Boga doświadczanej przez wierzącego. Nie namawiając do zamazywania tożsamości poszczególnych wyznań, był on zainteresowany przede wszystkim tym, aby człowiek wszedł w komunię życia z Chrystusem i trwał w niej w Kościele.
Chociaż ekumenizmowi w sensie ścisłym założyciel Taizé nie poświęcał aż tak wiele miejsca w publikowanych tekstach, to jednak wszystko, co wyszło spod jego pióra, jest z gruntu ekumeniczne. Dzieje się tak zapewne dlatego, że pod pojęciem ekumenizmu rozumiał on coś więcej niż dialog teologiczny, wsparty modlitwami wierzących o jedność. Niewątpliwą zasługą Wspólnoty z Taizé, a w szczególności jej przeora, jest sprowadzenie zaangażowania ekumenicznego z wyżyn dialogu na grunt praktyki codziennego życia chrześcijan.
>>> Co łączyło Brata Rogera z Taizé z Polską?
Br. Roger zapraszał każdego chrześcijanina do podjęcia pewnych kroków, umożliwiających zbliżenie się do sióstr i braci z innych Kościołów. Pierwszym jest głęboka więź życiowa z Chrystusem, pozwalająca kochać Go także w Jego Ciele, którym – mimo podziałów – jest Kościół. Taka postawa umożliwia wykonanie drugiego kroku, polegającego na poznaniu tych braci w Chrystusie, którzy wierzą inaczej. Służą temu np. wzajemne odwiedziny chrześcijan różnych wyznań. Krok trzeci wypływa z poprzednich działań: chodzi o czerpanie z tego, co zostało odkryte w innych tradycjach chrześcijańskich jako dar Boży, złożony w konkretnej wspólnocie kościelnej dla dobra całego Ciała Chrystusa. Przebycie tej drogi pozwala wierzącemu trwać w Kościele Chrystusowym jako już pojednany. Takie wyprzedzanie pojednania chrześcijan w życiu poszczególnych wierzących jest zarazem nieocenionym wsparciem dla dialogu teologicznego, który inaczej nie znajdzie koniecznej recepcji. „Ekumeniczne powołanie ochrzczonych – pisał założyciel Taizé – to być zaczynem pojednania przeżywanego bezzwłocznie, każdego dnia i tam, gdzie każdy został postawiony”.
Ekumeniczna droga br. Rogera doprowadziła go i całą Wspólnotę – bez zmiany przynależności wyznaniowej poszczególnych braci – do przyjęcia katolickiej wiary w Eucharystię i uznania posługi pasterza powszechnego (czyli papieża). Dlatego za zgodą władz kościelnych bracia przyjmują katolicką Eucharystię. Niedzielna Msza św. kończy tygodniowe rekolekcje na wzgórzu. Nie proponuje się tam jednak interkomunii, gdyż wierni Kościołów innych niż katolicki mogą przyjąć Eucharystię pochodzącą z liturgii sprawowanej w ich obrządku.
Kontemplacja i działanie
Br. Roger wskazywał na te elementy życia wewnętrznego, których urzeczywistnianie jest równoznaczne z zaangażowaniem się w budowanie komunii. Spojrzenie kontemplacyjne, pokój serca, duch Błogosławieństw (radość, prostota i miłosierdzie) – stanowią duchową rzeczywistość, która nieustannie ożywia więź człowieka z Bogiem, prowadząc wierzącego do ofiarowania Chrystusowi swojego życia poprzez oddanie go na służbę innym ludziom. W darze złożonym przez człowieka z samego siebie dokonuje się doskonała jedność kontemplacji i działania: komunia z Bogiem staje się impulsem do budowania komunii między ludźmi.
To właśnie w życiu duchowym mają swe fundamenty działania promujące solidarność między ludźmi. Zaangażowanie wierzącego w czynienie Ziemi gościnną dla innych wymaga przede wszystkim promieniowania na otoczenie wewnętrznym pokojem, który jest owocem głębokiej więzi z Bogiem. Nie wyklucza to, oczywiście, odważnego stawania po stronie krzywdzonych czy opuszczonych przez innych. Jednak nawet walcząc o przywrócenie sprawiedliwości, chrześcijanin może nieść w sercu pojednanie. Gdy zaś pracując na rzecz solidarności współdziała z wierzącymi wywodzącymi się z innych, niż jego własna, tradycji chrześcijaństwa, wówczas przybliża także godzinę pojednania w Kościele Chrystusa.
Kościół jutra
W jaki sposób przeor Wspólnoty z Taizé, żyjąc jako już pojednany, widział Kościół jutra? Wskazywał na dwie jego bardzo istotne cechy. Po pierwsze Kościół powinien być ludem Błogosławieństw, niosącym radość, prostotę i miłosierdzie, ludem kontemplującym, „którego jedynym ubezpieczeniem jest Chrystus”. Po drugie trzeba, aby stał się uniwersalną wspólnotą dzielenia się i solidarności, zaczątkiem społeczeństwa, w którym jeden człowiek nie panowałby nad drugim, zaczynem pojednania i przyjaźni całej ludzkości. Dopiero taki Kościół, wreszcie pojednany, budziłby swoim życiem innych na obecność Boga.
Przed chrześcijanami więc stoi alternatywa: „Albo lud Boży pozostanie rozdrobniony na mnóstwo opozycyjnych odłamów, obojętnych wobec siebie, niezdolnych do dzielenia radości i cierpień całej rodziny ludzkiej, a wtedy – nic dziwnego, że ludzie naszych czasów będą stopniowo opuszczać szeregi Kościoła i zastępować go obojętnością albo ideologiami narzucającymi dzielenie się. Albo też mocni świętowaniem Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, rozpoczną proces pojednania, spotkają się na nowo w widzialnej komunii wokół pasterza powszechnego i rozszerzą zasięg swojej solidarności na wszystkich ludzi. Wtedy nastanie wiosna: Kościół stanie się tym, czym jest, początkiem nowej ludzkości, wreszcie pojednanej” – pisał br. Roger.
Taizé dzisiaj
Po tragicznej śmierci założyciela, który w 2005 r. został zadźgany nożem przez niezrównoważoną psychicznie kobietę w czasie modlitwy w kościele Pojednania w Taizé, wspólnotą kieruje wyznaczony przez niego następca, br. Alois Löser z Niemiec.
Kontynuując dzieło br. Rogera, bracia dokonali jednocześnie aktualizacji powołania wspólnoty. Odpowiadając na „znaki czasu”, oprócz rozważań biblijnych zaproponowali młodzieży także warsztaty na temat dialogu międzyreligijnego, ochrony środowiska, wyzwań gospodarczych, spotkania z uchodźcami, których goszczą w Taizé, itp. Powstały tymczasowe fraternie dla współpracujących ze Wspólnotą wolontariuszy, by przez kilka tygodni mogli bezinteresownie dzielić życie ludzi ubogich. Wznowione zostały spotkania na innych kontynentach. Zamiast listów z tematycznymi rozważaniami, przeor ogłasza teraz konkretne propozycje na kolejny rok. Bracia z Taizé nieustannie poszukują „nowych dróg solidarności”.
W wywiadzie dla KAI z 1997 r. br. Roger zastanawiał się, dlaczego w ciągu roku do Taizé przyjeżdżają dziesiątki tysięcy młodych. – Od dawna pytamy o to samych siebie i ogarnia nas zdziwienie. Czego oni szukają? Zależy to od sytuacji osobistej, która jest różna w przypadku każdego z nich. Lecz może istnieje jakieś wspólne poszukiwanie? Myślę, że tak właśnie jest: chodzi o odkrywanie sensu życia i być może, o ile to możliwe, o doświadczenie w Taizé jakby „uderzenia sensem”. Co możemy im ofiarować? Bardzo proste przyjęcie, wspólną modlitwę trzy razy w ciągu dnia (rano, w południe i wieczorem) oraz wysłuchanie ich. Słuchamy ich nie po to, by im udzielać rad, lecz aby otworzyła się w nich droga zaufania – tłumaczył założyciel Wspólnoty.
Dodał, że przybywając przed laty do Taizé przygotowywał się „do stworzenia życia wspólnotowego, w którym miłość byłaby sercem wszystkiego, gdzie życzliwość serca i codzienne pojednanie byłyby przeżywane bardzo konkretnie”. – Gdy wspólnota staje się bezmiarem życzliwości, wtedy czyni Ewangelię wiarygodną – podkreślił br. Roger.
Jego słowa są wciąż aktualne i nadal wyznaczają kierunek działania Wspólnoty z Taizé A.D. 2019.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |