Żydzi z całego świata zjechali do małego polskiego miasteczka
Z okazji kolejnej rocznicy śmierci cadyka Dawida Bidermana chasydzi z całego świata zjechali do Lelowa, gdzie modlą się przy jego grobie, zapalają świece i pozostawiają karteczki z wypisanymi prośbami.
Co roku, w rocznicę śmierci Dawida Bidermana, do Lelowa w województwie śląskim przyjeżdżają chasydzi z całego świata. Zgodnie ze zwyczajami żydowskimi to właśnie w rocznicę śmierci (jarcajt) należy odwiedzać groby bliskich. Pobożni Żydzi odmawiają wtedy kadisz (nie jest to modlitwa za zmarłych, jaką znamy w katolicyzmie, ale modlitwa chwaląca Boga), zapalają świece, rozmyślają i wspominają nauki cadyka Bidermana. Chasydzi przyjeżdżający do Lelowa zostawiają też na grobie specjalne karteczki (kwitłech) z prośbami do Boga, ponieważ wierzą, że cadycy, tak jak święci w katolicyzmie, cieszą się przywilejem wstawiennictwa u Boga za modlącymi się ludźmi.
O ile sierpniowe Święto Ciulimu i Czulentu jest wydarzeniem dostępnym dla wszystkich, organizowane głównie z myślą o Polakach chcących wspominać zwyczaje Żydów, to rocznica śmierci Dawida Bidermana jest świętem przede wszystkim żydowskim. Rocznica śmierci cadyka nie jest to jednak święto smutne. Chasydyzm jest nurtem judaizmu, w którym kładzie się duży nacisk na osobisty kontakt z Bogiem poprzez radość, śpiew i taniec. Dlatego na lelowskich uliczkach w rocznicę śmierci cadyka Dawida Bidermana można spotkać tańczących, śpiewających i cieszących się życiem Żydów. (zdjęcia: PAP/Zbigniew Meissner)
Galeria (31 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |