49 dni spędził na środku oceanu. „Pomogła mi Biblia i modlitwa”
19-letni Aldi Novel Adilang z Indonezji przez 49 dni dryfował po Morzu Filipińskim w małej, drewnianej łódce. Przez ten czas żywił się rybami i pił przefiltrowaną, morską wodę. W rozmowie z mediami chłopak przyznał, że w pewnym momencie, będąc pewnym śmierci, rozważał samobójstwo. Pomogła mu jednak modlitwa…
Nastolatek pracował na łodzi od trzech lat. Wypływał w głąb morza i zapalał lampę, której celem było zwabienie jak największej ilości ryb. Pracował w ten sposób 125 km od brzegu. Raz w tygodniu dopływała do niego świeża dostawa żywności, wody i paliwa. Pewnego dnia silne wiatry zerwały liny cumownicze, a łódź odpłynęła w głąb morza. Adilang liczył, że szybko zostanie uratowany. Stało się inaczej. Nastolatek utknął na morzu pozbawiony zapasów żywności i wody pitnej. Żeby przeżyć musiał łowić ryby i pić morską, przefiltrowaną wodę. W czasie, gdy 19-latek dryfował po morzu, przepłynęło obok niego 10 statków. Uratował go dopiero okręt płynący pod flagą Panamy. Dokładnie po 49 dniach dryfowania.
Z Biblią na otwartym oceanie
Nastolatek, tuż po uratowaniu, przyznał dziennikarzom, że pogodził się z myślą, że wkrótce zginie. Nie wierzył, że uda mu się dopłynąć do brzegu, że wytrzyma bez pożywienia i że ktokolwiek go uratuje. Jak dodał, rozważał nawet samobójstwo. Przez cały ten czas miał jednak w głowie słowa swoich rodziców, którzy zawsze zachęcali go do modlitwy w chwilach zwątpienia. Gdy zaginął na morzu, przez cały czas miał ze sobą Biblię. Jak przyznał, to ona pozwoliła mu przetrwać najgorszy czas.
Niektórzy w tej historii widzą analogię do biblijnej postaci Miriam, Mojżesza (gdy ten płynął w koszyczku z sitowia po wodach Nilu) czy Jonasza.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |