Abp Jędraszewski: arcybiskup Baraniak był wierny do końca
– Był do końca wierny Bogu, Kościołowi, do niczego się nie przyznał, nikogo nie zdradził, wierzył, że ponad wszystko jest Pan Bóg – tak o aresztowanym przed 66 laty śp. metropolicie poznańskim, arcybiskupie Antonim Baraniaku powiedział abp Marek Jędraszewski. Obecny metropolita krakowski przewodniczył 26 września mszy św. w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. W 1973 roku przyjął on święcenia kapłańskie z rąk tego biskupa-męczennika.
Na początku homilii abp Jędraszewski nawiązał do pierwszego czytania liturgii, z Księgi proroka Aggeusza, mówiącego o odbudowie świątyni jerozolimskiej oraz miasta. Zauważył, że także w tym wypadku widzimy, iż po euforii przychodzi codzienność. Ludzie chcą się urządzić, a tymczasem prorok wyrzuca im bezowocność zabiegania wokół spraw bytowych: „Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje odkładając do dziurawego mieszka”. Trzeba zatem przywrócić właściwą hierarchię wartości, aby codzienność była owocna. Metropolita krakowski podkreślił aktualność tych słów.
– Cieszymy się przemianami w Polsce, które trwają od trzydziestu lat, ale zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ciągle jeszcze nie uwzględniania jest właściwa hierarchia wartości. Upominał się o nią, jakże wyraźnie Jan Paweł II, kiedy po raz pierwszy był w naszej ojczyźnie po przemianach 1989 roku – w 1991 – przypomniał kaznodzieja.
Abp Jędraszewski podkreślił, że tematem tej pielgrzymki papieskiej były kolejne przykazania Dekalogu. Podnosiły się wówczas głosy, że ten papież nie zna się na demokracji. Owszem na walce z komuną tak, ale teraz, gdy jesteśmy wolni?
– I dopiero ostatnie lata pozwalają nam zrozumieć, że są sprawy święte, i miejsca święte i rzeczy święte, którym trzeba przywrócić właściwą miarę, po to, aby codzienność nabrała właściwego kształtu. Takim świętym miejscem jest także to więzienie – podkreślił metropolita krakowski.
Następnie arcybiskup Jędraszewski przypomniał, że 26 września mija 66 lat od aresztowania przez komunistyczną bezpiekę ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. W tym czasie został aresztowany również jego osobisty sekretarz, bp Antoni Baraniak, który został osadzony w więzieniu mokotowskim, gdzie przez ponad dwa lata był przetrzymywany i torturowany. Zaznaczył, że abp Baraniak nie mówił niemal nic, o tym co się wówczas działo. Jednak jego zaufany sekretarz, abp Marian Przykucki uzyskał od abp Baraniaka opis samego aresztowania. Metropolita krakowski przytoczył te kilka stron zapisanych ręką biskupa-męczennika. Kaznodzieja dodał, że o tym trudnym okresie wiemy także z dokumentów przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej. Ukazują one jak brutalnym i wymyślnym torturom poddawany był najbliższy współpracownik prymasa Wyszyńskiego do 29 grudnia 1955 roku. Ale także wówczas, pomimo postanowienia o „uchyleniu aresztu”, nie mógł on powrócić do sekretariatu księdza prymasa na Miodową, lecz został internowany w domu salezjańskim w Marszałkach pod Ostrzeszowem. Wrócił na Miodową kilka dni po prymasie Wyszyńskim pod koniec października 1956 r. Nigdy też nie powiedział kardynałowi, co przeżył na Rakowieckiej. Prymas dowiedział się o tym od współwięźniów swego niezłomnego współpracownika.
>>> Abp Antoni Baraniak – duchowny, którego nie złamało UB [WIDEO]
Abp Jędraszewski przytoczył także słowa jednego ze swoich profesorów, który powiedział mu, że po pierwszym pobycie abp. Baraniaka w szpitalu w 1976 roku, kiedy było wiadomo, że cierpi na nieuleczalną chorobę, stan zdrowia poprawił się na tyle, że metropolita poznański przyszedł do seminarium na spotkanie opłatkowe z klerykami. Wówczas nieoczekiwanie, wyznał wobec tego kapłana, ówczesnego prefekta seminarium, co przechodził w więzieniu na Rakowieckiej, zwłaszcza w karcerze, gdzie panowały straszliwe warunki.
– Tracił świadomość czasu. Co jakiś czas był wydobywany z tego karceru, i czekano, żeby podpisał „lojalkę”. A ja sobie wtedy mówiłem: Baraniak – ty się nie możesz ześwinić – przytoczył kaznodzieja słowa abp Baraniaka.
Metropolita krakowski podkreślił, że w tych okrutnych warunkach dominowało w tym męczenniku poczucie osobistej godności, którą trzeba za wszelką cenę uratować. Słowa tego nieżyjącego już kapłana są dopowiedzeniem do tego, co już wiemy o arcybiskupie Antonim Baraniaku z zachowanych protokołów 145 przesłuchań, trwających niekiedy całymi godzinami.
– Był do końca wierny Bogu, Kościołowi, do niczego się nie przyznał, nikogo nie zdradził, wierzył, że ponad wszystko jest Pan Bóg – powiedział na zakończenie swej homilii abp Marek Jędraszewski.
Wraz z metropolitą krakowskim mszę św. sprawowali liczni kapłani, a zwłaszcza zakonni współbracia abp Baraniaka – księża salezjanie. Wzięli w niej udział prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Szarek, wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta, oraz dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, Jacek Pawłowicz. Liturgię uświetniła śpiewem Antonina Krzysztoń. Na zakończenie Eucharystii modlono się w intencji rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego abp Antoniego Baraniaka.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |