lampion światło

Fot. cathopic

Abp Pizzaballa: chrześcijanie są światłem tylko wówczas, gdy są jedno z Panem Jezusem

„Chrześcijanie są światłem, jak długo pozostają zjednoczeni ze źródłem światła, którym jest Pan” – stwierdza rozważając fragment Ewangelii V niedzieli zwykłej (Mt 5, 13-16) łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.

W pierwszej mowie Jezusa, po ogłoszeniu Błogosławieństw (Mt 5,1-12) jako nowego i paradoksalnego sposobu życia Jego uczniów, zajmuje się On inną kwestią, a mianowicie rolą, jaką owi uczniowie mają w świecie, pośród ludzi. Jaka jest ich tożsamość, ich misja?

Odpowiedź, w krótkim fragmencie dzisiejszej V Niedzieli Zwykłej (Mt 5, 13-16), zawiera się w dwóch bardzo wymownych obrazach soli i światła: uczniowie są solą ziemi i światłem świata.

>>> 2 lutego – święto Ofiarowania Pańskiego i Dzień Życia Konsekrowanego

Oba elementy nie służą sobie samym: sól, sama w sobie, nie nadaje się do jedzenia. Światło nie widzi; pozwala widzieć, ale nie jest rzeczywistością widzialną dla oczu. Obie są użyteczne do czegoś innego niż same w sobie: sól służy zachowaniu i wzmocnieniu smaku elementów, na których jest umieszczona; światło służy temu, żeby można było zobaczyć to, co ono oświetla. Istnieje więź wzajemnej przynależności, którą Jezus podkreśla swoimi słowami: sól jest solą ziemi; światło jest światłością świata. To tak jakby powiedzieć, że sól i światło potrzebują ziemi i świata, aby być sobą i odwrotnie. Możemy więc powiedzieć, że uczniowie, Kościół w świecie jest skierowany ku więzi ze światem, ma być dla wszystkich, dla świata. Jeśli ta więź zostanie utracona, uczeń traci sens swojej misji.

Ostrzeżenie

Jezus ostrzega przed tym niebezpieczeństwem, kiedy mówi, że sól może stracić swój smak, a światło może stać się nieskuteczne: kiedy uczniowie przestają być darem dla innych i chcieliby żyć dla siebie, nie tylko nie spełniają żadnej posługi, ale sami giną.

fot. pixabay

Jak może do tego dojść? Tekst czyni aluzję do dwóch możliwości. Sól, aby nadać swój smak musi utracić swoją widzialność; musi zmieszać się z jedzeniem. Musi się rozpuścić, zniknąć, nie pozostawiając nic poza swoim smakiem, swoim działaniem. Światło jest tylko tym, co się ukazuje, i jako takie „nie może pozostać ukryte”.

Pierwsza możliwość stania się nieistotnym zachodzi właśnie wtedy, gdy człowiek boi się zanieczyścić siebie, utracić siebie, wyjść z siebie ku innym, gdy pozostaje zamknięty w małej obudowie swoich idei i swojego życia. Może istnieć złudzenie, że służy to ochronie, zachowaniu siebie. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, jest to jedyna droga by stać się osobą bez znaczenia. Jezus mówi tutaj, że kiedy tak się dzieje, sól nie jest już do niczego przydatna, jest wyrzucana i deptana przez ludzi: ci sami ludzie, których życiu sól nadałaby smak, pogardliwie okrzykują ją marnością.

Przestajemy być światłem, kiedy nie dajemy ludziom nowego naświetlenia rzeczy, życia, historii. Gdy nasz sposób widzenia nie różni się niczym od sposobu widzenia świata, światło prawdziwe pozostaje ukryte, a my przestajemy być świadkami zbawienia, które nas dotknęło.

>>> Życie konsekrowane w Polsce. Coraz więcej jest dziewic i wdów konsekrowanych oraz pustelników [STATYSTYKI]

Chrześcijanie są światłem, jak długo pozostają zjednoczeni ze źródłem światła, którym jest Pan. Jeśli tak się dzieje, wówczas ich życie staje się objawieniem Życia Ojca: ostatnie słowa tego fragmentu mówią o życiu zdolnym do opowiedzenia czegoś innego niż o sobie: kto je widzi, rozpoznaje w nim dzieło Ojca, działanie Jego Ducha i oddaje Mu chwałę. „Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.

To jest ten dobry smak i piękne światło życia ucznia.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze