Abp Pizzaballa: każdy ma szansę stać się dobrą glebą
„Troską Jezusa jest zaproszenie wszystkich do uczynienia kroku, skoku, do otwarcia się na to słuchanie, które czyni uczniami. Każdy ma szansę stać się dobrą glebą i to jest prawdziwy owoc Słowa. Chodzi tylko o przyjęcie Słowa, które, gdy zstępuje na głębię, przekształca życie. I uczynienie tego z wiarą, która przestaje martwić się o siebie (Mt 13, 22), a pozwala, aby ktoś inny zatroszczył się o nasze istnienie” – stwierdza łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM rozważając fragment Ewangelii czytany w 15. niedzielę okresu zwykłego, roku A (Mt 13, 1-23).
Fragment Ewangelii, który czytamy w 15. Niedzielę Zwykłą (Mt 13, 1-23), jest pierwszą z siedmiu przypowieści, których tematem jest Królestwo Boże, a które ewangelista Mateusz umieścił w jednej wielkiej mowie Jezusa. Jest to przypowieść dobrze znana i tylko pozornie prosta.
>>> Abp Pizzaballa: papież potwierdza swą troskę o Kościół w Jerozolimie
Jezus wychodzi z domu i wsiada do łodzi, z której wygłasza kazanie do wielkiego tłumu, który się zgromadził, aby Go słuchać. Mówi o siewcy, który wychodzi siać i zasiewa swoje ziarno na różnych rodzajach gleby, z których niektóre nie przynoszą owoców. Jednak to, które pada na dobrą glebę, przynosi owoc obfity. Zatem siewca wyszedł (Mt 13,3), właśnie tak jak Jezus (Mt 13, 1); i czyni ze swoim ziarnem tak, jak Jezus czynił z tymi, którzy byli wokół Niego: zanim zaczął mówić, nie stawiał sobie pytania, ile ludzie zrozumieją, kto przyjmie Jego Słowo, a kto nie, lecz mówił do wszystkich.
Także siewca nie lęka się marnować czasu i ziarna, nie oszczędza ani nie kalkuluje. Co dziwne, nie wybiera najpierw dobrej gleby, nie ogranicza się do tego. Być może nawet nie wie z góry, jaka gleba będzie dobra: ufa, ufa przede wszystkim ziarnu, ale ufa także glebie. Wie, że aby dotrzeć do dobrej gleby nie ma innego sposobu, jak siać wszędzie i podejmuje ryzyko. Co więcej, ziarno jest obfite i darmo dane.
Ziarno dla wszystkich
Podobnie jest ze Słowem Bożym: jest ono dla wszystkich, nie jest dane ekskluzywnemu audytorium, elitarnej grupie.
Jezus, jak powiedzieliśmy, kieruje swoje Słowo do wszystkich, także do tych, którzy będą mieli do Niego wrogie nastawienie, i to właśnie Jego Słowo stanie się oskarżeniem, by faryzeusze i przywódcy ludu skazali Go na śmierć. Jednak Jezus nie bał się mówić także do nich. W chwili, gdy został skazany na śmierć, a Jego Słowo zostało zmuszone do milczenia, Słowo w pełni wyraziło swoje przesłanie, ponieważ Słowo ma tajemniczą moc, która pochodzi z przeniknięcia Duchem Pańskim. Słowo nie umiera, a nawet gdy wydaje się być zmarnowane lub stracone, zachowuje swoją tajemniczą płodność. Dlatego siewca ufa glebie, wie, że na pewno będzie dobra gleba, zdolna przyjąć ziarno, ale nie łudzi się: wie również, że część jego ziarna zostanie utracona, nie przyniesie owocu.
Słowo nie zmusza
Za tym obrazem możemy odkryć troskę, która towarzyszyła życiu Kościoła od jego początków aż po dzień dzisiejszy. Jest to troska tych, którzy zastanawiają się, dlaczego Słowo Boże nie trafia do wszystkich, jak to możliwe, że niektórzy je odrzucają. Dzieje się tak właśnie dlatego, że jest to Słowo Boże: Słowo nie zmusza, nie narzuca się. Objawia się i ofiarowuje, ale nigdy nie czyni tego siłą, przemocą. Jest to logika miłości, która pozwala się ograniczyć wolności drugiego. Ta troska powraca w słowach uczniów, w ich pytaniu, dlaczego Jezus mówi do kogoś w przypowieściach (Mt 13, 10): czy robi to, aby Go zrozumiano, czy też nie?
Na to pytanie Jezus odpowiada cytując proroka Izajasza, który mówi o ludzie, nieskłonnym do nawrócenia, zamkniętym, który stał się niewrażliwy i niezdolny do otwarcia się na Boże objawienie. W tym wersecie zawiera się cały dramat historii biblijnej, historii, w której Bóg zawsze przemawiał, a człowiek zawsze starał się Go słuchać.
>>> Abp Pizzaballa: nominacja kardynalska to zaskoczenie i zaproszenie do pojednania w Ziemi Świętej
Wydaje mi się, że za tym obrazem kryje się zaproszenie: cała przypowieść, a w zasadzie cały rozdział trzynasty, zbudowany jest na antytezie między uczniami a tłumami, między dziećmi Królestwa a dziećmi Złego.
A troską Jezusa nie jest, jak powiedzieliśmy, wykluczenie kogokolwiek, stworzenie małej elity szczęśliwców, którym objawia tajemnice niedostępne dla innych.
Natomiast troską Jezusa jest zaproszenie wszystkich do uczynienia kroku, skoku, do otwarcia się na to słuchanie, które czyni uczniami. Każdy ma szansę stać się dobrą glebą i to jest prawdziwy owoc Słowa. Chodzi tylko o przyjęcie Słowa, które, gdy zstępuje na głębię, przekształca życie. I uczynienie tego z wiarą, która przestaje martwić się o siebie (Mt 13, 22), a pozwala, aby ktoś inny zatroszczył się o nasze istnienie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |