Adrianna Otręba, fot. TVN24 GO

Adrianna Otręba: rak nie poczeka do końca pandemii! [ROZMOWA]

Chciałam powiedzieć ludziom, czym jest choroba nowotworowa, jak sobie z nią radzić. Chciałam im powiedzieć, że warto się regularnie badać. Chciałam do nich wyciągnąć rękę i dostarczyć im wiedzy. Poczułam, że to nie jest przypadek, że to moja misja – mówi Adrianna Otręba, dziennikarka TVN24, autorka cyklu „Blizny” oraz „Blizny. Onkologia” w TVN24 GO.

Światowy Dzień Walki z Rakiem przypada 4 lutego. Rak to dla Adrianny Otręby historia rodzinna i dziennikarska. Inspiracją i motywacją do tego, by opowiedzieć o onkologii poprzez cykl reportaży była jej mama. Materiały można obejrzeć w internecie – na platformie TVN24 GO. Za tę pracę otrzymała nagrodę główną w plebiscycie „Dziennikarz Medyczny Roku 2021” (przyznaną przez Stowarzyszenie „Dziennikarze dla zdrowia”) w kategorii internet.

fot. TVN24 GO

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Na początku zapytam o napisy końcowe i pojawiającą się w ich trakcie dedykację. „Szczególnie dziękuję mojej wspaniałej Mamie za wsparcie oraz za bycie dzielną i silną Kobietą” – skąd takie słowa?

Adrianna Otręba (TVN24): – Te napisy końcowe są początkiem całej opowieści. Wszystko zaczęło się od historii mojej rodziny. W 2014 r. spadła na moją rodzinę wiadomość jak grom z jasnego nieba. Gdy byłam w pracy, dostałam telefon od mamy. Mama zapłakana mówi, że ma guza i że jest w jelicie grubym. Nie wiedziałam wtedy, co się ze mną dzieje, co ja właśnie usłyszałam i przede wszystkim – co dalej mamy z tym zrobić. Odłożyłam słuchawkę, zadzwoniłam do cioci i zapytałam: „Ciociu, ale co dalej? Co to oznacza? Czy potrzebna jest operacja? Chemioterapia? Co oznacza, że nowotwór jest złośliwy? Jak to się leczy?”. To był szok…

Potrzebowałaś informacji.

– Chciałam działać, a nie za bardzo wiedziałam jak. Do tamtej pory tylko zdawkowo słyszałam o chorobach nowotworowych. I nagle, w jednej sekundzie, bez żadnych niepokojących symptomów, dostałam taką informację.

Twoja mama też się tego nie spodziewała?

– Dla niej to też był szok. Robiła kolonoskopię, bardzo ważne badanie w przypadku jelita grubego. Na szczęście trafiła na znakomitego lekarza, któremu jestem do dziś wdzięczna. On tego malutkiego zgrubienia w jelicie grubym nie zlekceważył. Dzięki temu, że postanowił pobrać wycinek, okazało się, że to nowotwór, który rośnie i to bardzo szybko. I bardzo szybko trzeba było położyć mamę na stole operacyjnym.

Adrianna Otręba (TVN24) i Sylwia Michałek (chorowała na nowotwór tkanek miękkich), fot. TVN24 GO

Bardzo ważna jest czujność lekarzy. Twoja redakcyjna koleżanka – Dorota Gardias z redakcji TVN Meteo – także opowiedziała o swojej historii z rakiem. Opowiedziała o tym publicznie, by zachęcić Polki do regularnych badań piersi. Jak podkreśliła, pewne niepokoje zgłaszała lekarzowi już wcześniej, ale uznał on, że prawdopodobnie jest to włókniak i nie zlecił badań. Później okazało się, że to był błąd.

– Czujność i szybka reakcja są kluczowe. W przypadku mojej mamy ta diagnoza była od razu prawidłowa. Dzięki temu mama była szybko operowana, za chwilę była chemioterapia, lekarze nie zwlekali ani minuty.

Cykl „Blizny” w TVN24 GO zaczął się jednak od innego tematu, prawda? Od wpływu pandemii na różne sfery naszego życia. A „Blizny. Onkologia” to kontynuacja, druga odsłona reportaży.

– Na co dzień pracuję w magazynie „Polska i świat”, wcześniej w „Faktach po południu”. Te tematy zdrowotne (także onkologiczne) zawsze były mi bliskie. Starałam się o tych sprawach mówić, robić o nich materiały. Któregoś dnia Beata Biel, szefowa TVN24 GO zapytała mnie, czy chciałabym podjąć temat onkologii. To było dla mnie oczywiste, że tak. Od razu zadzwoniłam do mamy. Mama dostała takiego przypływu energii, że od razu zaczęła podsuwać mi tematy i wątki, które warto poruszyć.

A mogło być inaczej… Mogłyście obie nie chcieć znowu przez ten temat przechodzić. W Was jednak była siła i potrzeba podzielenia się wiedzą i doświadczeniem z innymi.

– Powiem – nieprzypadkowo – że to jest pewnego rodzaju misja. Poczułam, że trzeba o tym mówić głośno i uświadamiać ludziom, czym jest choroba nowotworowa, jak sobie z nią radzić. Uświadomić im, że warto się regularnie badać. Chciałam do nich wyciągnąć rękę i dostarczyć im wiedzy. Poczułam, że to nie jest przypadek. Czułabym się źle, gdyby odłożyła ten temat na półkę. Jeżeli coś takiego wydarzyło się w moim życiu – to choć jest to doświadczenie trudne, to trzeba je jak najlepiej wykorzystać.

>>> Studenci zarejestrowali 425 dawców szpiku

Patrycja Rzadkowska (chorowała na raka trzustki), fot. TVN24 GO

A masz do tego – jako dziennikarka – świetne narzędzia: telewizję i internet. Czy w takim razie onkologia przestała być tabu? Potrafimy o tym szczerze, otwarcie, merytorycznie rozmawiać? Także w mediach?

– Tak. Cieszę się, że miejsce na takie tematy znalazło się u nas w redakcji. To cykl dziewięciu reportaży i każdy odcinek ma swój konkretny temat. Jest odcinek o diagnozie, o codzienności w chorobie, o roli otoczenia. A onkologia nie pojawiła się przypadkowo. Ten cykl zaczął być tworzony latem ubiegłego roku. A wiosną 2021 roku – ze szpitali – zaczęły docierać bardzo niepokojące informacje. O tym, że obok kolejnej fali pandemii koronawirusa jest fala bardzo późno zdiagnozowanych pacjentów onkologicznych. Ich zmiany nowotworowe były o wiele bardziej zaawansowane niż wcześniej, przed pandemią. Z jednej strony – były problemy z dotarciem do lekarza, były odwoływane wizyty i zabiegi (o czym dokładnie mówił raport Fundacji Alivia). Z drugiej strony – ludzie nie zgłaszali się do lekarzy. A rak nie poczeka przecież do końca pandemii! Nie możemy siedzieć w domu i czekać aż przestanie nas coś boleć i być może tych zakażeń będzie mniej i wtedy dopiero pójdziemy do lekarza. Absolutnie nie! Nie ma co zwlekać. Czas ma tu ogromne znaczenie.

>>> Pandemia nie może nas usprawiedliwiać przed rezygnacją z dbania o swoje zdrowie

fot. EPA/FRANCK ROBICHON

Diagnoza na czas to szansa na wyleczenie. Czy po rozmowach z bohaterami twojego programu, ale także po rozmowach ze specjalistami, mogłabyś powiedzieć, jakie jest ABC w profilaktyce onkologicznej?

– Nie jestem lekarzem, ale mogę powiedzieć, że przede wszystkim regularne badania, nawet jeśli wydają się trudne i bolesne. Idziemy do lekarza, prosimy o badania, takie jak np. cytologia, gastroskopia, morfologia, badanie USG. Po drugie – nie powinno się bagatelizować niepokojących objawów. Jeśli coś nas boli, coś nas martwi, nie machajmy na to ręką. I po trzecie – jeśli wiemy, że w naszej rodzinie ktoś chorował na nowotwór to miejmy to z tyłu głowy. Jeśli lekarz zapomni o to zapytać, sami o tym pamiętajmy. Na przykład ja w tym roku chcę się wybrać na kolonoskopię.

Twoje rozmowy pokazały, że są standardy leczenia, procedury, ale każda historia jest inna. I różne rzeczy w tych sytuacjach mogą pomóc albo zaszkodzić. Była historia pani Sylwii, której pielęgniarki w czasie leczenia powiedziały, że ona już nigdy nie da rady ubrać szpilek i nie pójdzie w góry na wycieczkę. To mogło być bardzo bolesne. Chyba nie ma sensu mówić takich rzeczy, one mogą złamać psychikę, prawda? A jak się okazało – pani Sylwia i założyła szpilki, i poszła w góry. Zresztą te szpilki miały w twoim programie swoje pięć minut.

– Otoczenie i słowa mają bardzo duże znaczenie. Słowa mogą ranić. Protestuję i jestem zagorzałą przeciwniczką zwrotu, że „ktoś przegrał walkę z rakiem”. Zapytałam o to psychoonkolożkę z Fundacji Rak’n’Roll. Ona wtedy zapytała: „Ale co przegrał?! Raczej wygrał!”. Wygrał 10 lat życia, pół roku życia, wygrał 15 lat życia, wygrał cudowne chwile z rodziną. Na przykład słowa „Nie płacz”, „Będzie dobrze” nie wystarczą. Bardzo ważna jest obecność, by dać się wypłakać, by przytulić, powiedzieć po prostu: „Będę przy tobie”. Gdy moja mama zaczynała cykl chemioterapii, starałam się zawsze do niej wtedy przyjeżdżać. Siedziałam obok niej, bo w czasie podawania chemii bardzo szybko ręka robi się zimna. Więc ją trzymałam, byłam obok. Już sama świadomość, że ktoś jest obok dodaje siły.

>>> Jak się zachowywać wobec osób z niepełnosprawnością? [ROZMOWA]

Agnieszka Kuźma, bohaterka programu „Blizny. Onkologia”, fot. TVN24 GO

Historie twoich rozmówców pokazują, że tak dramatyczne wydarzenia mogą przynieść zmiany na dobre. Ktoś, kto nie akceptował swojej nadwagi, teraz patrzy na nią z zupełnie innej perspektywy. Ktoś, kto bał się realizować swoje marzenia, teraz je realizuje. Czy ci ludzie – po chorobie – są silniejsi? Czy ich życie jest lepsze?

– Zapamiętałam siłę moich bohaterów. Rozmawiałam z osobami, które są w trakcie leczenia albo już po jego zakończeniu. Widziałam u nich przewartościowanie życia. Niektórzy z nich po chorobie postanowili żyć wolniej, spokojniej, jadać regularnie – to brzmi banalnie, ale to jest szalenie ważne. W ostatnim odcinku mówię o tym, jak może wyglądać życie po raku i po leczeniu. Sylwia – o której wcześniej mówiłeś – która nigdy nie miała założyć szpilek, założyła je! Biega, chodzi z kijkami! Kiedyś bała się zanurzać głowę pod wodę, a dziś pływa. Pokonała bariery, których wcześniej być może by nie pokonała. I to jest piękne. Ci ludzie wyciągają z trudnych doświadczeń to co najlepsze. Już wiedzą, jak ważne jest zdrowie, miłość, relacje z innymi.

Program „Blizny. Onkologia” zwraca też uwagę na wagę psychoonkologii. To nieodzowny element leczenia, prawda? Nawet u pacjentów, którym wydaje się, że radzą sobie z tym doświadczeniem, którym wydaje się, że nie potrzebują pomocy specjalisty.

– Jest bardzo ważne, by mieć dostęp do takiego psychologa. Ważne, by ci specjaliści byli dostępni również w mniejszych miejscowościach. Pomoc psychoonkologa może być potrzebna nie tylko pacjentowi, ale także jego bliskim. I ważne, żeby nie bać się z tej pomocy skorzystać.

zdj. ilustracyjne, fot. unsplash

W dziennikarstwie liczy się news, informacja. I tak samo jest w walce z rakiem. Od początku (od trudnej diagnozy), przez leczenie aż po proces zdrowienia i rehabilitacji. Pacjent i jego bliscy potrzebują pakietu informacji.

– Tak, i mam nadzieję, że mój program takich informacji ludziom dostarczył. Moi bohaterowie mówili, że w momencie usłyszenia diagnozy niekiedy brakuje tych informacji, pomocy i wiedzy, co robić, jakie są kolejne kroki. Także po chorobie, bo koniec leczenia nie oznacza, że wszystko wraca do normy. Lekarz mówi, że wyniki są dobre i zaleca regularne badania, a otoczenie mówi: „Super, jesteś zdrowy”. A osoba, która wyzdrowiała może jeszcze nie mieć pełni sił, może mieć gorszy nastrój. Mam nadzieję, że „Blizny. Onkologia” będą w tej w kwestii pomocą i edukacją.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze