Fot. yt/screen/Maskacjusz

Adwent – chrześcijańskie Rosh Hashana? Propozycja ks. Przemysława Szewczyka

Możliwość głębokiego i rozwojowego przeżycia adwentu, a przy okazji wsparcie dla potrzebujących w Libanie, Syrii, Afryce czy Ukrainie – to propozycja łódzkiego patrologa, ks. dr. Przemysława Szewczyka. Łódzki patrolog na nowy rok liturgiczny przygotowuje pomoc w przygotowaniach do Bożego Narodzenia.

Ks. Przemysław Szewczyk zauważa, że obchody nowego roku kalendarzowego w chrześcijaństwie nie miały charakteru religijnego, w przeciwieństwie do judaizmu (święto Rosz Haszana) czy różnych kultów pogańskich. – Czas jest tak naprawdę dla człowieka doświadczeniem zmiany i najczęściej polega na odnotowaniu zmian kosmicznych: czas widzimy w upływających godzinach czy miesiącach, bo ziemia się obraca wokół własnej osi i równocześnie biegnie wokół słońca. Jeśli jednak coś ważnego się dzieje w naszym życiu, mówimy, że to był dla nas ważny czas, choć na kosmos nie miało to żadnego wpływu – opowiada duszpasterz.

– Kościół tworzy dla wierzących w Chrystusa czas szczególny przez liturgię. Mamy więc tak zwane czasy mocne, ważne, do których zaliczają się także dni Adwentu i Bożego Narodzenia. Dlatego pomyślałem, że warto pomóc przez posługę nauczania, do której z tytułu bycia prezbiter jestem powołany, pomóc tym braciom i siostrom, którzy chcieliby przeżyć ten czas właśnie jako ważny – mówi KAI ks. Szewczyk.

>>> Dlaczego Adwent w liturgii dzieli się na dwie części?

Nawiązując do swojej profesji – badacza i pasjonata chrześcijańskiej starożytności – wskazuje: „dla mnie ten okres stał się ważny, bo dzisiejsza liturgia jest trochę jak wykopaliska archeologiczne i dzięki niej odkrywamy różne etapy historii Kościoła: obrzędy adwentowe nałożyły się na przykład na bardzo starożytne wspomnienie apostoła Andrzeja, a cały ten okres nosi w sobie zupełnie pierwotne związanie religii z przyrodą, co widać chociażby w świętowaniu Bożego Narodzenia w przesilenie zimowe. Dlatego skorzystanie z bogactwa liturgii w tym okresie daje możliwość spojrzenia głęboko w tradycję Kościoła i tym samym w samego siebie”.

fot. unsplash/carina

– Przejście „chrześcijańskiej drogi Rosh Hashana”, które proponuję, jest proste: zachęcam, żeby każdy, kto się na to zdecyduje, uczestniczył w liturgii w swojej parafii, a równocześnie wysłuchał przygotowanej przeze mnie nauki (katechezy w niedzielę, wprowadzenia w lectio divina w dni powszednie i nauki o życiu duchowym przy okazji rorat) – przedstawia swoją propozycję patrolog.

>>> Dlaczego Boże Narodzenie obchodzimy w grudniu? [ROZMOWA]

Tę adwentową drogę odbyć w trzech wersjach, żeby dopasować ją do swoich możliwości czasowych. Najprostszy polega na głębokim przeżyciu każdej niedzielnej Eucharystii we własnej parafii oraz wysłuchaniu dłuższej katechezy, poruszającej podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej w oparciu o naukę Ojców Kościoła. Druga opcja to przeżywanie kolejnych niedziel na Eucharystii i słuchanie katechezy, a także dodanie codziennego zatrzymania się nad słowem Bożym związanym z czytaniami adwentu – ks. Szewczyk przygotuje materiały do odprawienia codziennej lectio divina. Najbardziej wymagająca propozycja, to do poprzednich elementów dodanie wysiłku porannego wstawania na Mszę roratnią. Dla tych osób, na drogę z domu do kościoła, ks. Szewczyk przygotuje jeszcze 15-minutową naukę o życiu duchowym i modlitwie.

– Jako prezbiter archidiecezji łódzkiej i równocześnie prezes Stowarzyszenia Dom Wschodni żyję trochę w dwóch światach: jestem u siebie w Polsce i naszym Kościele, a równocześnie moją jest rzeczywistość moich barci w Libanie, Syrii, Afryce czy Ukrainie. Widzę wyraźnie z tego powodu przepaść w warunkach życia, a skoro chrześcijaństwo jest zaproszeniem do braterstwa powszechnego, chcę zaprosić ludzi korzystających z mojej nauki do dołączenia do mnie w niesieniu pomocy moim barciom i siostrom żyjącym tam. Będę więc codziennie prosił o modlitwę – i jeśli to możliwe – o materialną pomoc dla konkretnych ludzi, których znam i którzy codziennie zwracają się do mnie o pomoc, bo wiedzą, że w odróżnieniu od nich sam mam do kogo zwrócić się z prośbą, jeśli sam pomóc nie mogę – zachęca duszpasterz.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze