Fot. PAPEPA/ALLISON DINNER

Afera z kopertami i nie tylko  

Oscary niewątpliwie związane są z historią kina. Przez lata wiele działo się wokół tej nagrody – dzieje przyznawania Oscarów to opowieść o wielu przelanych łzach i wojenkach toczonych za kulisami firm produkujących filmy.  

„Oppenheimer” Christophera Nolana został dziś w nocy zwycięzcą Oscara dla najlepszego filmu 2023 roku. Nie widziałem wszystkich dziesięciu filmów nominowanych w tej kategorii (na razie udało mi się zobaczyć pięć z nich), ale i tak ten film nie był moim faworytem. Mnie osobiście wynudził, choć poruszył ważne historycznie i społecznie kwestie. Jego zwycięstwo nie jest jednak zaskoczeniem – był typowany do zgarnięcia głównej nagrody. Z filmów, które udało mi się zobaczyć – kibicowałem „Poprzedniemu życiu”, a w drugiej kolejności „Biednym istotom” (z genialną rolą Emmy Stone – nagrodzonej za nią na gali). Każdemu z nas może podobać się inny rodzaj filmów (czy w ogóle inny gatunek), stąd często tak trudno porównywać obrazy rywalizujące o tytuł najlepszego filmu. Bywa zresztą, że po latach nawet krytycy negatywnie oceniają oscarowe rozstrzygnięcia. Bo Oscary to nie tylko gala odbywająca się raz w roku – to właściwie całoroczna walka dystrybutorów o te statuetki. Oscarowa historia bywa bardzo ciekawa. 

>>> Magdalena Koszyk: w „The Voice of Poland” też dzieliłam się swoim świadectwem [ROZMOWA]

Nie ta koperta 

Oscary tradycyjnie są zwieńczeniem sezonu nagród filmowych. Tak się składa, że w tym roku prawie równolegle do gali Wydawnictwo Marginesy wydało po polsku książkę „Oscarowe wojny” Michaela Schulmana. To, jak czytamy na okładce, „historia Hollywood pisana złotem, potem i łzami”. Pamiętam, jak oglądałem galę oscarową w 2017 roku – i jak bardzo ucieszyłem się, gdy ogłoszono, że główna nagroda trafia w ręce twórców filmu „La La Land” (skądinąd to za role w tym filmie tegoroczna laureatka Oscara, Emma Stone, dostała swoją pierwszą statuetkę). Moja radość nie trwała długo, bo wtedy mieliśmy do czynienia ze słynną już aferą kopertową – odczytano wyniki niewłaściwej kategorii. Chwilę później okazało się, ze zwycięzcą był „Moonlight”. Ile się wtedy działo na tej scenie – chętnych zachęcam do zobaczenia filmiku na YouTubie. Michael Schulman w „Oscarowych wojnach” opisuje m.in. szczegóły i kulisy tej afery z kopertami. I robi to w bardzo barwny, wciągający sposób – tę książkę o świecie filmu czyta się jak dobry kryminał (to może często powtarzany frazes – ale tu naprawdę mamy z tym do czynienia!). Czytelnicy poznają „od kuchni” wydarzenia, które mogli śledzić na żywo. Warren Beatty i Faye Dunaway byli w centrum tych wydarzeń. Wtedy przypadała 50. rocznica premiery „Bonnie i Clyde’a”. I wielkie gwiazdy Hollywood zostały przez przypadek wciągnięte w tę absurdalną sytuację. Oj, było mi ich wtedy żal. Ale odczytanie niewłaściwego werdyktu to wisienka na torcie wielu innych zdarzeń, które wiązały się z tamta galą oscarową. I choć to wydarzenia nam bliskie, to bardzo fajnie o nich przeczytać z perspektywy jakby opowieści historycznej. No, afera kopertowa zresztą już na stałe wpisze się w historię Hollywood. 

EPA/ALLISON DINNER Dostawca: PAP/EPA.

Dawne dzieje 

Ale Oscary przynoszą nam znacznie więcej opowieści i praktycznie każda kolejna edycja rozdania nagród Akademii to szereg różnych zakulisowych działań, które często nie pozostają bez wpływu na werdykt Akademii. Wystarczy spojrzeć na ostatnie lata, gdy np. giganci streamingowi próbują wypuszczać co roku jakiś film, który ma być „skrojony” pod oscarowe gusta. Tworzenie filmów „pod Oscary” i działania mające je wywindować jak najwyżej w rankingach to nie kwestia ostatnich lat – w Hollywood tak było od dawna. I ciekawie jest przyjrzeć się temu, jak ta rywalizacja o Oscary, zaczynająca się często wiele miesięcy przed samą galą, wyglądała w bardziej „przeszłych” czasach. I właśnie te historyczne rozdziały książki Michaela Schulmana mogą być prawdziwą gratką dla kinomaniaków. Autor przeprowadza nas przez przebogatą historię najważniejszej nagrody filmowej, ale i Akademii, która je przyznaje. Widzimy, jak Oscary rozwijają się z prostego bankietu do wielogodzinnej gali transmitowanej na cały świat. Lektura książki Schulmana pomoże nam zrozumieć, dlaczego pewne filmy na Oscary mają większe szanse – a inne raczej ich nie mają. Czytając „Oscarowe wojny”, zobaczymy, jak bardzo w Hollywood ważne są pieniądze, a nie tylko talent i prawdziwa sztuka. Jest to opowieść o kinie i o filmach – ale przede wszystkim o ludziach, bo to przecież do nich ostatecznie sprowadza się statuetka złotego rycerza. Kolejne rozdziały pokazują, jak zmienia się kultura i świat – i jak to wszystko wpływa też na same nagrody. Barwna opowieść, opublikowana po polsku dzięki Wydawnictwu Marginesy, to dobra lektura na chwilę po tegorocznych oscarowych rozstrzygnięciach. Poznamy dzięki niej ciekawy fragment historii kina – tej mniej widocznej, ale często bardzo intensywnej i emocjonalnej. Bo nieprzypadkowo autor pisze o „pocie i łzach”. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze