ks. Giuseppe Beotti., fot. diocesipiacenzabobbio.org

Beatyfikacja kapłana, który w czasie II wojny światowej został rozstrzelany za pomoc Żydom

30 września – podczas mszy św. w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Justyny w Piacenzy w środkowych Włoszech – prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro ogłosi błogosławionym ks. Józefa Beottiego. Pochodził on z tych stron i w wieku niespełna 32 lat został w 1944 roku rozstrzelany przez Niemców za pomaganie wszystkich cierpiącym wskutek wojny, m.in. Żydom.

Będzie to kolejna beatyfikacja ofiary II wojny światowej po niedawnym wyniesieniu na ołtarze polskiej rodziny Ulmów.

Józef Giuseppe Beotti urodził się 26 sierpnia 1912 roku w wiosce Campremoldo Sotto, należącej do miasteczka Gragnano Trebbiense w prowincji Piacenza (w środkowych Włoszech) w biednej rodzinie rolniczej. Jego ojciec musiał walczyć w I wojnie światowej i wychowaniem, zwłaszcza religijnym, dzieci zajmowała się głównie matka. W latach 1916-19 zmarło trzech jego braci i przy życiu pozostały tylko dwie jego siostry. Po wojnie, gdy uczył się i jednocześnie pomagał w gospodarstwie domowym, zrodziło się w nim powołanie kapłańskie.

Piacenza, fot. Harrie Gielen, commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31531003

W latach 1925-38 uczył się najpierw w niższym, następnie wyższym diecezjalnym seminarium duchownym w Piacenzy, po którego ukończeniu przyjął 2 kwietnia 1938 roku święcenia kapłańskie. Rozpoczął wówczas posługę duszpasterską w parafii w Borgonovo Val Tidone, gdzie szybko dał się poznać jako bardzo wyczulony na potrzeby ubogich rodzin, pomagał również młodym ludziom, walcząc o ich wykształcenie na odpowiednim poziomie.

W 1940 roku władze kościelne skierowały go do parafii w Sidolo koło miasteczka Bardi. W 1944 roku wkroczyły tam oddziały niemieckie, ale młody kapłan nie zaprzestał swej działalności na rzecz ubogich i potrzebujących, pomagając wszystkim, bez względu na ich pochodzenie społeczne czy przekonania polityczne. Byli wśród nich m.in. około stu Żydów, partyzanci, dezerterzy, więźniowie, którym udało się zbiec i inni. Broniąc praw swych parafian, sam trafił przed sąd, ale został szybko uniewinniony.

Don Beotti nie opuścił ludzi

I chociaż groźby ze strony Niemców coraz bardziej nasilały się, don Beotti, jak go potocznie nazywano, nie opuścił ludzi, którym pomagał i którzy mu ufali. On sam w obliczu zagrożenia dużo się modlił i gorliwie pełnił swą posługę. Ale okupanci nie ustępowali i w obliczu zbliżającego się frontu tym bardziej zaostrzali terror. W niedzielę 1 lipca 1944 roku podczas mszy św. powiedział: „Jeśli trzeba będzie złożyć ofiarę, aby powstrzymać tę wojnę, to, Panie weź mnie!”.

fot. PAP/EPA/SHAHZAIB AKBER

Cztery dni później – 20 lipca hitlerowcy zabrali go i rozstrzelali w Sidolo wraz z proboszczem z Porcigatone – Francesco Delnevo i klerykiem Italo Subacchim, którym udzielił schronienia w swym kościele. W chwili śmierci don Beotti miał niespełna 32 lata. Tuż przed rozstrzelaniem zrobił po raz ostatni znak krzyża, trzymając mocno w lewej ręce brewiarz, na którym się modlił.

Diecezja Piacenza rozpoczęła proces beatyfikacyjny swego mężnego kapłana 21 listopada 2010 roku, a zakończyła go cztery lata później, przesyłając akta sprawy do Kongregacji (obecnie Dykasterii) Spraw Kanonizacyjnych. 20 maja 2023 roku Franciszek wydał dekret uznający męczeństwo ks. Józefa.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze