Belgia. Europa terenem misyjnym.

Zwykłe parafialne życie w sercu europejskiej metropolii to świadectwo i ewangelizacja.Przez niespełna sto lat charakter  starego kontynentu bardzo się zmienił. 

Kiedy w 1929 r. podczas wyprawy do Ameryki Południowej o. Ignacy Posadzy TChr, misjonarz polskiej emigracji,podróżuje pociągiem przez Europę, spotyka licznych polskich robotników powracających z urlopów w kraju do pracy w Belgii i we Francji. W ramach przesiadki trafia też do Brukseli i odnotowuje w swoich wspomnieniach modlitwę w brukselskiej katedrze. W kościołach, których pełne jest miasto, tętni wówczas bogate życie religijne, co niejednokrotnie udowadniają przeglądane w archiwach fotografie. Do dziś zresztą w centrum miasta na każdym kroku można spotkać liczne oznaki głębokiej religijności Belgów, które pozostawiali na odrzwiach domostw i fasadach budynków w postaci figur i kapliczek. Trudno osądzać, co stało się z miejscową pobożnością, pewnym jest jednak, że dziś nikt Brukseli raczej nie kojarzy z intensywnym życiem modlitwy. Wyposażenie opustoszałych kościołów często spieniężane jest na targach staroci, a zdesakralizowane świątynie zmieniają się nie do poznania – pół biedy jeśli w szkoły czy księgarnie, bo zdarza się, że i w kluby taneczne. Tak powoli na naszych oczach cała Europa zmienia się z kontynentu misjonarzy w kontynent misyjny.

Niespełna dziewięćdziesiąt lat temu o. Posadzy raczej nie przypuszczał, że znajdujący się w pobliżu katedry, którą odwiedził, kościół Notre Dame de la Chapelle będzie kiedyś duchową przystanią dla kilku tysięcy Polaków żyjących tu na emigracji. Duszpasterstwo prowadzone w języku polskim przez oblatów przy pomocy sióstr misjonarek przypomina bardzo zwyczajne, rodzime duszpasterstwo parafialne. Jest niedzielna Eucharystia, przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów, są przedświąteczne „kilometrowe” kolejki do spowiedzi. Ot, proza parafialnego życia, która tutaj stanowi prawdziwy ewenement. I można myśleć, że to wyłącznie taka nasza wierność tradycji, niekoniecznie żywa wiara. Jednak przyjmowane szczerym sercem sakramenty to jest poważny konkret: realne działanie łaski w życiu konkretnych ludzi, którzy żyją w konkretnym środowisku. To promieniuje i zmienia rzeczywistość „od wewnątrz”. Pozostaje Bożą tajemnicą, czy nie bardziej niż wszelkie działania zewnętrzne. Można zatem śmiało za św. Pawłem powtórzyć słowa z listu do Filipian: „Jawicie się jako źródła światła w świecie” (Flp 2, 15). W ten sposób misje wśród Polonii zyskują zupełnie nowe, szersze znaczenie, bo ci, do których posłano kapłanów i siostry, stają się sami przedłużeniem ich misji. A takich właśnie misjonarzy – ewangelizatorów Europa bardzo dzisiaj potrzebuje.

s. Agnieszka Eltmann MChR
Bruksela, 23 X 2017 r.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze