Boliwia: uroczystość Wszystkich Świętych
Uroczystość Wszystkich Świętych każe zatrzymać się i pomyśleć nad swoją świętością. Być może warto zastanowić się, co robić, aby być świętym?
Przykazanie miłości podpowiada nam: Kochaj Boga z całego serca, a bliźniego swego jak siebie samego. Tak, bo nasi bliscy tak szybko odchodzą i pozostaje tylko wspomnienie. Uroczystość ta to święto radości, że choć raz w roku możemy okazać wdzięczność za dany nam przykład świętości. Następny dzień to wspomnienie tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do Pana. Wierni w każdym kraju obchodzą je zgodnie ze swoją tradycją i kulturą.
Tu w Boliwii, podobnie jak w całej Ameryce Łacińskiej, kult zmarłych jest bardzo uroczysty, ale i specyficzny. Jest bardzo synkretyczny, pomieszany z wieloma wierzeniami ludowymi. Część mieszkańców w domach, ale też i w pracy stawia zmarłym ołtarzyki, a na nich posiłki i napoje, które zmarły szczególnie lubił przed śmiercią. Do tego piecze się specjalny chleb w kształcie lalek symbolizujących zmarłych, a także w kształcie słońca, księżyca, krzyża, drabiny itp. Każdy z tych chlebków ma inne znaczenie. I tak słońce oznacza mężczyznę, a księżyc (luna – rodzaju żeńskiego) kobietę. Tych dwoje daje życie na ziemi. Krzyż to symbol Boga – Stwórcy wszystkiego. Drabina to symbol pomocy dla dusz – to po niej, jak wierzą Boliwijczycy, dusza schodzi na ziemię. Lalki „tanta wawa” to tradycyjny chleb (tanta języku keczua oznacza chleb, wawa – dziecko lub lalkę) przygotowany z mąki pszennej ze słodkościami.
Oczywiście ołtarzyki trzeba koniecznie zrobić w południe, bo wtedy dusze raz w roku schodzą po drabinie na ziemię, by spotkać się ze swoimi rodzinami i znajomymi. Następnego dnia, również w południe, ołtarz należy rozebrać, by czasem jakaś dusza nie wróciła. Drugi dzień to właśnie czas spotkania żywych i umarłych. Wtedy Boliwijczycy spotykają się na cmentarzach, przynosząc ze sobą posiłki, napoje (często alkoholowe: piwo, chichia). Niejednokrotnie zamawiają grajków, by ci grali i śpiewali ulubione piosenki zmarłych.
Właśnie przed chwilą wróciłem z cmentarza w dzielnicy Tiquipaya, gdzie codziennie odprawiam Mszę św. Jestem naładowany wieloma wrażeniami, pozytywnymi i negatywnymi. Czasami trudno mi się odnaleźć w tutejszym przeżywaniu tych świąt, mam głęboko w sercu polską tradycję. Niemniej jednak, jeśli pomaga im w wierze, trzeba ją uszanować.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |