Mongolia, Ułan Bator

Mongolia, Ułan Bator

Mongolia: moje powołanie misyjne

Już w wieku około 12 lat, dzięki gazetce dla dzieci „Echo z Afryki” oraz czasopismu „Misyjne drogi” zafascynowałam się pracą misjonarzy. W tym czasie ewangelizowana była głównie Afryka, więc myślałam o wyjeździe na ten właśnie kontynent.

Nazywam się Justyna Homa. Pochodzę z Wąbrzeźna, miasteczka położonego w odległości 40 km od Torunia. W wieku 14 lat zaczęłam uczęszczać do wspólnoty „Dom Zwycięstwa w Toruniu. Bardzo duży nacisk kładziono tam na ewangelizację i zaangażowanie misyjne. W czasie kilkunastu lat formacji uczestniczyłam w wielu ewangelizacjach, np. w szkołach w czasie Wielkiego Postu, w spotkaniach podczas których modliliśmy się za różne kraje oraz konferencjach ewangelizacyjno-misyjnych, m.in. w spotkaniu z Donem Richardsonem, autorem książek „Wieczność w ich sercach” i „Dziecko pokoju”. Chyba mogę powiedzieć, że pragnienie misyjne było we mnie od dziecka i najchętniej pojechałabym w najszybszym możliwym czasie. Musiałam jednak trochę poczekać.

Wyjazd do Mongolii

Ukończyłam germanistykę i podjęłam pracę w szkole. Po sześciu latach tak bardzo chciałam znaleźć już tą moją misję, że wzięłam urlop zdrowotny. W październiku 2010 pojawiła się możliwość wyjazdu do Mongolii, by przez dwa zimowe miesiące pomagać rodzinie misjonarzy, Gosi i Rafałowi Solskim, którzy w 2002 r. zostali posłani przez „Przymierze katolików na rzecz Ewangelizacji i Misji ProMISJA” (taka jest obecna nazwa ówczesnej wspólnoty „Dom Zwycięstwa”) głosili Ewangelię w Ułan Bator.

W grudniu 2010 roku znalazłam się po raz pierwszy w Mongolii. Pierwszy okres był bardzo trudny – zastanawiałam się, jak można tu żyć. Przejmujące zimno, bieda, wielu alkoholików – to wszystko sprawiało niezbyt dobre wrażenie. Jednak w czasie drugiego miesiąca pobytu, zaczęłam zastanawiać się, jak ja stąd wyjadę. Trudno mi powiedzieć, co urzekło mnie w Mongolii, jednak moje serce przylgnęło do tego narodu. Bóg dał mi prawdziwą troskę i miłość do Mongołów. Kiedy krótko przed zbliżającym się dniem powrotu do Polski, proboszcz parafii w dzielnicy Han uul (wtedy był nim ks. Kim Stefano z Korei Południowej), zaproponował mi pracę jako misjonarka świecka, byłam przeszczęśliwa.

mongolia-ulan-bator-2

Rozeznanie

Nastąpił czas modlitwy i pytania Boga o Jego wolę, zarówno przeze mnie, jak i liderów wspólnoty ProMISJA. Ostatecznie w lutym 2011 r. wyjeżdżałam z Mongolii, by spakować trochę rzeczy, pożegnać się z rodziną i już 4 kwietnia zawitać z powrotem w Ułan Bator. Od ponad 5 lat kontynuuję służbę w tym kraju.

Mongolia nie wydaje się być krajem łatwym do życia dla nas, Europejczyków. Musimy przystosować się do innego klimatu, trudno jest znieść zwłaszcza długie i bardzo mroźne zimy. Inny jest też sposób odżywiania. Posiłki składają się głównie z mięsa (którego ja nie lubię J), niewiele w nich warzyw, głównie ziemniaki, marchew, cebula. Dużym problemem są też: zanieczyszczenie powietrza, spowodowane ciągle wzrastającą liczbą samochodów, smog, który pochodzi m.in. z opalania jurt i pył unoszący się w powietrzu.

Moje przystosowywanie się do panujących tu warunków trwało stosunkowo krótko, dlatego wierzę, że Bóg dał mi szczególną łaskę. Oczywiście początkowy okres bez znajomości języka, a więc bez możliwości kontaktu, był niezłą „szkołą przetrwania”. Po miesięcznym intensywnym kursie zostałam wysłana do miasteczka powiatowego Zuunmod, oddalonego od Ułan Bator o 40 km, gdzie miałam zarządzać „mini sanatorium”. Dzięki temu pierwszemu wyzwaniu (miałam 4 pracowników mongolskich, z którymi się modliłam i codziennie „rozdawałam” im pracę – wszystko po mongolsku, szybko zaczęłam porozumiewać się z tutejszymi ludźmi. Po roku nawet  zdałam test na prawo jazdy, ale to już traktuje w kategorii cudu 😉

Szczególnie w Mongolii doświadczyłam mocy modlitwy i Słowa Bożego. Czas tutaj uczy mnie całkowitej zależności od Boga.

Fot. Justyna Homa

Galeria (12 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze