Foto: arch. Piotr Larysz

Brazylia. Oklaski na święceniach [MISYJNE DROGI]

Kiedy w lipcu bieżącego roku dowiedziałem się o nominacji biskupiej o. Jana Kota OMI początkowo nie dowierzałem, myśląc sobie, że to żart: przecież to mój parafianin, dobry przyjaciel, którego znam i którego miałem okazję odwiedzić na jego misji w Campo Alegre do Fidalgo w 2009 r. Myślałem: jak ktoś go znalazł na tej brazylijskiej półpustyni, gdzie brak wody, w głowę piecze ostre słońce, a wszędzie, gdzie by się jechało, jest bardzo daleko… Byłem wtedy w Krakowie na rynku i zaraz po tym, jak się dowiedziałem, postanowiłem zadzwonić do o. Jana. Pomyślałem, że pewnie i tak nie odbierze telefonu, znając jego liczne zajęcia, specyfikę warunków, w jakich posługuje, brak zasięgu i inne okoliczności, które na co dzień utrudniają z nim kontakt. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał, a w rozmowie dało się wyczuć, że chciałby, aby blisko niego był ktoś z jego rodzinnej ziemi. Doskonale też wiedział, że będzie to trudne, aby w tak krótkim czasie się zorganizować i przybyć na święcenia do Brazylii. A ja postanowiłem tam być. Nie sam, byli ze mną parafianie z Rybnika- -Boguszowic, którzy doskonale pamiętali jego prymicje w 1992 r. Na dwa dni przed święceniami szczęśliwie wylądowaliśmy w Recife, następnie udaliśmy się samochodami do Centrum Nowej Ewangelizacji w Vitoria, gdzie zostaliśmy serdecznie przyjęci przez siostry zakonne. Atmosfera podczas samych święceń biskupich była niesamowita. Kiedy przyjechaliśmy do centrum miasta Vitoria, gdzie znajduje się Katolicka Szkoła Najświętszej Marii Panny Łaskawej zostaliśmy zaproszeni do prywatnej kaplicy, gdzie przed samą uroczystością biskup elekt złożył wyznanie wiary. Następnie byliśmy świadkami poświęcenia insygniów biskupich: pierścienia, mitry oraz pastorału, który został mu ofiarowany przez wspólnotę rodzinnej parafii z Rybnika- Boguszowic. Został wykonany z drzewa orzechowego, który rósł przy parafialnym kościele św. Barbary w Rybniku. Na nim widnieje m.in. wizerunek św. Barbary, patronki jego rodzinnej parafii. Kiedy ojciec Jan zobaczył go po raz pierwszy, wzruszył się głęboko i bardzo się ucieszył z tego oryginalnego podarunku.

Foto: arch. Piotr Larysz

>>>Biskupi Brazylii: trzeba zadomowić się w świecie wirtualnym

Podczas procesji pastorał niósł ks. Piotr Rożyk – obecny proboszcz z Boguszowic. Ponadto w procesji brali udział również najbliżsi o. Jana – siostra i siostrzenica. W uroczystości wzięło udział dziewięciu biskupów z Brazylii, wielu kapłanów, sióstr zakonnych, a przede wszystkim wierni, którym dotychczas posługiwał o. Jan na różnych placówkach misyjnych. Same święcenia odbyły się w okolicach pierwszej placówki misyjnej, w której przed laty posługiwał nowy biskup. Miejsce święceń zostało pięknie udekorowane przez wolontariuszy. Na sali gimnastycznej, gdzie odbyły się święcenia był widoczny obraz Jezusa Miłosiernego, ponieważ zawołanie, które sobie obrał biskup brzmi: „Niech mi się stanie miłosierdzie Twoje”. Najbardziej zapamiętałem radość i spontaniczność wiernych: radosny i żywy śpiew, szczerość i otwartość na Słowo Boże. To wszystko wyrażało się w licznych gestach. Naród brazylijski z natury jest bardzo spontaniczny i dynamiczny, wszystko to wyrażało się poprzez uśmiech na twarzach, a także liczne oklaski w czasie Mszy św. Podczas pierwszego błogosławieństwa na twarzach zgromadzonych dało się zauważyć ogromne wzruszenie i radość. Wierni okazywali ogromną wdzięczność swojemu biskupowi. Potrafili przybyć na święcenia pokonując ponad 1000 km. Młodzież spontaniczne skandowała i biła brawa na jego cześć. Przed laty o. Jan założył na północy Brazylii wspólnotę młodzieżową „Światło i Sól”, która do dziś skupia setki młodych ludzi. To właśnie oni w niektórych miejscach budują wspólnoty parafialne, angażują się w różne dzieła ewangelizacyjne, a także jako młody i żywy Kościół ciągle poszukują wartości w życiu. Właśnie młodzież najliczniej uczestniczyła w uroczystościach święceń. Po zakończeniu oficjalnych ceremonii młodzi ludzie dosłownie garnęli się do swojego pasterza, chcąc z nim być, dla niego śpiewać oraz zrobić zdjęcia, które potem zamieszczano na portalach społecznościowych.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze