Gender też na Kubie
25 września odbyło się ogólnokrajowe referendum odnośnie nowego Kodeksu Rodziny. Przy dużej frekwencji i zauważalnej opozycji wobec państwowej opcji, zaakceptowano lewicowe zmiany.
Opracowany nowy Kodeks Rodziny jest pokłosiem przyjętej trzy lata temu (10 kwietnia 2019 r.) nowej Konstytucji kubańskiej, w której, obok innych zmian raczej kosmetycznych, zmieniono zapis dotyczący małżeństwa z, jak było dawniej, że jest to związek mężczyzny i kobiety, na związek dwóch osób.
>>> Ks. Reyes z Kuby: za przyjęciem Kodeksu Rodzin opowiedziała się mniej niż połowa głosujących
List biskupów zakazany
Już od dłuższego czasu, a ostatnio coraz częściej, w mediach pojawiały się informacje odnośnie przewidywanych zmian. Wprowadzone zmiany wobec „starego” kodeksu z 1975 roku to m.in.: sprzeciw wobec przemocy w rodzinie, instytucjonalna ochrona osób starszych i chorych, wprowadzenie punktów odnośnie „praw dziecka” czy obowiązku płacenia alimentów. Jednak oczywiście najwięcej komentowane były (przynajmniej w gronie kościelnym) punkty o wprowadzeniu związków jednopłciowych, możliwości adopcji dzieci przez takie pary oraz wprowadzenie genderowej edukacji seksualnej.
Biskupi Kościoła katolickiego napisali list do wiernych, w którym wyrażali sprzeciw wobec przewidywanych zmianom i prosili wiernych o głosowanie przeciw. „Nie jest prawdą, że lepsze dla dzieci i młodzieży będzie autonomiczne, bez aprobacji swych rodziców, decydowanie odnośnie wyboru swojej orientacji seksualnej, aż do podjęcia zmian „kliniczno-chirurgicznych”. (…) Również niedobre będzie dopuszczenie legalnej adopcji dzieci przez pary jednopłciowe (…) ponieważ dziecko naturalnie potrzebuje zarówno ojca jak i matki (…) i jego prawem jest mieć tatę i mamę.” – napisali w swoim dokumencie biskupi. Odnośnie związków jednopłciowych stwierdzili: „Małżeństwo między mężczyzną i kobietą, które jest naturalną podstawą rodziny, nie może być modyfikowane czy deformowane, aby dać możliwość nowym trendom akceptowanym legalnie. Pierwotnym planem Stwórcy było to: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i kobietę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię (Rdz 1, 27-28a). Ta prawda objawiona jest w przekazie wiary wszystkim chrześcijanom.”
Ten list został odczytany w kościołach na tydzień przed planowanym referendum. Jednak nie wszyscy, nawet księża się tym przejęli. Byli jednak i tacy, którzy próbowali rozpowszechniać opinię Kościoła. Jednym z nich był ks. Kenny, Kubańczyk z Hawany. – Wczoraj, w niedzielę wieczorem odwiedziła mnie funkcjonariuszka Komitetu Obrony Rewolucji i oznajmiła, że jest zakazane rozpowszechnianie listu biskupów katolickich odnośnie Kodeksu Rodziny poza kościołem. Powiedziała, że nie mogę odwiedzać ludzi w ich domach ani rozpowszechniać go w miejscach publicznych – żalił się kapłan.
Brak zrozumienia
Jednak w mediach ostatnio cały czas ludzie byli bombardowani opiniami piewców „lepszego jutra”. – Były to jednak tylko opinie promujące nowy kodeks – mówi Susana Carrazana Rodriguez. – Wielu „ekspertów” mówiło o dobrodziejstwach zmian. Mówiła też jakaś pani pastor z kubańskiego kościoła reformowanego, skupiającego gejów i lesbijki, która mówiła, że skoro Bóg jest miłością, to każda miłość powinna być dopuszczona – dzieli się Susana. W TV można było usłyszeć opinie prezydenta i jego żony czy córki Raula Castro… wszystkie oczywiście wspierające zmiany. – Obserwowałam te programy, ale nie usłyszałam żadnej opinii krytycznej – żali się animatorka i katechistka z Charco. – A gdy rozmawiałam ze znajomymi czy rodziną, także nie znajdowałam zrozumienia. Nawet moja babcia, gdy namawiałam ją, aby głosowała na „Nie”, powiedziała mi, że „nawet homoseksualiści mają prawo być szczęśliwi”, a na mój argument „a co na to Pan Bóg?” usłyszałam znany już z telewizji argument „Bóg jest miłością” – dzieliła się Susana.
W miejscowości Santa Rita należącej do naszej parafii wyglądało to trochę inaczej. – U nas w kościele czytaliśmy list biskupów na mszy św., a później też rozmawialiśmy na ten temat – mówi animator Rogelio Suarez Brizuela. – Lokal wyborczy jest naprzeciw naszego domu i wiem, bo pytałem, że u nas niespełna 80 % głosowało przeciw… jednak w skali całego kraju to już nie było tak dobrze. Najważniejsze jednak jest dla mnie to, że ludzie chcieli iść zagłosować, wyrazić swoją opinię. Tym razem jeszcze się nie udało wygrać, ale to dobrze rokuje na przyszłość – z optymizmem patrzy Rogelio.
I faktycznie komunikat komisji wyborczej mówi, że w referendum udział wzięło 74,01 % uprawnionych, z czego 94,25 % głosów było ważnie oddanych. Na „Tak” za wprowadzeniem nowego Kodeksu Rodziny głosowało 66,87 % osób, a na „Nie” 33,13 %. Oznacza to, że co trzeci Kubańczyk odważył się wyrazić opinię przeciwną oficjalnej władzy. Jest to najwyższy jak dotąd wynik jakichkolwiek wyborów i referendów przeprowadzonych w komunistycznej wciąż Kubie. Jest nadzieja?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |