Fot. Janusz Gałka

Podróż na „Marsa”, bez opuszczania Ziemi [MISYJNE DROGI]

To miejsce jest odcięte od świata przez pół roku. Znajdziesz tu rośliny i zwierzęta zamieszkujące jedynie ten fragment naszej planety. Niełatwo się tu dostać, ale za ten trud jest się stokrotnie wynagrodzonym.

Przedzieramy się przez kolczasty busz, chwila nieuwagi i jedno z ostrzy tnie równo skórę na moim przedramieniu. Stay calm! Simon – lokalny biolog i przewodnik szeptem nakazuje bezruch. Zamieniam się w skałę i choć czuję, jak strużka krwi szuka drogi ku dłoni, nie śmiem wypuścić dwutlenku węgla z płuc. Są tuż obok – Simon wskazuje na gęstwinę, a ja nie widzę tam nic, dopóki niewprawne oko nie przyzwyczai się do okoliczności. Delikatny ruch w oddali – lemuria koroniasta (eulemur coronatus) – crowned lemur jeden z wielu niezwykłych gatunków lemurów, które można zobaczyć tylko na Lemur w koronie – bo tak na potrzeby mojej wyprawy do północnego Madagaskaru nazywam to stworzenie – jest gatunkiem zagrożonym. Podobnie zresztą jak większość jego braci rozsianych po całej wyspie. Las huczy od owadów, nieznośny upał wyrzuca pot z każdego zakamarka ciała, oczy zachodzą mgłą i choć mnó-stwo wokół nas kolorów, widzimy je niewyraźnie. Są jak plamy na obrazach impresjonistów.

Fot. Janusz Gałka

Nasze podróże pomagają chronić zagrożone gatunki

W minionym roku niewielu było tu turystów. Także większość biologów opuściła to miejsce, szukając schronienia w swych krajach. To realne zagrożenie. Szczególnie dla odległych od stolicy Wielkiej Wyspy parków narodowych jak Tsingy de Bemaraha. Brak turystów ma bezpośredni wpływ na wzrost kłusownictwa. Park Tsingy, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, położony jest na zachodzie kraju. Ze względu na porę deszczową, która praktycznie zamyka możliwość dotarcia do parku, najlepszy okres na zwiedzanie przypada tu między majem a listopadem.

Tylko na dwa sposoby

Zwykle można tutaj dotrzeć na dwa, a przy zasobnym portfelu na trzy sposoby. Najdroższy i najszybszy jest przelot prywatną awionetką z Antananarywy na prywatne lądowisko w Amborodii. Stąd już tylko 5 kilometrów do parku, co oznacza, że po zakończeniu wizyty można zdążyć tego samego dnia na niepowtarzalny zachód słońca w Alei Baobabów w pobliżu Morondawy. Innym sposobem jest rejs rzeką Tsiribihina. Ta przyjemna podróż (start z Masiakapy) odbywa się zwykle z dwoma obozami po drodze – oczywiście rozbitymi na dziko. Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy zmieniają podczas każdego rejsu miejsca noclegowe. Najpopularniejszym sposobem na dotarcie do Tsingy jest jednak podróż samochodem. Na Madagaskarze, podobnie jak w Altiplano w Boliwii, warto wynająć auto z kierowcą. Biorąc pod uwagę jakość dróg i pojazdów należy być przygotowanym na wielogodzinne siedzenie w samochodzie. Noclegowni nie ma tu wiele, ale schronienie znajdą zarówno „plecakowcy”, jak i bardziej wymagający podróżnicy. Koniec końców celem nie jest tu spanie, ale park narodowy.

Przeprawa w drodze z Morondavy do Tsingy
Fot. Janusz Gałka

Wstań koniecznie rano

Chcesz zobaczyć więcej? Wstań rano! Porannej rejestracji parkowej towarzyszy miły dreszczyk emocji. Przewodnicy przydzielani są przez ludzi zajmujących się pobieraniem opłaty zwykle według obranej trasy. Tras jest dziewięć. Wybrałem tę o na- zwie: „Circuit Andamozavaky”. Z tymi nazwami na Madagaskarze jest trochę zabawy. Już nazwa stolicy nie jest łatwa do zapamiętania (zwłaszcza dla ta- kich jak ja – zwykle koncentruję się na dwóch pierwszych sylabach) – Antananarywa. Dzięki Bogu również lokalesi upraszczają sobie życie i np. na stolicę mówią Tana. Bo jak zapamiętać takie twory? Anjohimanitsy, Andadoany et Ankeligoa, Manambolobe – to niektóre z nazw tras w parku Bemaraha.

Świt nad Aleją Baobabów
Fot. Janusz Gałka

Wyjątkowy krajobraz Parku Narodowego Tsingy tworzą wapienne skały, które powstały w wyniku dwóch procesów. Pierwszy z nich – szacowany na ok. 200 milionów lat temu, to proces tworzenia osadów wapiennych z muszli i szkieletów stworzeń morskich. Po opadnięciu wód wapienne skały uległy erozji, a szczególne jej nasilenie miało miejsce około 5 milionów lat temu. Okazuje się, że wtedy sporo padało i obfite deszcze zrobiły swoje. Park ma obecnie formę płaskowyżu o wysokości od 150 do 170 metrów. Mnóstwo jest tutaj formacji krasowych ograniczonych od wschodu stromymi klifami, a od zachodu łagodniejszymi stokami.

Wiszący most w Tsingy de Bemeraha
Fot. Janusz Gałka

Lemury, fossy i kameleony

Na Madagaskar przygnała mnie moja piracka dusza (babcia na pytanie, czy jeden z praprzodków nie pływał z Vasco da Gammą, uśmiechała się zwykle szelmowsko mieszając pomidorową) oraz zamiłowanie do fotografowania. Fauna Wielkiej Wyspy pełna jest wdzięcznych, chętnie pozujących stworzeń. W samym Parku Bemaraha traficie na 376 różnych gatunków. Najwięcej emocji budzą oczywiście lemury, ich wrogowie – fossy, a także kameleony. Deken’s sifaka to stworzenie, które zasługuje na oddzielną opowieść. Praktycznie każda poza i każde spojrzenie tego lemura wywołuje uśmiech na twarzy. Wielokrotnie miałem wrażenie, że wiele z teatralnych min przybiera celowo, czekając na moją reakcję. O wiele bardziej tajemniczy i mniej zwracający uwagę na otoczenie jest sportive lemur (lepilemur randrianasolo). Jego szare futro doskonale zlewa się z otoczeniem. Jedynie wyłupiaste oczy – gdy są otwarte – pozwalają na wypatrzenie futrzaka w gęstwinie. W Tsingy spotkacie także lemury brązowe – to stworzenia, które nie znają pojęcia dystansu społecznego. Żyją stadnie, często leżąc zbite w gromadkę. Są wobec siebie niezwykle uprzejme. Przejawia się to zwykle we wzajemnym iskaniu futer, nie zawsze w oficjalnych miejscach.

Lemurie rdzawe spędzają czas w sporych stadach
Fot. Janusz Gałka

Deken’s Sifaka w królewskiej pozie
Fot. Janusz Gałka

Kameleon. Te najmniejsze na Madagaskarze mają 14 mm
Fot. Janusz Gałka

Tylko tutaj

Nie jest sensacją, że w Tsingy 85% gatunków roślin to endemity, czyli rośliny spotykane tylko tutaj. Baobaby, drzewa butelkowe, jedyny gatunek dziko rosnącego banana, różne od- miany orchidei znalazły tutaj swój dom. O niespotykanej odrębności świata roślin na Madagaskarze świadczy fakt, że na wyspie występuje 7 z 9 znanych gatunków baobabów. Madagaskar dzięki swej izolacji przez wiele milionów lat zdołał za- chować niespotykane gdzie indziej gatunki roślin i zwierząt. Dzisiaj, w obliczu blokady świata, stara się mimo skromnych środków chronić lokalną florę i faunę.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze