Togo. Izolacja jest abstrakcją [MISYJNE DROGI]
Niestety, trzy tygodnie temu Ghana otworzyła granicę i pozwoliła wrócić niektórym Togijczykom do swojego kraju.
Biankouri, gdzie pracuję, to miejscowość położona na północy Togo, przy granicy z Ghaną i Burkina Faso, w regionie Savanna, w którym panuje ciężki, gorący klimat. Do stolicy regionu, miasta Dapaong, mamy 35 km. Siostry św. Katarzyny rozpoczęły pracę w tutejszym ośrodku zdrowia w 1994 r. Nasza strefa działania obejmuje ponad 10 tys. osób z centrum Biankouri i 14 pobliskich wiosek. W ośrodku posiadamy sale do konsultacji i hospitalizacji chorych oraz do wykonywania opatrunków i zastrzyków. Wykonujemy szczepienia dzieci, jest także apteka, laboratorium i oddział położniczy. Przeprowadzamy konsultacje prenatalne, kobiety mają miejsce, w którym mogą bezpiecznie rodzić. Ciężkie przypadki odwozimy do szpitala w mieście, gdyż na miejscu nie mamy lekarzy, a jedynie pielęgniarzy. O nowej chorobie Covid-19 dowiedziałam się na granicy Togo i Beninu, kiedy to pod koniec stycznia br. przekraczałam granicę. Dziwiłam się, że mierzą każdemu temperaturę i jest przy tym tyle zamieszania. Dopiero pod koniec lutego zaczęliśmy dokładniej przyglądać się temu, co się dzieje na świecie i w Togo. W połowie marca cała sytuacja zaczęła naprawdę nas niepokoić. Pierwsze zarządzenia ministerstwa zdrowia i rządu togijskiego zaczęły nas zastanawiać. Pojawiały się pierwsze, konkretne pytania: co się dzieje? Dziś mamy zakaz
przemieszczania się, godzinę policyjną, zakaz gromadzenia się w miejscach kultu i miejscach publicznych, obowiązek noszenia masek, zakaz dotykania się i zbliżania nie więcej niż na odległość 1 metra. Społeczność afrykańska na co dzień żyje we wspólnocie, więc izolacja to dla tubylców jakaś abstrakcja.
Nawet, gdy ma służyć ochronie życia. Ciężko zachowywać te wszystkie zarządzenia, które wprowadzono przecież dla naszego dobra i bezpieczeństwa. Położenie Biankouri blisko granicy z sąsiednimi państwami często komplikuje naszą pracę przez to, że ludzie ciągle się przemieszczają. Wielu mieszkańców ma bliskich poza terytorium Togo. Formalnie nikt obecnie nie powinien się przemieszczać. Niestety, trzy tygodnie temu Ghana otworzyła granicę i pozwoliła wrócić niektórym Togijczykom do swojego kraju. Do tego czasu przypadków zachorowań było kilkanaście. I właśnie powroty, bez żadnej kontroli, przyczyniły się do rozprzestrzenienia się koronawirusa na terenie całego kraju. Liczba zachorowań wciąż wzrasta. Dość powoli, ale i tak każdego dnia rejestrowane są nowe przypadki. W naszym ośrodku mieliśmy już dwa przypadki pozytywne. To mieszkańcy z naszego terenu, którzy powrócili z Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej i Nigru. Nie powinniśmy takich chorych nawet wpuścić na teren ośrodka, lecz wszystkich podejrzanych zgłaszamy do szpitala oddalonego od nas o 14 km. Stamtąd przyjeżdża ambulansem trzyosobowa ekipa, w której jest lekarz i która ma odpowiednie zabezpieczenia, żeby pobrać potrzebny materiał do przeprowadzenia testów na obecność wirusa w organizmie. Do czasu otrzymania wyników podejrzany pacjent lub podróżny powinien zostać w domu, co jest bardzo trudne do zweryfikowania. Oczywiście, cała rodzina też jest pod stałą obserwacją. W tym codziennym zabieganiu i zmaganiu się z coraz to nowymi wymaganiami staramy się nie zapominać o Panu Bogu, szczególnie w porannej modlitwie przed rozpoczęciem pracy. Za wstawiennictwem świętej Rity, patronki
naszego ośrodka zdrowia, zawierzamy nas samych, naszych bliskich, pacjentów i cały świat Miłosiernemu Bogu, prosząc Go o zakończenie pandemii i o pokój na świecie.
S. KORNELIA OLECHNO CSC
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |