Turkmenistan. Ziemia wielu religii
W tym kraju starannie zatarto ślady obecności jakiejkolwiek religii. Dopiero niedawno zaczęły powstawać meczety. Chrześcijanie jednak spotykają się w domach i dlatego przez wielu uważani są za członków sekt.
W sowieckiej Socjalistycznej Republice Turkmeńskiej było zaledwie kilka meczetów i kilka małych cerkwi prawosławnych. Jedyny kościół katolicki, „Meczet Polaków” w Kizyl Arwat (dziś Serdar), zamieniono na salę sportową. Aktualnie w budynku, który nadal przypomina wyglądem katolicką świątynię, ulokowały się bilardownia oraz bufecik. Słowem, w XX w. zadbano o to, aby przypodobać się Moskwie, prześladując wyznawców każdej religii. Turkmeni, którzy w większości przyjęli islam Mahometa, byli i w dużej mierze do dzisiaj są narodem pasterzy owiec i wielbłądów. Jako nomadzi nie modlili się w meczetach, ale w jurtach i na pustyni pod gołym niebem. Od 26 lat Turkmenistan jest niezależnym państwem. W tym czasie zbudowano ponad 200 meczetów. W całym kraju jest 12, raczej niewielkich, parafii prawosławnych. Kilkadziesiąt ewangelickich wspólnot modli się w domach rodzinnych lub z trudem wynajętych salach. My, katolicy, dużą kuchnię na parterze wynajmowanego domu przerobiliśmy na kaplicę i to jest nasza domowa świątynia. Niestety wspólnota, która modli się w domu, a nie w świątyni wybudowanej dla tego celu, jest kojarzona z sektą religijną. Fenomenem muzułmańskich praktyk w Turkmenistanie są pielgrzymki do grobów słynnych ze swej pobożności ludzi, którzy żyli i umierali jako wielcy czciciele Allaha. Często można spotkać pątników obchodzących po kilkakroć ich mogiły, a także przywiązujących wstążeczki do gałęzi drzew, które rosną w pobliżu mogił takich ludzi. Praktyka raczej dziwna w religii proroka Mahometa. Jak to wytłumaczyć? Ponieważ przez turkmeńską ziemię wiódł jedwabny szlak, wobec tego tędy wędrowali wyznawcy różnych religii. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa na wschodnim wybrzeżu morza kaspijskiego zamieszkali nestorianie – chrześcijanie z czasów, w których dopiero krystalizował się dogmat o Chrystusie – prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku.
Na terytorium Turkmenistanu pracuje wiele ekip archeologów. Siedem lat temu włoski archeolog Gabriele z Wenecji odnalazł ruiny jednej z pierwszych świątyń chrześcijańskich wybudowanych na ziemiach Azji Centralnej. Przed kilkunastoma laty Pani prof. Barbara Kaim z Warszawy odkryła na pograniczu Turkmenistanu i Afganistanu świątynie Zaratustry. Do dzisiaj w niektórych regionach Turkmenistanu kobiety wkładając chleb do pieca (tamdyr), czynią na nim znak krzyża, tłumacząc, że powtarzają gest swoich przodków. Nie wiedzą przy tym, jakie jest jego znaczenie. Przed kilku tygodniami odwiedził mnie pastor znad granicy z Uzbekistanem. Oto, co opowiedział: mamy w naszej wspólnocie kobietę, która od lat jest obłożnie chora. Każdego dnia inna rodzina przynosi jej coś do zjedzenia. Zdarzyło się, że ktoś zapomniał o swej kolejce. Nie byłoby to dziwne, gdyby i kolejnego dnia to się nie powtórzyło. Trzeciego dnia posiłek przyniósł jej pastor, jako że figurował w grafiku. Daje jej torbę z prowiantem, a ona odpowiada: – Nie będę dziś nic jadła. Nie jestem głodna. On jej spytał: a co, może już jadłaś dzisiaj?Wtedy ona opowiedziała mu, co zaszło w ciągu ostatnich dwóch dni. Dziś rano zaczęłam się modlić. Zamknęłam oczy i płakałam. Powiedziałam Jezusowi, że nikt o mnie nie pamięta, że nikomu już nie jestem potrzebna… W pewnej chwili poczułam zapach świeżego chleba. Otwieram oczy i sama sobie nie wierzę: przede mną leży bochenek chleba. Zaczęłam jeść. Nigdy w życiu nie jadłam tak dobrego chleba. Teraz nie chce mi się wcale jeść…
Andrzej Madej OMI
Aszchabad, 30 XI 2017 r.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |