Bóg ma na imię „Ojciec”?
W tradycji chrześcijańskiej imion Boga było i nadal jest bardzo wiele. Można powiedzieć jednak, że jedno z nich jest szczególne – nie tylko przetrwało próbę czasu, ale także stwarza wyjątkową więź między człowiekiem a Bogiem. Imieniem tym jest „Ojciec”.
Pomimo postępujących z biegiem czasu zmian w kulturze języka, katolicy nie zatracili zwyczaju nazywania Boga swoim „Ojcem”. Nie wynika to absolutnie z żadnych konotacji natury politycznej czy chęci zawłaszczenia Boga jedynie dla siebie. Jest to raczej bezpośrednio związane z objawieniem. Można więc stwierdzić, że to nie Kościół wybrał to słowo, ono zostało mu raczej dane.
>>> Co to znaczy być mistykiem?
Właśnie w tym duchu Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdził:
Wzywanie Boga jako „Ojca” jest znane w wielu religiach. Bóstwo często jest uważane za „ojca bogów i ludzi”. W Izraelu Bóg jest nazywany Ojcem, dlatego że jest Stwórcą świata. Bóg jest Ojcem jeszcze bardziej z racji Przymierza i daru Prawa danego Izraelowi, Jego „synowi pierworodnemu”. Jest także nazywany Ojcem króla Izraela. W sposób zupełnie szczególny jest „Ojcem ubogich”, sierot i wdów, którzy są objęci Jego miłującą opieką.
Jezus objawił, że Bóg jest „Ojcem” w niezwykłym sensie; jest Nim nie tylko jako Stwórca; jest On wiecznie Ojcem w relacji do swojego jedynego Syna, który wiecznie jest Synem tylko w relacji do swego Ojca: „Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” [KKK 238, 240].
Przedstawiony tu powód jest jednak jednym z wielu. Nazywanie Boga „Ojcem” wyraża także pewną szczególną relację Boga i człowieka – relację bardziej rodzinną. Pokazuje to, że Bóg nie jest bezosobowy, ale tak jak ojciec, interesuje się sprawami ludzi i jest skłonny ich chronić.
Pewne trudności
Być może niektórzy, ze względu na przykre doświadczenia z przeszłości, mają problem z nazywaniem Boga swoim „Ojcem”. Nie ma się czego wstydzić. W takim przypadku należy wziąć pod uwagę to, że Bóg jest źródłem i początkiem ojcostwa w swojej doskonałości. Jest tym największym i najlepszym przykładem jak ojcostwo powinno wyglądać. Katechizm wspomina, że Bóg jest także i wzorem doskonałego macierzyństwa, łącząc w sobie obie te materie.
Określając Boga imieniem „Ojciec”, język wiary wskazuje przede wszystkim na dwa aspekty: że Bóg jest pierwszym początkiem wszystkiego i transcendentnym autorytetem oraz że równocześnie jest dobrocią i miłującą troską obejmującą wszystkie swoje dzieci. Ta ojcowska tkliwość Boga może być wyrażona w obrazie macierzyństwa, który jeszcze bardziej uwydatnia immanencję Boga, czyli bliskość między Bogiem i stworzeniem. Język wiary czerpie więc z ludzkiego doświadczenia rodziców, którzy w pewien sposób są dla człowieka pierwszymi przedstawicielami Boga. Jednak doświadczenie to mówi także, że rodzice ziemscy są omylni i że mogą zdeformować oblicze ojcostwa i macierzyństwa. Należy więc przypomnieć, że Bóg przekracza ludzkie rozróżnienie płci. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, jest Bogiem. Przekracza także ludzkie ojcostwo i macierzyństwo, chociaż jest ich początkiem i miarą: nikt nie jest ojcem tak jak Bóg [KKK 239].
Bóg jest więc po prostu rodzicem doskonałym, a my zostaliśmy przez Niego wezwani do jak najwierniejszego naśladowania tej roli w naszym życiu.
Bóg jest trochę jak ojciec marnotrawnego syna – zawsze czeka na powrót swojego dziecka. Z jakiegoś powodu przecież objawił nam się jako Ojciec, choć może nie zawsze jesteśmy w stanie to pojąć.
On zna nas lepiej niż my sami i doskonale wiedział, że będziemy potrzebować nazywania go naszym „Ojcem”, pokazując tym samym doskonałe oblicze ojcostwa, zabliźniające wszelkie rany przeszłości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |