fot. freepik/wirestock

Bp Jarecki o synodzie: potrafiliśmy siebie słuchać, bez oceniania

Dla mnie zakończenie diecezjalnego etapu prac synodalnych jest nowym początkiem i powrotem do źródeł – powiedział KAI warszawski biskup pomocniczy Piotr Jarecki. – Podczas synodu potrafiliśmy słuchać się nawzajem, bez oceniania – wskazuje duchowny, wymieniając m.in. środowiska LGBT. W piątek w archikatedrze warszawskiej odbędzie się uroczyste zakończenie diecezjalnego etapu synodu o synodalności.

Publikujemy komentarz bp. Piotra Jareckiego:

Gdybyśmy piątkową uroczystością zakończyli synod, to nie miałby on sensu. W moim rozumieniu jest to zakończenie specyficzne, które jest nowym początkiem, powrotem do źródeł. Może w innych formach i w innym zgromadzeniu, ale synod jest wprowadzaniem do Kościoła tego, co czytamy i rozważamy w pierwszym podręczniku eklezjologii czyli w Dziejach Apostolskich i choćby w “Lumen gentium” Soboru Watykańskiego II. Powtarzam, to nie jest zakończenie lecz nowy początek.

>>> Poznań: zaprezentowano pierwsze wnioski w ramach Synodu o Synodalności [+GALERIA]

Szczerze mówiąc, Kościół jako całość nigdy nie będzie synodalny. Kościół będzie synodalny poprzez swoje ciała czyli środowiska synodalne. A są nimi przede wszystkim parafialne rady duszpasterskie i rady ekonomiczne. Trzeba zrobić wszystko, żeby one istniały nie tylko na papierze lecz były wyłaniane autentycznie i aby sprawnie działały.

Fot. PAP/EPA/NEIL HALL

To samo dotyczy wymiaru diecezjalnego. W przyszłym roku kończy się kadencja diecezjalnej rady duszpasterskiej. Będziemy starali się – już zaczęliśmy ten proces – dotrzeć do ludzi najaktywniejszych w tym procesie rozeznawania synodalnego i głównie spośród nich, choć nie tylko, utworzyć nowy skład rady. A więc z ludzi, którzy byli aktywni, którym zależy na Kościele, którzy uczestniczyli w procesie rozeznawania, podejmowania decyzji, wypracowania programów duszpasterskich itd.

Takimi ciałami są także różnego typu zrzeszenia. Chodzi o to, żeby one nie były autoreferencyjne, a to zdarza się bardzo często; żeby potrafiły wzajemnie wzbogacać się charyzmatami i w ten sposób budować ów wymiar synodalny, wspólnotowy, zarówno Kościoła partykularnego jak i powszechnego. Ale – poczynając od parafii. Ja nazywam parafię ojczyzną Kościoła Chrystusowego.

Czy jestem zadowolony z prac synodu w archidiecezji warszawskiej? Zawsze jest niedosyt, ale w naszych pracach dostrzegliśmy jednak bardzo wiele plusów. Przede wszystkim ten, że potrafiliśmy się słuchać, bez oceny. A były różne środowiska, w tym także przedstawiciele środowiska LGBT. My się nie ocenialiśmy. Po prostu każdy wyraził swoje zdanie i modliliśmy się do Ducha Świętego, a w syntezie staraliśmy się to wszystko podsumować. Czyli, bardzo ważny był kontakt i możliwość wypowiedzenia się przez tych ludzi, którzy w swoich środowiskach raczej nie mieli wiele okazji ani możliwości ażeby zabrać głos i być wysłuchanym bez oceniania.

>>> Świeccy wybierają biskupa? Historyk Kościoła wzywa do czerpania z synodalnych doświadczeń Wschodu

To jest bardzo ważne. Po prostu uczymy się relacyjności, która jest słabą stroną nie tylko Kościoła, w którym jest dużo anonimowości i raczej masy a nie wspólnoty. Wielki kryzys relacyjności przeżywamy także w społeczeństwie świeckim. Myślę, że gdybyśmy nadal szli drogą budowania Kościoła synodalnego, to być może udałoby się wpłynąć także na całe społeczeństwo, ażeby rozwijało się w tym właśnie wymiarze relacyjności. Bo tylko wtedy będzie społeczeństwem na miarę człowieka, po prostu. Człowiek bowiem, jest z natury istotą społeczną.

I jeszcze jedno: prawda jest polifoniczna. Całą prawdę zna tylko Bóg. My zaś przeżywamy deficyt wzajemnego wysłuchania się.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze