Fot. Twitter/Embassy of Poland US

Bp Markowski: J. Karski łączył miłość do Boga z miłością do drugiego człowieka

Lekcja, jakiej udzielił nam swym życiem prof. Jan Karski, uczy nas, że miłość do Boga musi się łączyć z miłością do drugiego człowieka – powiedział bp Rafał Markowski w kazaniu podczas mszy św. za śp. emisariusza władz polskich na uchodźstwie. 13 lipca, dokładnie w 20. rocznicę jego śmierci, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej przewodniczył okolicznościowej liturgii w stołecznej bazylice Świętego Krzyża.

Na wstępie koncelebrujący mszę św. ks. Piotr Rutkowski CM powitał przybyłych na nią członków rodziny Jana Karskiego i Towarzystwa jego imienia oraz Annę-Marię Anders – ambasador Polski we Włoszech. Przypomniał, że zmarły 20 lat temu uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r., a później więzień sowiecki i niemiecki oraz przedstawiciel konspiracyjnych władz Polski na Zachodzie miał dwie wielkie miłości: Polskę i drugiego człowieka. Starał się informować świat o tragedii swej ojczyzny i o zagładzie narodu żydowskiego pod okupacją niemiecką – podkreślił kapłan.

>>> Warszawa: nominacja generalska dla Jana Karskiego

W kazaniu główny celebrans zwrócił uwagę, że publiczna działalność Pana Jezusa, a później Jego śmierć na krzyżu, mogą się niektórym wydawać bezużyteczne, jeśli się pominie przyczynę tej ofiary, a była nią Jego wielka miłość do drugiego człowieka. Jak powiedział kaznodzieja, Chrystus wziął na siebie krzyż – to straszne i upokarzające narzędzie kary – dlatego, że nas ukochał do końca, aby nas zbawić.

W tym kontekście przywołał postać prof. Jana Karskiego, którego błyskotliwie zapowiadającą się karierę dyplomatyczną przerwał nagle wybuch II wojny światowej. Młody człowiek (miał wówczas zaledwie 25 lat) natychmiast zaangażował się w działalność konspiracyjną z miłości do Polski i drugiego człowieka. Trafił za to do niewoli sowieckiej, a gdy udało mu się stamtąd uciec, aresztowali go potem Niemcy, którzy poddali go ciężkim przesłuchaniom, po czym został odbity przez Armię Krajową. Zaraz też ponownie włączył się w akcje podziemnych władz polskich, które zlecały mu zadanie informowania państw zachodnich o tym, co się dzieje pod okupacją hitlerowską na ziemiach polskich.

Biskup zauważył, że po wojnie Jan Karski pozostał w USA i przez wiele lat miał prawo odczuwać zawód, gdyż właściwie żadna z jego misji nie osiągnęła celu: ani Polska nie odzyskała pełni wolności, ani nie udało się uratować Żydów od zagłady. Gdy jednak później ukazała się jego książka opisująca tamte wydarzenia, stał się ikoną akcji pomagania Żydom przez polski ruch oporu – powiedział główny celebrans. Podkreślił, że tę swoją postawę prof. Karski wyniósł z domu rodzinnego, katolickiego, w którym zaszczepiono mu umiłowanie Boga i ludzi. – I lekcja, jaka płynie z jego życia, mówi nam, że miłość do Boga musi się urzeczywistniać w miłości do ludzi – zakończył swe kazanie bp Markowski. Po mszy członek rodziny Kozielewskich (prawdziwe nazwisko Jana Karskiego) podziękował bp. Markowskiemu za przewodniczenie liturgii i księżom misjonarzom – gospodarzom bazyliki świętokrzyskiej. Podkreślił, że świątynia ta odgrywała ważną rolę w życiu ich krewnego, gdyż zarówno on, jak i jego brat Marian często ją odwiedzali. Zwłaszcza wtedy, gdy Jan udawał się z kolejną misją zagraniczną, przychodził wówczas tutaj i modlił się o jej powodzenie.

>>> Bp Markowski na Dzień Judaizmu: antysemityzm jest sprzeczny z duchem Ewangelii i wolą Chrystusa

Eucharystię poprzedziło złożenie kwiatów pod tablicą pamięci bohatera przy ulicy Czerwonego Krzyża 6 na warszawskim Powiślu. A dzień wcześniej mszę św. w intencji „dumnego syna Łodzi”, jak nazywano Jana Karskiego, odprawił abp Grzegorz Ryś w tamtejszej archikatedrze pw. św. Stanisława Kostki. Po jej zakończeniu wręczono tegoroczną Nagrodę Orła Jana Karskiego ojcu Ludwikowi Wiśniewskiemu „za odwagę serca i sprawiedliwość rozumu w zmaganiach o Kościół i Polskę”. Otrzymała ją również Dominika Kulczyk „za dzielenie się dobrem tam, gdzie go brakuje”.

Nagroda Orła Jana Karskiego przyznawana jest od 2000 r. Polakom oraz zasłużonym dla Polski cudzoziemcom. Ustanowił ją sam Karski na krótko przed swoją śmiercią. Chciał, by nagroda jego imienia trafiała do tych, którzy „godnie nad Polską potrafią się zafrasować” oraz tych, którzy „nie będąc Polakami, dobrze Polsce życzą”. Jej laureatami byli dotychczas m.in. Jacek Kuroń, ks. prof. Józef Tischner (pierwsi nagrodzeni), Elie Wiesel, Szimon Peres, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Oriana Fallaci, Richard Pipes, kard. Stanisław Dziwisz, bp Tadeusz Pieronek, „Tygodnik Powszechny”, Muzeum Pamięci o Holokauście w Waszyngtonie, Muzeum Bojowników Getta, pośmiertnie generał Władysław Anders i inni.

>>> Gdyby w getcie żydowskim istniały smartfony. Kontrowersyjny projekt Matiego Kochavi

Jan Karski, ps. Witold, właśc. Jan Kozielewski (1914-2000), prawnik, historyk, pracował w latach 1936-39 w polskiej służbie dyplomatycznej. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 r. Wkrótce potem trafił do niewoli sowieckiej, skąd niebawem udało mu się uciec. W konspiracji działał od 1939 r. Konspiracyjne władze krajowe kilkakrotnie wysyłały go do rządu w Paryżu i Londynie. Aresztowany przez gestapo, został odbity przez AK ze szpitala więziennego. W latach 1942-43 poinformował władze RP na uchodźstwie, rządy Wielkiej Brytanii i USA oraz organizacje żydowskie o zagładzie Żydów w Polsce, ale przez długi czas nie wierzono jego relacjom. Pracował w Wydziale Informacji Biura Informacji i Propagandy w Warszawie i w londyńskiej radiostacji „Świt”. Po wojnie mieszkał na emigracji w USA, od 1952 r. był wykładowcą jezuickiego Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie. W 1995 r. został odznaczony Orderem Orła Białego. Zmarł 13 lipca 2000 r. w Waszyngtonie i tam został pochowany.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze