br. Cordian Szwarc OFM, fot. Facebook

Brat Cordian Szwarc OFM o bułkach na Eucharystii w Jarocinie: to z miłości do świętej liturgii

Media społecznościowe obiegły zdjęcia ze mszy świętej, którą franciszkanin, brat Cordian Szwarc, odprawił w czasie festiwalu muzycznego w Jarocinie w ruinach kościoła Świętego Ducha. Przyszli na nią bardzo różni ludzie. Także ci, którzy już od dawna nie byli w kościele i nie mogli przyjąć Komunii świętej.  

„Br. Cordian zwraca się do czterdziestoletniego mężczyzny z długimi włosami i kilkoma kolczykami w nosie. Mężczyzna podchodzi niepewnie. Trochę zaskoczony. – Będziesz to rozdawał tym, którzy z różnych powodów nie mogą przystąpić do Komunii – słyszy. Samo rozdawanie Komunii brat Cordian powierza świeckiemu szafarzowi. On w tym czasie robi coś innego. – Ja tutaj stanę z boku. Jeśli ktoś dawno nie był u spowiedzi, a czuje, że to jest ten moment, to zapraszam” – tak to spotkanie relacjonował dziennikarz Piotr Żyłka. Po tym spotkaniu w sieci pojawiło się wiele pytań. „Czy tak można?” – pytali jedni. „Tak wygląda nowa i skuteczna ewangelizacja” – odpowiadali inni. Jak to widzi sam brat Cordian? Opowiedział o tym w rozmowie z Maciejem Kluczką.  

Maciej Kluczka (misyjne.pl) Istotą nowej ewangelizacji jest głoszenie kerygmatu, przekazywanie ludziom radosnej nowiny o tym, że Jezus przyszedł nas zbawić i że zależy Mu na zbawieniu każdego człowieka. Po raz pierwszy mówił o niej papież Paweł VI w adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi – o ewangelizacji w świecie współczesnym. Czy Brat do tej definicji może dodać coś jeszcze? Coś ze swojego doświadczenia?

O. Cordian Szwarc OFM: – Święty Franciszek mówił braciom, by szli przez świat i głosili Dobrą Nowinę wszelkiemu stworzeniu. A jeżeli będzie potrzeba, by głosili ją także słowem. To jest dla mnie największe wyzwanie. Być w świecie, do którego jestem posłany, i mieć szczerą relację z Ojcem, cokolwiek bym nie robił i gdziekolwiek bym nie przebywał. Muszę zobaczyć brata i siostrę, którzy stają przed wyzwaniami codzienności – utrzymaniem domu, pragnieniem przyjemności, poszukiwaniem tożsamości czy lękiem przed odrzuceniem. Jak pokazać swoim życiem, że mamy Ojca, że żyjemy w świecie, który jest stworzony z Miłości? W świecie, w którym jest więcej dobra niż zła? To też są wyzwania nowej ewangelizacji.

>>> Cordian Szwarc OFM: Można segregować śmieci a żyć nieekologicznie [ROZMOWA]

o. Cordian Szwarc OFM, fot. Mikołaj Brożek

Czyli nowa ewangelizacja to po prostu ewangelizacja na nowo… Ewangelizacja ludzi, którzy kiedyś o Chrystusie słyszeli, ale teraz są już od tych idei daleko.  

– Te definicje są dobrze opracowane. Ludzie Kościoła je znają. Możemy je uzupełnić o bardzo cenne słowa papieża Franciszka, które dają nowe spojrzenie na ewangelizację. W encyklice Fratelli tutti Franciszek przestrzega młodych przed nieszanowaniem dziedzictwa, tego, co już się wydarzyło. Zbyt łatwo można ulec propagandzie, że starsze pokolenie i historia nie mają nic do zaproponowania. Papież przestrzega przed sytuacją, kiedy ktoś przychodzi i mówi, że to, co było wypracowane przez lata nie jest wartością i jednocześnie chce, by to on, niemal od zera, od zaraz stał się wartością dla innych. Tu jest bardzo niebezpieczny paradoks. Papież mówi: uważajcie, taka osoba na pewno nie ma czystych zamiarów. I za chwilę Ojciec Święty mówi: „Tylko ten, kto godzi się zbliżyć do innych osób w ich własnym ruchu, nie po to, by utrzymać je w swoim, ale by pomóc im być bardziej sobą, naprawdę staje się ojcem”. Dla mnie ten tekst znakomicie próbuje łączyć pokolenia, ale również ludzi z różnych środowisk. Co to znaczy wejść w czyjś ruch i rytm? Nie chodzi o dostosowanie swojego życia do życia tej osoby, ale o to, żeby przez chwilę wczuć się w jego życie, spojrzeć z jego perspektywy. W przypadku ludzi młodych – żeby zobaczyć, z jakimi trudnościami boryka się dzisiaj młode pokolenie, z jakimi obrazami, na jakie napięcia są narażeni, na jakie napięcia są wystawieni wśród swoich rówieśników, jakie mody i wzorce są w nich kształtowane. To jest ich rytm i ich naturalne środowisko. Trzeba w ten rytm wejść, by w ogóle móc się z nimi porozumieć.

>>> Abp Ryś: w okresie wychodzenia z pandemii niezbędna jest intensywna ewangelizacja [ROZMOWA]

Czyli tak, jak na misjach poznaje się najpierw kulturę ludzi, do których się jedzie, tak przy nowej ewangelizacji trzeba poznać rytm życia ludzi, z którymi nawiązuje się kontakt. 

– To jest niezbędne do tego, żeby w ogóle nawiązać z kimś kontakt i spróbować się porozumieć. Mogę mówić młodemu człowiekowi, że nie ma czegoś robić, że coś jest złe, ale wchodzę wtedy w rolę moralizatora. Względem najmłodszych wchodzimy często albo w rolę moralizatora, albo przyjmujemy druga skrajność: „Taki jest świat i tak musisz postępować”. Obie postawy nie biorą odpowiedzialności za to, jak ten młody człowiek ma w tym świecie funkcjonować. Często potrafimy wyciągnąć nasz wielce „miłościwy” paluch, by pokazać co jest złe i czego nie wolno robić, czego powinno się unikać, gdzie czai się szatan, a gdzie jest okultyzm… Takich sygnałów i takich „fantastycznych” charyzmatycznych ludzi jest mnóstwo, a na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy przychodzą do młodych ludzi i mówią: „Słuchajcie, taki jest świat. Są w nim ludzie, którzy próbują was zwieść i są tacy, którym zależy, byście żyli w prawdzie i umieli dokonywać wyborów i ponosić ich konsekwencje. Ten świat jest stworzony przez Pana Boga. On jest drogą pośród meandrów tego świata”. 

Nie ocena a propozycja. 

– My bardzo boimy się dawać światu konkretną propozycję. Światu, którego nie znamy. 

Czyli najpierw poznanie, później propozycja. 

– Młodzi muszą dokonywać bardzo trudnych decyzji. Także dorośli muszą dokonywać bardzo trudnych decyzji. To wszystko dzieje się w świecie, który jest mocno podzielony, spolaryzowany. Jeśli dorośli są zdezorientowani, to co dopiero młodzi! Mamy oczywiście zestaw specjalistów, którzy mają odpowiedź na każde pytanie i komentują codziennie każdą sytuację. Widzimy jednak, że komentatorzy życia codziennego rzadko kiedy biorą odpowiedzialność za wypowiedziane sądy i słowa. Pytanie, czy młodym ludziom dajemy pozytywny przekaz; przekaz, który pomoże poruszać się im we współczesnym świecie. Czy ich w jakiś sposób wspieramy? Na pewno to nie jest pokolenie bezmyślnie, idące za stereotypami i różnymi ideami. A może raczej jest tak, że jak każde pokolenie nastolatków widzą zło i potrafią się przeciwko złu i manipulacji zbuntować.

Czy nowa ewangelizacja ma ciągle nowe formy i narzędzia? Czy mimo rozwijającej się techniki te formy są takie same?

– Wszystko już było. Jeśli chodzi o treść – mamy Ewangelię. Możemy przeżywać to zawsze na nowo w duchu świętego Franciszka, który jest przed krzyżem i pyta Chrystusa, co ma czynić, otwiera Ewangelię i uderza go jej radykalizm. Uderza go to, że ludzie potrafią zapomnieć o tym, co jest istotą Ewangelii. Jej istotą jest to, by głosić światu, że ma Ojca, który jest Ojcem Wszechmogącym, który posyła Syna, by ten świat odkupił. I że wszyscy jesteśmy stworzeni przez Boga Ojca… 

I do tego głoszenia wezwani są wszyscy. Także świeccy. W Polsce cały czas musimy sobie jeszcze uświadamiać, że ewangelizacja nie jest zadaniem tylko kleru. 

– Kler to też musi sobie uświadomić. Wszyscy musimy sobie to uświadomić. Mamy żyć Ewangelią. A u nas dominuje słowotok, u mnie też. Słowa często są na pierwszym miejscu: „Ja ci powiem, jak masz żyć”, „Ja poukładam całe twoje życie, w teorii”. Ale pokazać już jest trudniej…

Porozmawiajmy o Jarocinie. Tam – gdy mówimy o czynie, a nie o słowie – wziął się Brat za czyn. Zaproponował Brat, by tym, którzy nie mogą przyjąć Komunii, rozdać bułki. 

– Nie przygotowywałem bułek, nie planowałem tego. Zapytałem ludzi, czy ktoś ma pieczywo i pojawiła się bułka. To nie jest mój pomysł, błogosławiony chleb jest np. we wspólnocie Taize. Na pielgrzymkach ks. Andrzeja Szpaka to też jest norma. Proszę zobaczyć, co się dokonuje na mszach w takich miejscach jak festiwal muzyczny. Mówimy o liturgii w rycie rzymskokatolickim, gdzie przychodzą na mszę, pod różnym natchnieniem, różni ludzie. I jeśli jest silna atmosfera modlitwy, chcesz czy nie – są emocje, bo liturgia jest piękna i dynamiczna. To może doprowadzić do sytuacji, że ludzie wstają i przyjmują Najświętsze Ciało i Krew Chrystusa. Jakie jest wtedy ryzyko? Że ruszą wszyscy, którzy będą mieli na to ochotę. I to jest właśnie dylemat, jak to rozwiązać. Ten ruch nie jest działaniem, które ma być normą. Wielu ludzi pyta wtedy o świętość liturgii. Widziałem takie komentarze pod relacją z tego wydarzenia

modlitwa świadectwo

fot. cathopic

>>> „Liturgiczny orzech do zgryzienia” – zapisz się na największe rekolekcje liturgiczne w Polsce

Tam, gdzie tylko Kościół może być inkluzywny, niech taki będzie. Oczywiście tam, gdzie może. Do momentu, gdy nie jest naruszana świętość sakramentów. Zapytam jeszcze o drugi gest – rozdawanie Komunii powierzył Brat szafarzowi, by samemu móc udzielać sakramentu spowiedzi świętej. Spowiedź to przecież wejście w komunię z Bogiem, w jedność z Nim. Jednocześnie odbywają się więc dwa sakramenty, które oznaczają komunię, zjednoczenie z Bogiem. 

– To też jest szkoła ks. Andrzeja Szpaka, który na zlotach, podczas różnych działań ewangelizacyjnych był sam i nie dał rady wyspowiadać wszystkich przed mszą świętą. Wiedział, że dynamizm mszy świętej otwiera ludzi i budzi w nich pragnienie powrotu do Boga. On wykorzystywał ten moment i jeśli ktoś chciał się pojednać, to mógł podejść, wyznać grzechy, dostać rozgrzeszenie i usłyszeć: „Idź i nie grzesz więcej”. To wszystko jest bardzo przemyślane i przepracowane. Pamiętajmy znowu, że to nie jest norma. Normalnie spowiedź powinna być taka, że się do niej przygotowujemy, na dłuższą spowiedź umawiamy się na specjalne spotkanie i poświęcamy na nią więcej czasu. Przy „spowiedziach festiwalowych” ze strony duchownego często pojawia się prośba: „Proszę cię, po naszej spowiedzi zrób porządny rachunek sumienia i idź do spowiedzi świętej”. 

Czyli takie spotkanie w konfesjonale w Jarocinie czy podczas innych tego typu wydarzeń to dopiero pierwszy krok. Ważny, ale pierwszy. A czy takie miejsca jak Jarocin to miejsca trudne do rozmów o wierze, bo często po latach i po przejściach? Czy paradoksalnie tam jest dobry klimat do rozmów o Bogu, o poszukiwaniu?

– Jednym z najtrudniejszych miejsc do rozmów na te tematy są nasze domy. To właśnie tam mogłaby się pojawić nowa ewangelizacja. W naszych domach, z naszymi bliskimi bardzo trudno nam przychodzi rozmawiać o wierze, o tym jak wierzę, jak to przeżywam, jak Bóg jest obecny albo nie jest obecny w moim życiu. Jarocin? Mam stamtąd bardzo pozytywne doświadczenie, spotykam tam ludzi, którzy są skłonni do rozmowy, do dialogu. To jest piękne!

* „Miasto – rewitalizacja” – pod takim hasłem od 9 do 11 września w Łodzi odbędzie się VI Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji. – Miasto ewangelizuje się w ten sposób, że nie przynosi się Jezusa z zewnątrz, ale odkrywa Jezusa, który tu jest. Współczesne miasta stanowią uprzywilejowane miejsce dla nowej ewangelizacji – mówi za papieżem Franciszkiem abp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji.

Galeria (1 zdjęcie)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze