fot. PAP/Bogdan Borowiak

Brat Maciej z Taize: kiedy żyjemy w prostocie, wtedy możemy przyjąć wszystkich 

Taize przyciąga od samego początku. Zwłaszcza młodzi odnajdują tam przestrzeń dla siebie. Przestrzeń spotkania, modlitwy, otwartości. To zadziwiało brata Rogera, założyciela wspólnoty i nadal zdaje się zadziwiać samych braci. Ale fakt jest faktem. 

Brat Maciej z Taize w Poznaniu rozpoczyna swoją podróż po Polsce. W najbliższym czasie będzie można go spotkać w różnych miejscach, mniejszych i większych miastach. Dzieli się swoim życiem we wspólnocie i opowiada o tym, o co w ogóle chodzi w Taize. Jedno z pierwszych takich spotkań odbyło się w parafii imienia Jezus w Poznaniu. Do „parafii w sklepie” przyszło wielu młodych ludzi. 

fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi

Dotknąć prawdziwego życia 

W pewnym momencie do Taize, które na początku miało być ekumenicznym centrum wymiany myśli zaczęli przyjeżdżać młodzi. I wtedy brat Roger wyczuł, że może łączyć się z tym pewne zagrożenie. Zamykając się na wzgórzu Taize grupa mnichów, którzy przygotowują modlitwy, przyjmują młodych ludzi, głoszą słowo, jest narażona na bardzo niebezpieczną rzecz, a mianowicie na uwielbienie. I to nie uwielbienie Boga, ale na to, że ludzie będą w nich zapatrzeni, a oni będą czuli się jak celebryci. Dlatego wymyślił fraternie. Chciał, żeby bracia wyjeżdżali z Taize na jakiś czas do domów, czyli fraterni, w najbiedniejszych krajach, w najbiedniejszych dzielnicach, między najbardziej potrzebującymi ludźmi, w Afryce, w Ameryce Południowej, w Azji. – To życie z ludźmi, którzy żyją tak jak większość na świecie. Nie tak jak żyjemy w Europie czy w Ameryce Północnej, ale właśnie doświadczenie tego jak faktycznie wygląda świat. To pozwala dotknąć prawdziwego świata. Brat Roger chciał, żeby bracia później wracali do Taize i dzielili się tym doświadczeniem życia wśród najuboższych – mówił brat Maciej z Taize. 

>>> Brat Alois: nowy ekumenizm, z młodymi bez Kościoła – jest ich coraz więcej

fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi

Prostota 

– Prostota to ograniczenie siebie do rzeczy, które są mi niezbędne. Niezbędne jest to, żeby jeść – jemy. Niezbędnie jest to, żeby mieć gdzieś mieszkać – mieszkamy. Dla młodych pielgrzymów, których przyjmujemy niezbędne jest, żeby dać im schronienie. W tej chwili mamy 2800 miejsc w pokojach, ale te pokoje są 6, 8 i 12 osobowe. Nie mają łazienek, nie mają pryszniców, wszystko jest na zewnątrz. Łóżka są piętrowe, metalowe, ławki są bardzo proste – mówił brat Maciej. Kiedy chcą wypić kawę może to być zwykły gliniany kubek, nie musi być to bardzo droga, firmowa rzecz. Stół może być zwykły drewniany, nie musi być wyszukany. Więc i bracia i pielgrzymi mają to, co niezbędne, ale nie są to rzeczy, które mają budować poczucie komfortu.  

Łatwiej też jest przystosować się do skromniejszych warunków osobom z bogatych krajów, a o wiele trudniej byłoby wejść osobom z małej afrykańskiej wioski w europejskie standardy hotelowe. – Kiedy żyjemy w prostocie, wtedy możemy przyjąć wszystkich, a nie tylko niektórych – mówił brat Maciej. 

Sala telewizyjna dla braci w Taize wygląda w ten sposób, że jest jeden telewizor na 200 braci. Do siedzenia nie ma wygodnych sof, ale są taborety. Nie da się więc zasiedzieć i spędzić kilku godzin na leżeniu na kanapie przed telewizorem. I właśnie o to chodzi.  

>>> Br. Maciej (Wspólnota Taizé) po wizycie w Ukrainie: będą walczyć aż do zwycięstwa

fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi

Bracia też nie kupują sobie sami ubrań, w tym sensie, że nie chodzą po galeriach handlowych i nie wybierają ich. Ale jeden z nich jest odpowiedzialnym za zakupy, więc kiedy jest potrzeba piszą do niego, ze na przykład potrzebują buty, sportowe, czarne, rozmiar 43. Wtedy brat po prostu kupuje, to co jest potrzebne. 

Cisza 

Cisza jest ważnym momentem w czasie każdej z modlitw w Taize. Trwa ona za każdym razem około 10 minut. – Brat Roger miał taki guziczek, którym kończył cisze w czasie modlitwy w kościele. Miał już takie wyczucie i takie doświadczenie ile ciszy potrzebują młodzi ludzie, którzy tam się modlą każdego dnia. Czasami wiec było to trochę krócej lub trochę dłużej – mówił brat Maciej.  

Opowiadał także, że dla niego cisza na modlitwie jest momentem, kiedy przychodzą do niego różne wydarzenia i myśli z danego dnia albo z jego historii życia. Wtedy nie walczy z nimi, żeby je na siłę od siebie odsuwać i czekać na jakieś wyjątkowo piękne rzeczy, które mogłyby przyjść w czasie modlitwy, ale pozwala, żeby myśli płynęły i wówczas oddaje je Bogu, wszystkie. Modlitwa w ciszy jest więc dla niego taką modlitwą oddawania Bogu wszystkiego. 

Europejskie spotkanie młodych Wspólnoty Taize, fot. Franciszek Cofta

Ekumenizm 

– Pochodzimy z 30 krajów świata, mówimy w różnych językach, najmłodszy brat ma 22 lata a najstarszy 102, mieszkamy w jednym domu. są bracia z Long Island i są ci którzy pochodzą z małej wioski pod Lyonem. Są bracia, którzy pochodzą z wolnych kościołów ewangelikalnych, są baptystami, także jest maronitę i mamy rzymskich katolików. Więc można powiedzieć, że to co nas różni to jest wszystko – mówił brat Maciej z Taize. A jednak już od 80 lat udaje się tworzyć wspólnotę. 

Tym co łączy w Taize jest tzw. ekumenizm praktyczny i ekumenizm, czyli po prostu życie zorientowane na wzajemną życzliwość, gościnność, służbę Bogu, w drugim człowieku, wspólną modlitwę. I to jest o wiele ważniejsze od tego, co nas jako kościoły chrześcijańskie podzieliło. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze