EPA/OSSERVATORE ROMANO

Czy Franciszek robi z miłosierdzia płyn do zmiękczania tkanin?

Mówi się, że papież Franciszek jest zbyt liberalny dla konserwatystów i zbyt konserwatywny dla liberałów. Nie zmienia nauczania Kościoła, a jednak jest krytykowany za postępowość. Wszystko przez formę i styl jego pontyfikatu. A cechą charakterystyczną tego stylu jest czułość.

Jeśli papieżowi Franciszkowi zależy na jakiejś rewolucji w Kościele, to na pewno na rewolucji czułości. Mówiąc i pisząc o trosce duszpasterskiej, która należy się chociażby osobom rozwiedzionym i żyjącym w ponownych związkach, ojciec święty od samego początku naraża się na krytykę niektórych środowisk kościelnych. Widzą one zagrożenie w tym, że papież tak mocno podkreśla rolę Bożego miłosierdzia. Dla wielu oznacza to rozmywanie nauczania i nawoływanie do pobłażliwości względem tych, którzy oddalają się od doktryny.

>>> Franciszek – rewolucjonista czy kontynuator?

„Mimo wyraźnego zakorzenienia w Piśmie Świętym i tradycji niektórzy spoglądają na przesłanie papieża Franciszka o Bożym miłosierdziu z dużą nieufnością. Są to ludzie, którzy mylą miłosierdzie z powierzchowną, pseudomiłosierną postawą w duchu leseferyzmu i słysząc hasło miłosierdzia, obawiają się, że w ten sposób propaguje się duszpasterską pobłażliwość i chrześcijaństwo w wersji light, wiarę bez wymagań. Uważają miłosierdzie za swego rodzaju płyn do zmiękczania tkanin, rozcieńczający dogmaty i przykazania oraz rozmywający fundamentalne znaczenie prawdy” – pisze w „Rewolucji czułości i miłości” kard. Walter Kasper.

Ci, którzy tak chętnie widzą w miłosierdziu zagrożenie zapominają chyba, że jest ono przecież istotą naszej wiary i istotnym uzupełnieniem treści wszystkich zasad naszej wiary z dekalogiem na czele. Franciszek niemal na każdym kroku podkreśla, że Bóg jest czuły i współczujący i właśnie tego dzisiaj w Kościele często nam brakuje. Tak zafiksowaliśmy się na zasadach naszej religii, że gdzieś umyka nam istota relacji z Bogiem, która przecież wszystkie normy porządkuje i nadaje im właściwą wartość. Obraz Boga jako czułego Ojca nie jest wymysłem Franciszka. Jest prawdą, która przebija się z każdej karty Ewangelii, a także Starego Testamentu.

rewolucja czułości

fot. wydawnictwo Więź

– W Ewangeliach dostrzegamy, że Jezusa często ogarnia współczucie. Współczucie jest także językiem Boga: w Biblii nie zaczyna się ono pojawiać z Jezusem, ale to Bóg powiedział Mojżeszowi: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego” (Wj 3, 7); to współczucie Boga posyła Mojżesza, aby zbawił lud. Nasz Bóg jest Bogiem współczucia, a współczucie jest – można powiedzieć – słabością Boga, ale także Jego siłą. Jest tym najlepszym, co nam daje: ponieważ to współczucie sprawiło, że posłał do nas swego Syna. Współczucie jest językiem Boga – powiedział ojciec święty podczas jednej z porannych mszy św. odprawianej w Domu Świętej Marty.

„W ujęciu Franciszka Kościół ma być odzwierciedleniem czułości i niezasłużonego miłosierdzia Boga wobec każdego człowieka” – podkreśla w przedmowie do „Rewolucji czułości i miłości” redaktor naczelny „Więzi” Zbigniew Nosowski. Ojciec święty wielokrotnie posługiwał się metaforą opisującą Kościół jako szpital polowy. A szpital polowy to miejsce, w którym nie zadaje się pytań o przyczynę ran, nie zwleka się z pomocą, aż osoba, która jej potrzebuje dokładnie wyjaśni, jak doszło do tego, że jest w takim stanie. Podobnie Kościół ma być miejscem, w którym najpierw jest reakcja na krzywdę – przede wszystkim duchową, ale także materialną – a dopiero później przychodzi czas na wyjaśnienia i wskazywanie drogi dalszego leczenia czy profilaktyki. Pierwszą intuicją i reakcją Kościoła musi być miłość.

>>> Franciszek: językiem Pana Boga jest współczucie

Kto ma problem ze zrozumieniem zachowań Franciszka powinien sięgnąć do książki, która wyszła spod pióra kard. Waltera Kaspera. Emerytowany kardynał przystępnym językiem i w przejrzysty sposób pokazuje, jak wiele dobrego wnosi pontyfikat obecnego papieża. Tłumaczy to, co dla entuzjastów ojca świętego nie zawsze jest oczywiste, a dla sceptyków jest powodem do niepokoju. Wskazuje źródła myślenia papieża, których rzecz jasna należy szukać w Piśmie Świętym i w tradycji Kościoła.

Czułość nie powinna budzić lęku, bo tylko ona może zmieniać świat – „serce po sercu”. Fani rygoryzmu mogą czuć się taką koncepcją mocno rozczarowani, ale chyba każdy, kto ma pozytywne i zdrowe doświadczenie ojcostwa wie, że nie przez surowość, ale właśnie przez czułość buduje się dobrą relację z dzieckiem. Wtedy przykazania ojca traktujemy jako rady, które chronią nas przez złem i prowadzą do celu, a nie jako uprzykrzające życie normy. Dlatego Kościół musi dawać świadectwo czułości, by przekonać ludzi, że chce ich dobra, a nie ślepego posłuszeństwa.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze