fot. unsplash /Sabbi Strauch

Czy liturgia jest nam potrzebna?

Po co człowiekowi liturgia? To istotne pytanie, bo od odpowiedzi na nie zależy tak naprawdę wszystko, co tyczy się chrześcijaństwa. Zdaje się, że wielu ludzi „wierzących” (celowo używam tutaj cudzysłowu) nie rozumie idei swojego udziału w liturgii. Pragną oni zadowolić się tylko tym, że po prostu przyjdą w niedzielę do kościoła, bo bez mszy to świętowanie jest niepełne, a przecież tradycja rodzinna wymaga od nich przychodzenia do kościoła. Czy to jednak nie sprawia, że liturgia jest dla wielu ludzi uciążliwym obowiązkiem, który jedynie towarzyszy niedzielnemu obiadowi? 

Powyższe pytanie może być odebrane za prowokacyjne, ale w istocie wskazuje ono na pewien nonsens. Jeśli bowiem z liturgii uczynimy element poboczny, to tak naprawdę z naszego chrześcijaństwa zrobimy temat nieistotny. Już Jakub Apostoł, pouczając, że wiara bez uczynków jest martwa sama w sobie, wskazał na czynność kultyczną Abrahama (Jk 2, 17-22). Oznacza to, że wiara domaga się celebracji. Jeśli Kościół nie skupia się na Bogu, co wyraża się przede wszystkim w świętych obrzędach, to nie jest on Oblubienicą Baranka, lecz ,,wdową” (ks. Robert Woźniak). Ale… dlaczego mamy się w ogóle skupiać na Bogu? 

>>> Papież Franciszek: niedzielna liturgia musi stać się centrum życia wiary

Wierzący niepraktykujący? 

Liturgia jest w istocie Bożym darem. Poprzez nią Najwyższy chce porozumiewać się z człowiekiem, którego cudownie wyróżnił spośród całego stworzenia (Rdz 1,28). Bóg nieustannie wychodzi naprzeciw każdego z nas, by nas obdarzyć swoim życiem (J 6, 51). Wbrew temu, co dzisiaj mówi świat, człowiek jest naprawdę zwykłym prochem (por. Rdz 2, 7). Ale do tego prochu przychodzi Ten, przed którym ziemia się trzęsie (Ps 99, 1). Każdorazowo puka do serca człowieka, pytając, czy ten Go wpuści (Ap 3, 20). Dostrzeżmy tu fenomen: Bóg, który widzi nędzę człowieka, nie wprasza się do tego, co i tak słabe i grzeszne, ale czeka. Choć do każdego z nas mówi swoje: ,,Pragnę” (J 19, 28), to jednak nikogo nie zmusza do odwzajemnienia tego pragnienia. Choćby człowiek cierpiał z bólu grzechu, Ten zawsze zapyta: ,,Czy chcesz stać się zdrowym?” (J 5, 6). Ale… co my Mu odpowiemy? Albo inaczej: czy my Mu w ogóle udzielimy odpowiedzi? Pamiętajmy, że Bóg brzydzi się tymi, którzy są letni (Ap 3, 15). Dlatego nie istnieje coś takiego jak wiara niepraktykowana. To istny nonsens! Ten, kto pragnie oddzielić liturgię od wiary ,,dowodzi tym samym, że niewiele z całego chrześcijaństwa zrozumiał” (o. Dominik Jurczak OP). 

Wiara i liturgia 

Bóg najlepiej zna rzeczywistość, do której pragnie nas doprowadzić. Jest to bowiem miejsce, którego żadne oko nie widziało, o którym żadne ucho nie słyszało, które nie zostało pojęte przez żadne serce (1 Kor 2, 9). Całe stworzenie ,,zmierza do szabatu” (Benedykt XVI), a więc do miejsca wytchnienia. Wobec Bożego misterium człowiek jest ,,niemy” (ks. Klaus Gamber), bo nawet nie potrafi go sobie wyobrazić, choć gdzieś w głębi serca czuje, że jest to coś, czego pożąda. Dlatego nieustannie powinniśmy prosić Pana, aby nauczył nas trwania na modlitwie (Łk 11, 1), bo Duch Święty wstawia się za nami wtedy, gdy nie umiemy się modlić tak, jak należy (Rz 8, 26). Wiary nie da się bowiem odłączyć od liturgii. To właśnie oczami wiary możemy niejako wniknąć w to misterium, którego de facto nie widzimy (por. Hbr 11, 1). Liturgia jest bowiem przesiąknięta ,,milczeniem wiary” (Epifaniusz z Salaminy), bo chrześcijanin wie, że to, co można wypowiedzieć, to tylko mała cząstka tego, co tak naprawdę chce nam przekazać święty obrzęd.  

Schematyczne uporządkowanie rytu wskazuje na przymiot Boga – stałość, dzięki której liturgia ma moc przyciągania człowieka do Boga w ,,Duchu” (J 4, 23), co oznacza, że możemy wyjść poza to, co doczesne. Jest to jednak możliwe tylko wtedy, gdy żyjemy tak, jak tego pragnie od nas Bóg za pośrednictwem Kościoła. Być może właśnie dlatego tak wielu ludzi nie uczestniczy w liturgii, bo nie poznało Boga (J 1, 10) – nie spełniają Jego przykazań (1 J 3-4). Zarysowuje się nam tutaj złota zasada, w myśl której prawo modlitwy jest prawem wiary, a prawo wiary prawem życia: ,,Liturgia w jeden ręce trzyma dogmat, a w drugiej naukę moralności” (ks. Pius Parsch). Chwałą Boga jest bowiem ten człowiek, który jest ,,hostią miłą Bogu” (Rz 12, 1). W ten sposób dochodzimy do wniosku, że liturgia jest ,,źródłem nowego życia” (bp Guidio Marini). 

Fot. Karolina Binek

Dar 

Ten, kto bierze swoje chrześcijaństwo na poważnie, ten też pozwala Bogu włączyć swoją osobę w Jego ,,świętą codzienność” (ks. Krzysztof Porosło). Jest to zatem święta „gra” (Ks. Romano Guardini), która, choć jest obecna w świecie, to jednak nie pochodzi z tego świata, gdyż różni się od tego, co dookoła, antycypując owo doskonalsze życie. W liturgii chodzi bowiem o rzeczywistość (ks. Przemysław Nowakowski CM). Dla Kościoła święte ceremonie są tak ważne, iż stanowią jego ośrodek (Daniel Bourgeios). Dzięki temu Ambroży z Mediolanu mógł powiedzieć: „Chryste, znajduję Cię w Twoich misteriach”. Ale czy powtórzenie tych słów nie sprawiłoby nam dzisiaj trudności? 

Oj, jak bardzo byśmy się zdziwili, gdybyśmy choć przez sekundę mogli wniknąć w tajemnicę liturgii. Zapewne wówczas pełni zdumienia – niczym uczniowie zdążający do Emaus – pytalibyśmy się nawzajem: ,,Czy serce nie pałało w nas?” (Łk 24, 32). My nawet sobie nie zdajemy sprawy z bogactwa daru, w którym uczestniczymy. Gdybyśmy bowiem go poznali, nie mówilibyśmy, że liturgia nic nam nie daje, lecz w pełnej wdzięczności powiedzielibyśmy za psalmistą do Boga: ,,Jesteś moim Bogiem, chcę Ci dziękować” (Ps 88, 28).  

>>> Papież do ceremoniarzy: liturgia ma prowadzić do Chrystusa

Odpowiadając zatem na tytułowe pytanie, należałoby powiedzieć: liturgia daje nam dostęp do Boga i dlatego jest nam potrzebna. Pan Bóg ,,nie potrzebuje naszego uwielbienia” (4. prefacja zwykła), ale my tego potrzebujemy! Im prędzej sobie to uświadomimy, tym dla nas lepiej. Nawet jeśli nie znamy dogmatów czy nasza wiedza o Bożym prawie jest mała (a może wręcz nikła), to uczestnictwo w liturgii pomoże nam tę wiedzę zdobyć (Pius XI). Spójrzmy tylko na pierwotny Kościół, który liturgią żył o wiele mocniej od nas. Czy to przypadek, że akurat o tym pokoleniu wierzących mówili: ,,Patrzcie, jak oni się miłują” (Tertulian)? Tamci wierzący żywo żyli Bogiem, bo uczestnictwo w liturgii jest braniem udziału w Bożym życiu. Może gdybyśmy my, ludzie Kościoła współczesnego, tak żywo pielęgnowali przykazania, chętnie brali udział w liturgii i zabiegali o cnoty, to może przyciągnęlibyśmy do Kościoła niewyobrażalną liczbę osób. Na nic bowiem zabieganie o młodzież i inne osoby, które są poza Kościołem, gdy będziemy zaniedbywali tych, którzy są tu i teraz, pokazując im, że liturgia jest dla nas ważna. Już samo pobożne i wierne przepisom sprawowanie mszy św. może stać się podstawą odnowy życia liturgicznego wielu parafii. Dostrzeżmy zatem tę moc liturgii i podziękujmy Bogu za ten niezasłużony dar, w którym możemy poznać Go w całej pełni. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze