liturgia

Fot. PAP/EPA/Marton Monus

Piękne słowo: liturgia [FELIETON] 

Kiedy idę na mszę świętą, to mam nadzieję na spotkanie z żywym Bogiem. Mam też nadzieję na dobrze sprawowaną liturgię. Z tym drugim bywa różnie. Coraz częściej celebracja Eucharystii staje się w Kościele sprawą drugorzędną. A to poważne zaburzenie porządku życia chrześcijańskiego. 

Mam wrażenie, że w Kościele nie brakuje eventów, spotkań, ekstremalnych i nieekstremalnych nabożeństw, pikników, jedzenia kiełbasek przy ognisku i trzymania się za ręce podczas wspólnych modlitw. Ale brakuje porządnie sprawowanej liturgii. Brakuje coraz bardziej. Bo trudno znaleźć dzisiaj parafię, która naprawdę żyje liturgią i dba o to, aby sprawować ją jak najlepiej. I lepiej ją rozumieć. Powodów jest oczywiście wiele. 

Nic nie jest ważniejsze od liturgii 

Nauczanie Kościoła mówi jasno, że Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego.

„Liturgia jednak jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc. Albowiem prace apostolskie to mają na celu, aby wszyscy stawszy się dziećmi Bożymi przez wiarę i chrzest, schodzili się razem, wielbili Boga pośród Kościoła, uczestniczyli w Ofierze i pożywali Wieczerzę Pańską” – czytamy w konstytucji o liturgii świętej Sacrosanctum concilium

No właśnie, źródło, z którego wypływa cała moc Kościoła. Tymczasem msza święta bywa stałym, ale paradoksalnie ledwie zauważalnym elementem duszpasterskich wydarzeń. Największą uwagę pochłaniają działania poboczne – kupienie kiełbasek i vege przysmaków na parafialnego grilla, dmuchanie zamku na festyn i rozstawianie namiotów z dewocjonaliami, żeby napełnić kieszenie pobożnych organizacji. Swoją drogą, ciekawe, że zakupy w galerii handlowej w niedzielę są dla większości księży złem, ale prowadzenie sprzedaży w parafialnych sklepikach już jest całkowicie OK. Kilka lat temu nieżyjący już ks. Jan Kaczkowski zwracał uwagę, że zbanalizowaliśmy mszę św., doklejając ją do wszelkich gminnych i wiejskich wydarzeń. Przestaje być istotą, a staje się dodatkiem. Nie dbamy o to, aby liturgia była w centrum naszego chrześcijańskiego życia. A nawet jeśli, to ciągle niewystarczająco.

fot. EPA/ROB ENGELAAR

>>> Miłość i nietolerancja [FELIETON]

A zaczyna się przecież już od pierwszej Komunii świętej. Sami, jako katolicy, wpadamy w pułapkę prezentowego szału dla dzieci pierwszokomunijnych. Rezerwacja restauracji i innych atrakcji bywa ważniejsza niż przeżycie duchowe, otrzymanie sakramentu. Budowanie relacji, wspólnoty, spędzanie razem czasu i organizowanie wydarzeń religijnych jest oczywiście ważne. Na pierwszym miejscu musi być jednak dbałość o kult, bo to z niego Kościół bierze życie.

„Dlatego każdy obchód liturgiczny, jako dzieło Chrystusa-Kapłana i Jego Ciała, czyli Kościoła, jest czynnością w najwyższym stopniu świętą, a żadna inna czynność Kościoła nie dorównuje jej skuteczności z tego samego tytułu i w tym samym stopniu” – podkreślają ojcowie soborowi. w Sacrosanctum concilium

Oznacza to, że liturgia może i powinna przyciągać przede wszystkim samą sprawowaną Ofiarą, ale także pięknem i zaangażowaniem w nią całej wspólnoty. Liturgia sprawowana z dobrym przygotowaniem duchowym, dbałością i bez pośpiechu karmi ducha, a także zmysły. Mamy przecież śpiew, kadzidło czy świątynie, w których nasze oczy mogą nasycić się pięknem. To wszystko ma znaczenie, a obecnie chyba dość często nam to umyka. Jak pisał Benedykt XVI „piękno nie jest jedynie czynnikiem dekoracyjnym liturgii; ono jest jej elementem konstytutywnym, gdyż jest atrybutem samego Boga i Jego Objawienia”. 

Presja wiernych 

Nie bez znaczenia jest oczywiście to, że dla wielu katolików dobry ksiądz to ten, który odprawia mszę świętą szybko, aby można było zaraz po wyjściu z kościoła pójść do kina, na spacer czy na zakupy. Podejrzewam, że w wielu parafiach jest presja na duchownego, aby nie przedłużał, nie kombinował i szybko odprawiał mszę. Tyle że takie chodzenie na skróty nie prowadzi do niczego dobrego. Od tego zaczyna się duchowa obojętność i zepchnięcie liturgii na dalszy plan. Przekonanie wiernych, że liturgia musi być na pierwszym miejscu pewnie wcale nie jest takie łatwe. Mnie samemu wiele lat zajęło zrozumienie mszy świętej i jej miejsca w życiu Kościoła. A i tak pewnie jeszcze wiele przede mną do odkrycia i zrozumienia.

>>> Kościół potrzebuje syntezy wierności i dynamizmu

Boli jednak to, że w Kościele o liturgii mówi się niewiele. Nie zmienimy przecież świadomości wiernych przez to, że odwrócimy ich uwagę i będziemy się koncentrować tylko na tym, co lekkie, łatwe i niewymagające. Warsztaty liturgiczne, solidne tłumaczenie elementów mszy św. – to zazwyczaj propozycje dla pasjonatów. A badania pokazują, że wielu katolików nie wierzy nawet w przeistoczenie, które jest istotą mszy świętej. Aż 70% katolików w USA nie wierzy w obecność Chrystusa w Eucharystii. Siedemdziesiąt procent! Katolików! Nie mieszkańców Stanów Zjednoczonych, ale członków Kościoła Rzymskokatolickiego (sic!). To pokazuje, że dla wielu wiernych Kościół stał się kółkiem wzajemnej adoracji albo organizacją dobroczynną, w której krzyż jest jedynie logotypem. Ewidentnie, jako wierni, potrzebujemy liturgicznego nawrócenia i zdecydowanie większego zainteresowania istotą, symboliką i gestami świętej liturgii.

Fot. unsplash.com

Księża mają za dużo obowiązków 

Łatwo można byłoby oczywiście zrzucić odpowiedzialność za taki stan rzeczy na duchownych. Nie dbają, nie starają się, nie mają czasu, nie tłumaczą – więc jest, jak jest. Tyle że to byłoby uproszczenie, i to krzywdzące. Księża dzisiaj często mają ręce pełne roboty. Ci, którzy przeżywają swoje powołanie z pasją mają naprawdę wiele aktywności i bywa że trudno im poświęcić liturgii tyle uwagi, ile sami by chcieli. Tyle że może czasem warto odpuścić organizowanie kolejnego eventu na rzecz skupienia, modlitwy, przygotowania do mszy świętej. Dane pokazują, że hiperaktywność duszpasterstw wcale nie przyciąga młodych do Kościoła. A nawet jeśli, to na krótko. Może warto dać szansę porządnej liturgii, tajemnicy, ciszy, refleksji. Tego wszystkiego brakuje dookoła. Spotkań towarzyskich, paintballa, kręgli mamy pod dostatkiem wszędzie indziej. Kościół może i powinien wyróżniać się na tym tle.

>>> Podkast misyjne.pl: spór o „Traditionis custodes”. Minidebata

Słowo „liturgia” z języka greckiego znaczy dosłownie działanie, pracę na rzecz ludu. To konkretny wysiłek, który jest podejmowany na chwałę Bożą. Warto próbować zrozumieć, dlaczego wygląda ona tak, a nie inaczej, czemu służy i jak możemy lepiej i pełniej w niej uczestniczyć. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze