„Dekada Franciszka”, czyli o tym czego i kogo papież nie rozumie, a w czym odnosi sukcesy
Czy Franciszek sobie radzi? Papież na pewno „ogarnia” świat, ale już gorzej radzi sobie z Europą. To dla nas – Polaków, Europejczyków – pewna nowość – mówi publicysta Michał Kłosowski, wicenaczelny magazynu opinii „Wszystko co najważniejsze” i autor książki „Dekada Franciszka”. Dekada Franciszka właśnie minęła. 13 marca minęło 10 lat od wyboru kardynała Jorge Bergoglio na Stolicę Piotrową.
W czasie spotkania na temat swojej świeżo wydanej książki Michał Kłosowski podkreślał, że na dziesięć lat tego pontyfikatu wszystkie to lata kryzysowe. – To była dekada kryzysu, ciągłego i nieustannego kryzysu. W tym czasie czymś stałym była dekonstrukcja – zauważa Kłosowski. – Wydarzeniami z tej dekady kiedyś moglibyśmy obdzielić dwa albo i więcej pontyfikatów. Dzieje się dużo, zarówno w samym Kościele, jak i poza nim. Te lata na pewno będą w Kościele bardzo mocno zapamiętane, pytanie tylko jak… Tego jeszcze dokładnie nie wiemy – zauważa dziennikarz.
Cienie i blaski
Michał Kłosowski podkreśla, że dla Europejczyków (także Polaków) czymś nowym jest to, że biskup Rzymu, głowa Kościoła, nie do końca rozumie Stary Kontynent. – Papież widzi ten sam Kościół, jest jego częścią. Ba, nawet jego głową. Mimo to myślenie Europejczyków i ich perspektywa patrzenia na świat jest dla niego obca. Może nie zupełnie, ale jednak w dużym stopniu tak. Papież lepiej ogarnia świat niż Europę. To widać po pielgrzymkach do różnych miejsc: np. do Konga, do Japonii. Inaczej jest w przypadku Europy – to wynika z jego pochodzenia, z innej kultury (także tej językowej), z której się wywodzi. To ma duże znaczenie – wyjaśnia publicysta.
Pytany o to, jak mógłby – nieco publicystycznie – ocenić ten pontyfikat, Michał Kłosowski odpowiada, że musi być to ocena podwójna, poczyniona z dwóch perspektyw. – Patrząc globalnie, należy ocenić go pozytywnie. Jednak już z perspektywy europejskiej na pierwszej dekadzie papieża Franciszka pojawia się wiele rys – wyjaśnia. Dla Polaków najbardziej niezrozumiała wydaje się być postawa Ojca Świętego wobec wojny w Ukrainie i rosyjskiej agresji na ten kraj. Papież dużo mówi o ofiarach wojny, zabiega o dążenie do rozmów pokojowych, ale pojawia się wiele opinii, że jego niezdecydowanie w potępieniu agresora (nawet w nazwaniu go z imienia i nazwiska) jest siadaniem okrakiem na barykadzie. Z takim opisem postawy Franciszka zgadza się autor „Dekady Franciszka”.
Chciałby, ale nie może
– Rozmawiałem o tym z Andreą Tornielli, dyrektorem programowym mediów watykańskim. Zapytałem go o plany papieża na wyjazd do Kijowa. To był początek jesieni, pół roku po wybuchu wojny. Tornielli mówił mi wtedy, że papież bardzo chciałby jechać, ale w Watykanie bardzo go w tej kwestii blokowali. Papież ma – według relacji Tornielli – bardzo jasne spojrzenie na to, co się dzieje w Ukrainie, ale nie może tego głośno powiedzieć. Do końca tego nie rozumiem i zapewne należałoby tę sprawę bardziej zbadać – mówi Kłosowski.
– Przecież ten papież jest bardzo wyczulony na krzywdę ludzką, każdą krzywdę. Nieważne, czy dzieje się w Nikaragui, czy w Ukrainie. Mam przekonanie, że Ojciec Święty bardzo chciałby pojechać do Ukrainy, ale jego otoczenie mu na to nie pozwala – kontynuuje, ale zwraca też uwagę na aspekty zdrowotne. Papież porusza się głównie na wózku inwalidzkim, a ewentualna ewakuacja (Ukraina to przecież kraj ogarnięty wojną) w takim przypadku jest bardzo trudna i wymagająca. Jednak papież wybierał się już w dalekie i wymagające fizycznej wytrzymałości podróże apostolskie (m.in. do Kazachstanu czy ostatnio do Afryki).
>>> Andrea Tornielli: pontyfikat Franciszka rozbrzmiewa miłosierdziem
– Watykan próbuje być ostatnim miejscem wykuwania możliwego porozumienia między Moskwą a Kijowem, dlatego próbuje balansować między obroną ofiar wojny a niejednoznacznym potępieniem autorów wojny. Pytanie, jak długo Watykan będzie jeszcze w stanie umiejscawiać się na tej barykadzie – pyta Michał Kłosowski. Jednocześnie zauważa, że do Polski często nie docierają przekazy rosyjskiej propagandy na temat Franciszka. A paradoksalnie to właśnie one mogą pokazać pełniejszy obraz postawy Franciszka w tej kwestii. – Rosyjskie media bardzo często krytykują Franciszka, m.in. za potępienie „rosyjskiej agresji”, a takie sformułowanie pojawiło się w jego wystąpieniach już ponad sto razy. A nie zapominajmy, że to m.in. dzięki działaniom watykańskiej dyplomacji udało się doprowadzić do wymiany jeńców – dodaje publicysta. – Świat jest bardzo skomplikowany, nie jest tak oczywisty i czarno-biały, jakby mogło się wydawać. Szczególnie w obliczu tylu konfliktów, które obecnie się toczą – mówi Michał Kłosowski.
Według autora „Dekady Franciszka” jednoznacznie na plus można zaliczyć trudne zmiany instytucjonalne, które papież „wprawił w ruch”. Jak zauważa Michał Kłosowski, to na przykład reforma Kurii Rzymskiej. Zmiany w tej sferze potrzebne były już za czasów Jana Pawła II. Jednak ostatnie lata pontyfikatu papieża Polaka były trudne do przeprowadzania jakichkolwiek reform. – Papież był już wtedy mocno schorowany, nie był już w stanie o wszystkim decydować. I przez to zdał się na doradców, a oni – jak to się mówi w języku korporacyjnym – nie dowieźli wszystkich zadań. Później był Benedykt XVI, który zauważył potrzebę zmian, zdiagnozował problemy, ale był już na tyle w podeszłym wieku, że nie poradził sobie z machiną biurokratyczną, jaką jest Kuria Rzymska. W końcu przyszedł Franciszek, który to wszystko wprawił w ruch – wyjaśnia Kłosowski.
Dwa sukcesy Franciszka
Nad reformą Kurii Rzymskiej papież pracował prawie 9 lat, a pomagała mu w tym Rada Kardynałów, reprezentująca purpuratów ze wszystkich kontynentów. To pierwszy taki organ doradczy powołany w Watykanie. Na mocy nowej konstytucji apostolskiej papieża Franciszka „Praedicate Evangelium”, reformującej Kurię Rzymską, w Watykanie powstały dykasterie, zastępujące dotychczasowe kongregacje i papieskie rady. Powszechnie uważa się, że jednym z głównych celów reformy Kurii Rzymskiej było wzmocnienie kultury ochrony małoletnich w Kościele, m.in. przez włączenie Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich w struktury Dykasterii ds. Nauki Wiary. – Machina, szczególnie ta administracyjna, ma to do siebie, że mieli powoli, ale rozliczanie przestępstw seksualnych jest już standardem Kościoła. W Watykanie pracuje naprawdę duża liczba ludzi, którzy starają się to robić szybko i rzetelnie – podkreśla autor „Dekady Franciszka”.
>>> Rewolucja w Watykanie. Papież podnosi czynsz kardynałom, znosi przywileje mieszkaniowe
Drugim „sukcesem” Franciszka – według rozmówcy misyjne.pl – jest synodalność oraz wprowadzenie zasady kadencyjności. – Te dwie rzeczy ściśle się ze sobą wiążą – zauważa Kłosowski. W dokumencie o reformie Kurii ustalono, że dla duchownych i zakonników pełniących posługę w Kurii Rzymskiej mandat trwa pięć lat i może być przedłużony o kolejne pięć lat, po upływie których powracają oni do swoich diecezji i wspólnot. – Kadencyjność wydaje się czymś nowym dla Kościoła, ale – gdy wrócimy do pierwszych wieków chrześcijaństwa – to przypomnimy sobie że we wspólnotach, w gminach chrześcijańskich kadencyjność już istniała. Przez pewien czas spełniało się pewną funkcję, a później wracało się do roli zwykłego członka tej wspólnoty. I to był standard jej funkcjonowania – wyjaśnia Kłosowski.
Z kolei Synod o Synodalności – w ocenie wicenaczelnego „Wszystko co najważniejsze” – jest w dużo większym stopniu wydarzeniem eklezjalnym, a nie procesem demokratyzującym Kościół, a tak często postrzegany jest synod ogłoszony przez Franciszka w maju 2021 roku. – Kościół – w jego ludzkim wymiarze – jest instytucją władzy. A każda taka instytucji potrafi być zbutwiała, zaczyna gnić. Synod ma skutecznie potrząsnąć tymi strukturami, być czymś ożywczym dla nich – mówi Michał Kłosowski.
Temu warto się przyjrzeć
Książka „Dekada Franciszka” – co oczywiste – jest podsumowaniem minionego czasu. Michał Kłosowski pozwolił jednak sobie wybiec nieco w przyszłość i zauważyć zbliżające się ważne wydarzenie, które będą miały miejsce już niedługo; pod koniec bieżącego roku, albo na początku przyszłego. To zapowiadana pielgrzymka Franciszka do Indii. – To – w kontekście globalnych wydarzeń – bardzo interesujący wybór i kierunek – ocenia Kłosowski. Obecnie Indie przewodniczą grupie G20. Grupa została powołana po kryzysie z 2008 roku i odegrała znaczącą rolę w pokonaniu ówczesnych wyzwań. W ostatnich latach jej rolą jest koordynacja koordynacja polityk makroekonomicznych w największych gospodarkach świata, które obejmują 85 procent globalnego PKB.
>>> 10 lat pontyfikatu papieża Franciszka w liczbach
– Papież, tą pielgrzymką, trafia w centrum świata, jednocześnie wychodząc na peryferie (peryferie świata katolickiego, chrześcijańskiego). Indie to najbardziej rosnący demograficznie kraj, także gospodarka tego kraju rośnie. Indie mogą być przyszłością świata. Jednocześnie władze w New Delhi chcą wejść w rolę trzeciego bieguna w tym obecnie bipolarnym świecie, w którym największa polityka rozgrywa się między Zachodem a osią Moskwa-Pekin-Teheran. To będzie niezwykłe spotkanie. A pamiętajmy, że w Indiach problemy prawne związane z życiem chrześcijan są bardzo poważne. Będę bardzo uważnie przyglądać się tej pielgrzymce. Może być ona podsumowaniem tego peryferyjnego i postkolonialnego stylu Franciszka – mówi Michał Kłosowski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |