Delegat Episkopatu ds. powołań: pierwszym seminarium jest dom rodzinny [ROZMOWA]
– Nie ukrywamy tego, że liczba powołań kapłańskich i zakonnych w Polsce maleje w sposób wręcz galopujący. Dlatego jest naszym wielkim zadaniem mówić rodzicom, aby byli otwarci na powołania swoich dzieci. Pierwszym seminarium jest właśnie dom rodzinny – mówi w rozmowie z KAI bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds. powołań, który przewodniczył zorganizowanej w Warszawie Ogólnopolskiej Kongregacji Duszpasterstwa Powołań.
KAI: Co roku zwoływana jest Ogólnopolska Kongregacja Duszpasterstwa Powołań. Co jest jej celem?
Bp Andrzej Przybylski: Dwa razy w roku organizujemy tzw. krajowe kongregacje osób odpowiedzialnych za duszpasterstwo powołań w Polsce. Skupiają one duszpasterzy powołań z diecezji, męskich i żeńskich zgromadzeń zakonnych oraz zakonów, a także z instytutów świeckich. Te kongregacje organizowane są przez Krajowe Centrum Powołaniowe i Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań. W skład tej ostatniej wchodzi delegat Konferencji Episkopatu Polski, Krajowy Duszpasterz Powołań i przedstawicielem wspomnianych różnych gałęzi powołaniowych, łącznie z rodzicami osób powołanych.
Czego dotyczą takie spotkania?
– Zwykle najpierw mają one jakąś płaszczyznę formacyjną. Wybieramy na każdą kongregację jakiś temat, w tym roku dotyczy on profilu psychologicznego współczesnej młodzieży. Jak do nich dotrzeć? Jak ich zrozumieć? Jak umiejętnie wprowadzać w ich współczesną mentalność pytania o powołania, w tym szczególnie powołania do życia kapłańskiego i konsekrowanego. Stąd wystąpienia bp. Janusza Mastalskiego o lękach powołaniowych współczesnej młodzieży, ks. prof. Zbigniewa Formelli o charakterystyce tej młodzieży w kontekście współpracy i towarzyszenia im w powołaniu. Zaproszeni zostali także księża znani z mediów społecznościowych. To jest płaszczyzna formacyjna. Druga to płaszczyzna duchowa: wspólnie się na kongregacjach modlimy o powołania. Trzecia z kolei, bardzo ważna, to płaszczyzna integracyjna – jest przestrzeń do spotkań i wymiany doświadczeń.
>>> Sześciu nowych kleryków z Angoli kształci się w kieleckim seminarium
Polska młodzież daje dziś nadzieję na więcej powołań kapłańskich i zakonnych?
– My nie podchodzimy do duszpasterstwa powołaniowego w sposób negatywny, że widzimy pustoszejące seminaria duchowne i że musimy się organizować, itd. Chcemy służyć młodym w ogóle w odkrywaniu przez nich powołań. Potencjał oczywiście jest, bo nie ma ludzi niepowołanych. Każdy jest do czegoś powołany. Są ludzie, którzy może nie chcą lub nie umieją powołania rozeznawać. To jest nasza pierwsza służba: zanim będziemy mówić młodym o powołaniach zakonnych, kapłańskich, do takiego czy innego zgromadzenia, chcemy im mówić w ogóle o powołaniu jako takim. Ten potencjał jest absolutnie w każdym młodym człowieku, każdy z nich przed takim pytaniem staje. A my chcemy być taką swoistą prowokacją, aby w tej całej gamie pytań o zawód, szczęście, samorealizację młodzi mieli odwagę postawić sobie także takie pytanie o powołanie kapłańskie, o oddanie swojego życia Panu Bogu. Nie mamy zatem żadnych wątpliwości, że taki potencjał jest, bo nie my przecież powołujemy, tylko Pan Bóg sieje te powołania, a naszym zadaniem jest tylko pomóc je odkrywać.
Niemniej jednak nie da się ukryć, że kryzys powołaniowy w Polsce jest. Jakie są zatem owe lęki powołaniowe młodych Polaków?
– Nie ukrywamy tego i jest to nasz niepokój – owa malejąca w sposób wręcz galopujący liczba powołań kapłańskich i zakonnych. To widać w Polsce gołym okiem w nowicjatach i seminariach. Tej rzeczywistości nie zakłamujemy. Jest to naszą troską, o tym myślimy i chcemy tworzyć kulturę powołaniową. Stąd pytania, jakie sobie stawiamy o owe lęki. Wszyscy nas pytają o receptę na nie. Gdyby powód tych lęków był jeden, byłaby jedna recepta i łatwiej byłoby nam na to odpowiedzieć. Jest ich jednak sporo, począwszy od samej konstrukcji osobowej młodego człowieka, poprzez środowisko, w którym żyje – wielowymiarowe i zglobalizowane – aż po wizerunek Kościoła i wizerunek zewnętrzny środowisk kapłańskich i zakonnych. Jest tych lęków bardzo dużo, natomiast wierzymy, że jeśli sprowokujemy człowieka, aby wszedł w głębię tych istotnych pytań, to odnajdzie swoją drogę.
Mówi się, że pierwszym miejscem wzrastania do powołania kapłańskiego jest rodzina. Dlaczego jej rola jest tak istotna?
– W Krajowej Radzie Duszpasterstwa Powołań jest małżeństwo, których dwoje dzieci wybrało drogę zakonną. Często mówią o zamknięciu się dzisiaj wielu rodzin na powołania kapłańskie i zakonne swoich dzieci. To dla nas jest wielkie zadanie, aby mówić rodzicom, małżeństwom – młodszym i starszym – aby byli bardzo otwarci na powołania swoich dzieci, zwłaszcza te kapłańskie i konsekrowane. W duszpasterstwie powołaniowym bardzo często podkreślamy, że przede wszystkim musimy się modlić o zdrowe, święte, dojrzałe rodziny. Bo nie będzie żadnych powołań kapłańskich czy zakonnych, jeśli nie będzie rodzin. W tej dyskusji o różnych drogach powołania bardzo często zatem mówimy, że pierwszym powołaniem jest powołanie do życia w rodzinie, bo to dom rodzinny stanowi, jak to mówimy, pierwsze seminarium czy nowicjat.
Gdzie jeszcze powołanie do życia kapłańskiego i zakonnego może się kształtować?
– Na tegoroczną kongregację zaprosiliśmy księży obecnych w mediach społecznościowych, aby opowiedzieli, jak tam być z młodymi, jak do nich docierać. Na Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie obecne było polskie stoisko powołaniowe, aby być z młodymi tam, gdzie oni są i docierać do różnych ich wspólnot. Takie specjalne miejsce powstanie też na Lednicy, gdzie młodzi będą mogli porozmawiać z siostrami zakonnymi i księżmi. Nie mamy zatem wątpliwości, że duszpasterstwo powołań to właściwie tylko dopełnienie duszpasterstwa wspólnot, ruchów i stowarzyszeń młodzieżowych. Doskonale wiemy, że bardzo wielu kandydatów do kapłaństwa wywodzi się ze służby liturgicznej ołtarza czy z Ruchu Światło-Życie. Zdrowe, silne duszpasterstwo młodzieży to dla nas absolutnie priorytetowe zaplecze do powołań.
A nie jest tak, że kościelne inicjatywy powołaniowe skierowane są do młodzieży, która już jest w Kościele? Tymczasem chyba trzeba sięgać dalej, iść na Franciszkowe peryferie…
– Trzeba zrozumieć, jaki etap co do rozwoju młodzieży obejmujemy w duszpasterstwie powołaniowym. Wspomniane duszpasterstwo młodzieży czy ruchy ewangelizacyjne może bardziej są powołane do tego, aby wprost docierać do młodych. My natomiast z tymi młodymi już trochę przebudzonymi i otwartymi chcemy rozmawiać o powołaniu kapłańskim i zakonnym. Co nie znaczy, że Pan Bóg nie może powołać kogoś z owych peryferii. Wydaje mi się jednak, że te przestrzenie ściśle ewangelizacyjne to wielkie pole do działania dla wspólnot i ruchów młodzieżowych, w których ten element powołaniowy powinien zawsze być obecny. My chcemy docierać do tych młodych, którzy mają już otwarcie na Boga, ale szukają dalej, jak tę swoją wiarę ukierunkować w jakimś powołaniu i charyzmacie.
>>> Jeden dzień w oblackim seminarium [WIDEO]
Księża popularni w mediach społecznościowych są teraz drogowskazem ku Bogu dla młodych poszukujących bardziej duchowego życia?
– Swoje myślenie na ten temat zmienia nawet papież Franciszek. Kiedyś mówił, że świat mediów to swoista planeta, na której możemy znaleźć młodych ludzi. A dziś mówi, że to jest tlen, bo oni wręcz tymi mediami „oddychają”. Stąd inicjatywa, aby zaprosić do rozmowy księży, którzy w tych mediach zdobyli przestrzeń w spotkaniu z młodymi. Chcemy czy nie chcemy, młodzi są tam obecni w zdecydowanej większości, stamtąd czerpią informacje i wiedzę, także o kapłaństwie i zgromadzeniach zakonnych. Warto posłuchać ludzi, którzy ścieżki w tych mediach społecznościowych już przetarli, tak aby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak my możemy być obecni z propozycją powołaniową w tych mediach.
Ostatnio w ramach duszpasterstwa młodzieży w Polsce rozważa się tworzenie przyparafialnych oratoriów na podobieństwo tych, które od ponad 100 lat funkcjonują we Włoszech. To dobry pomysł?
– To, czego młodzi potrzebują, to relacji i spotkania, zanim wejdą w doktrynę wiary. A trudno budować relacje, jeśli się nie ma takiej bezpiecznej i otwartej przestrzeni rówieśniczej. Takie miejsca jako oratorium, dają taką przestrzeń, więc jest to bardzo potrzebne. Chcę jednak jeszcze raz powiedzieć, że duszpasterstwo powołaniowe jest niejako dźwiękiem w całej muzyce duszpasterstwa młodzieżowego. Ono nie może tworzyć powołaniowego młodzieżowego ruchu czy stowarzyszenia, ale ma być w każdej przestrzeni duszpasterstwa. Jeśli są takie oratoria, wspólnoty i stowarzyszenia, to chcemy, aby pytania powołaniowe były stawiane właśnie w tym duszpasterstwie, bo ono jest dla nas podstawowe. Ale też chcemy czuwać, aby w takich oratoriach czy wspólnotach nie zabrakło głosu o powołania.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |