Dramat dzieci ISIS
Irackie i kurdyjskie władze bezprawnie przetrzymują nawet do 1,5 tysięcy dzieci. Nazywane są szczeniętami samozwańczego kalifatu. Na tych bezbronnych dzieciach torturami wymusza się zeznania i skazuje jak terrorystów. O tej drastycznej sytuacji informuje organizacja Human Rights Watch.
Każdy musi się przyznać
Organizacja opisuje historię 17-letniego Mahmuda. Wytrzymał kilka dni… Kilka dni, w czasie których był bity kablem i rażony prądem. Okrutnicy podwieszali go także za nogi pod sufitem. „Kazali mu się przyznać do tego, że dwa lata spędził w ISIS i że zabił oficera kurdyjskiego wywiadu”. Mimo że to nieprawda, przyznał się do wszystkiego oprócz morderstwa. Podobną męczarnię przeszedł jego równieśnik – Samir. Podpisał oświadczenie, że był w ISIS. W jego przypadku to też kłamstwo. Niestety… takich opowieści są dziesiątki, jeśli nie setki. Wszystkie zdiagnozowane i udowodnione znajdują się w raporcie HRW pod tytułem „Każdy musi się przyznać”.
Dzieje się to w sytuacji, gdy terroryści i samozwańczy kalifat nie ma się za dobrze, jest w odwrocie. Przesłuchania wymuszane torturami stosują służby z Iraku i Kurdystanu. Po pierwsze – bezprawnie przetrzymują około 1,5 tys. dzieci. Są podejrzane o związki z radykałami. Rzadko kiedy stawiane im zarzuty są udowadniane. Ci, których skazano za terroryzm, dostają wyroki – od kilku miesięcy do kilku lat więzienia.
Dzieci represjonowane i torturowane
Raport powstał dlatego, że kilka miesięcy temu ekspertom HRW udało się pojechać do Iraku i dotrzeć do kilkudziesięciu chłopców w wieku 14–18 lat. Byli wcześniej przetrzymywani w więzieniach i poprawczakach. Z ich wizyty, rozmów i badań wynikło jednoznacznie: władze łamią prawo międzyarkadowe. Te dzieci są aresztowane i przetrzymywane często tylko dlatego, że ich krewni mieli związki z ISIS. I gdyby na aresztowaniu się kończyło… niestety to dopiero początek jeszcze większych kłopotów – tortur. Nie mają szans na kontakt z prawnikiem i rodzicami.
Brak praw, nawet tych przysługujących zatrzymanym i oskarżonym
Dla pracowników HRW równie trudnym doświadczeniem były rozmowy z rodzinami zaginionych chłopców. Zostali zatrzymani i słuch o nich zaginął. Cytowana w raporcie Irakijka mówi o tym, że służby zatrzymały ich jesienią 2017 r. koło Mosulu i zabrały dwóch synów. Matce nie przedstawiono powodu zatrzymania, żadnych praw, żadnych informacji co do dalszego losu chłopców… Oprócz tortur były też groźby. W razie braku przyznania się do stawianych im zarzutów mogliby trafić do jeszcze brutalniejszych szyitów. Po przesłuchaniach chłopcy stawali przed quasi sądem. „Rozprawa” trwała pięć minut, nie mogli nawet zaskarżyć metod przesłuchiwania, zmienić zeznań. Przychodzili tak naprawdę tylko po to, by usłyszeć wyrok. W dodatku rozprawa często odbywała się w języku kurdyjskim, którego arabscy chłopcy nie rozumieją. Sąd nie przesłuchuje świadków, nie interesuje go stan faktyczny.
Zniszczone dzieciństwo
Autorzy raportu przyznają, że niektórzy z ich rozmówców mogli mieć kontakty z dżihadystami. „Szczenięta kalifatu” były wykorzystywane przez tak zwane Państwo Islamskie do różnych celów – były posyłane na front, do samobójczych ataków, także w charakterze szpiegów. Niektórzy z młodych zaciągali się dla pieniędzy. To jednak nie ma większego znaczenia – wedle prawa międzynarodowego dzieci werbowane (nawet świadomie) do organizacji wojennych są traktowane jako ofiary. A ofiarom należy się pomoc prawna, psychologiczna i w ponownej integracji ze społeczeństwem.
„W Iraku wszystkie dzieci podejrzane o jakiekolwiek związki z ISIS traktowane są niczym zbrodniarze. Sądzone i skazywane za terroryzm” (raport Human Rights Watch).
Skutkiem nie jest „tylko” wyrok, bo przecież po odsiadce (dłuższej lub krótszej) takie dzieci są stygmatyzowane w swoim środowisku. Tracą więc szansę na powrót do społeczeństwa. Wielu z nich zostaje później uchodźcami wewnętrznymi – boją się wrócić do domów w obawie przed zemstą. Takie dziecko mogło nawet nigdy nie być w ISIS, ale jeśli było za to choćby aresztowane, to ludzie na wyrok już nie muszą czekać – wiedzą swoje. To może – co podkreślają eksperci – prowadzić do radykalizacji tych młodych ludzi w przyszłości. Mogą próbować się „odegrać” za niesłuszne zatrzymanie i skazanie. Bywają i takie sytuacje, gdy dzieci – bez ich zgody – są wcielane do struktur terrorystycznych przez swoich rodziców. To może rodzić poważne skutki natury psychologicznej.
Sytuacja jest więc bardzo złożona a sądy irackie i kurdyjskie stosują do niej bardzo prostą metodę: „podejrzany to winny”. Bardzo niebezpieczna, krzywdząca i okrutna metoda.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |