fot. Anna Gorzelana / Misyjne Drogi

Duchowny do osób w kryzysie bezdomności: wchodźcie w życie Kościoła, w jego sakramenty

Idziemy do niebiańskiego Jeruzalem. Do miasta zbudowanego i oświetlanego z miłości. Przedsionkiem do tego miejsca jest Kościół. Wchodźcie do niego. Nie tylko tu – do świętej Teresy na warszawskim Powiślu – ale wszędzie – mówił ks. Maciej Wygnański do osób w kryzysie bezdomności, którzy kilka dni temu zebrali się na mszy świętej w warszawskim kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Duchowny przyznał jednocześnie: „Wiem, że często spotykacie się z zimnym przyjęciem, ale wchodźcie – w życie Kościoła, w jego sakramenty: w spowiedź i Komunię Świętą”.

Do wspólnej modlitwy za zmarłe osoby w kryzysie bezdomności zaprosiła Wspólnota Sant’Egidio. Robi tak co roku, na całym świecie. Modlitwa ma na celu wspomnienie osób w kryzysie bezdomności, które żyły i zmarły na ulicach naszych miast. W ostatnich dniach takie modlitwy odbyły się również w dwóch polskich miastach: w Warszawie i w Poznaniu. Podczas takiej mszy świętej wymieniane są dziesiątki imion osób w kryzysie bezdomności, które odchodzą każdego roku. Wspólnota stara się o nich pamiętać. – Niektórych z nich udaje nam się poznać, z niektórymi udaje się nawet zawiązać relacje – mówi Magdalena Wolnik ze Wspólnoty Sant’Egidio. Jak podkreśla, ta liturgia to nie tylko wyraz pamięci o nich, ale również znak niezgody na to, by ktokolwiek umierał dlatego, że jest w kryzysie bezdomności. To znak nadziei dla wielu ubogich i samotnych, że o nich po śmierci też ktoś kiedyś będzie pamiętał – dodaje Wolnik.

>>> W nocy z 28 na 29 lutego zostanie przeprowadzone liczenie osób bezdomnych

fot. PAP/Tomasz Gzell

W sercu Kościoła

Ksiądz Maciej Wygnański podkreślił w kazaniu, że właśnie dzięki osobom wykluczonym społecznie, borykającym się z wieloma wyzwaniami, Kościół przypomina sobie, że to właśnie tacy ludzie powinny być w sercu życia Wspólnoty. – Jesteście w sercu niebieskiego Jeruzalem – dodał. Ksiądz Wygnański dodał, że warto nad tym podjąć refleksję, ale „i przejść do jakiegokolwiek konkretu”. – Chwała Bogu za takie miejsca i za takie wspólnoty. To jest właśnie konkret – powiedział.

Nawiązując do przeżywanego w Kościele Wielkiego Postu, ks. Wygnański przypomniał, że ten okres ma nas przygotować „do niezwykłej soboty, kiedy przypominamy sobie nasz własny chrzest”. – To właśnie wtedy stało się to, o czym pisze Paweł, że mimo naszych grzechów jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga. I tego naprawdę już nic nie zmieni – dodał.

Msza św. za zmarłych bezdomnych w parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell

Ks. Wygnański – który ma doświadczenie spotkań z osobami w kryzysie bezdomności – podkreślał, że bieda potrafi być okrutna. – Ważne jest to, byśmy nie zatrzymywali się na tym, że jest kiepsko, ale żebyśmy zauważyli to, o czym mówi Ewangelia i całe Pismo Święte.

Bóg nie jest okrutny, Bóg jest miłością

Duchowny przypomniał historię Abrahama i jego syna Izaaka. Bóg poprosił Abrahama o ofiarę złożoną z jego ukochanego i długo wyczekiwanego syna. Gdy zobaczył, że Abraham z miłości do Boga jest gotów nawet na tak wielką ofiarę, nakazał mu tego nie robić. – Bóg nie jest okrutny, Bóg jest miłością – podkreślił duchowny w słowie skierowanym do osób w kryzysie bezdomności. Podkreślił, że także w kontekście historii Abrahama i Izaaka należy odczytywać męczeńską śmierć Jezusa na krzyżu. – To wydarzenie opowiada nie o okrucieństwie Ojca, ale o Jego miłości do wszystkich ludzi. Z krzyża, w szczycie tego, co nazywamy niechęcią, nienawiścią, egoizmu, Bóg wyprowadził wielkie dobro, zbawienie. I to całego świata, wszystkich ludzi – wyjaśnił. I zachęcał zebranych, by w tym, co nas w życiu gorszy, przytłacza, zniechęca, mimo wszystko zobaczyć wezwanie do miłości, przebaczenia, nadziei. – To wszystko sprowadza się do naśladowania Ojca, Jezusa i Ducha Świętego, który jest miłością – zakończył ks. Maciej Wygnański.

>>> Wizyta u stomatologa – ważny krok w wychodzeniu z kryzysu bezdomności

Pierwszy od prawej: ks. Maciej Wygnański, fot. PAP/Tomasz Gzell

Zmarła, bo nie doczekała się pomocy

Tradycja wspólnej modlitwy w intencji osób w kryzysie bezdomności narodziła się w rzymskiej Wspólnocie Sant’Egidio po śmierci Modesty Valenti, która zmarła 31 stycznia 1983 r. na rzymskim dworcu Termini po tym, jak obsługa karetki odmówiła zabrania jej do szpitala. Kobieta stała się symbolem wszystkich osób w kryzysie bezdomności, które w chorobie i słabości nie doczekały się znikąd pomocy.

– Śmierć Modesty Valenti nastąpiła, gdy ludzie wokół niej zastanawiali się, co robić. Czy zabrać ją do karetki, gdzie ją zabrać, czy to właściwe, czy nie. Krótko mówiąc – dyskutowali, podczas gdy ona cierpiała. A cierpiała bardzo. Chciałbym przy tej okazji podkreślić ten aspekt jej niesprawiedliwej śmierci. Przypomina nam przede wszystkim, jak wielu umiera w ten sposób, samotnych i opuszczonych, podczas gdy inni bezskutecznie dyskutują. Nasz świat jest pełen kłótni i dyskusji, podczas gdy ludzie cierpiący i chorzy nie otrzymują pomocy ani odpowiedzi – mówił, wspominając Modestę Valenti, Marco Impagliazzo, przewodniczący Wspólnoty Sant’Egidio.

W Warszawie pierwsza msza święta za zmarłe osoby w kryzysie bezdomności odprawiona została kilka lat temu, po śmierci Jarka, jednego z pierwszych przyjaciół Wspólnoty.

Zdjęcia zmarłych bezdomnych, fot. PAP/Tomasz Gzell
Galeria (8 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze