Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Ekokatechezy i gry planszowe o liturgii. Te zakonnice nie boją się nowych form [REPORTAŻ]

Wiosną 1935 r. w niewielkiej mieścinie Pegueros w stanie Jalisco w Meksyku trzy młode kobiety przybyły, by pomagać w duszpasterstwie przy parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tak narodził się zakon, który specjalizuje się w katechezie i robi to często w sposób nietuzinkowy. Jeśli nie słyszeliście jeszcze o zakonnicach robiących gry planszowe, to właśnie usłyszycie.

Siostry Katechistki od Jezusa Ukrzyżowanego (Hermanas Catequistas de Jesús Crucificado) są dzisiaj obecne nie tylko w Meksyku, lecz także w kilku innych krajach Ameryki Łacińskiej, w Santiago de Compostela w Hiszpanii, w USA i w Czadzie. „Centrum dowodzenia” zgromadzenia, do którego pojechałem, znajduje się w Guadalajarze. Peguero leży niecałe 100 km dalej. Wśród trzech młodych kobiet, które w 1935 r. rozpoczęły tam pracę duszpasterską, znalazła się ich liderka – Maria Guadalupe Gallegos Franco, która już wcześniej poznała ks. Juana Nepomucena Guzmana Hernandeza, wówczas nowo mianowanego proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego. To ta dwójka założyła zgromadzenie poświęcone katechizacji. Od sióstr dowiedziałem się, że dzisiaj wbrew stereotypom to nie synkretyzm rdzennych wierzeń z katolicyzmem stanowi problem w katechizacji. Posłuchajcie.

>>> Facetka od religii: warto dać młodym przestrzeń do działania w Kościele [ROZMOWA] 

Fot. Piotr Ewertowski

Domino, loteria i wycinanki

Jak zwykle moja mała wyprawa do klasztoru nie odbyła się typowo. Jakimś cudem przeoczyłem główne wejście do konwentu i wszedłem jakąś boczną bramą, gdzie znajdowała się betoniarka i gruz. Szybko zorientowałem się, że trwa właśnie remont kaplicy klasztornej. To może z tego powodu nikt nie zwrócił uwagi, że jakiś obcy facet chodzi nieco zagubiony po żeńskim klasztorze. Z drugiej strony wśród duchowieństwa i zakonnic w środkowym Meksyku zadziwia mnie poziom otwarcia i zaufania. W tutejszym społeczeństwie powszechny jest bowiem strach i ograniczone zaufanie wobec nieznajomych (chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać i nie dotyczy to obcokrajowców). Może właśnie dlatego, że jestem obcokrajowcem tak do mnie podchodzą? Tylko raz jeden kleryk spytał mnie z pewnym niepokojem w głosie, czy jestem „tym dobrym” dziennikarzem – cokolwiek miał na myśli.

Fot. Piotr Ewertowski

Zapytałem się młodej, uśmiechniętej kobiety, która okazała się postulantką, o kontakt z siostrą, która będzie mogła nieco mi opowiedzieć o ich działalności. Zaprowadziła mnie do księgarni, gdzie od razu ogromne wrażenie zrobiła na mnie ilość i różnorodność materiałów do katechezy. Pracująca tam zakonnica zadzwoniła po swoją współsiostrę „od ekokatechez”, a potem z uśmiechem i zapałem oprowadziła mnie po sklepie, opowiadając o książkach, grach, zabawach, wycinankach i całej mnogości różnych pomocy do katechezy. To wszystko tworzą i opracowują siostry. Swoją drogą nie spotkałem jeszcze w Ameryce Łacińskiej zgorzkniałej i odpychającej od siebie zakonnicy, jak je malują często antyklerykałowie i podstarzali panowie obawiający się „starych panien”.

Siostry Katechistki opracowały specjalny program nauczania dla dzieci między 4. a 14 rokiem życia. Mają też materiały katechetyczne dla dorosłych i dotyczące różnych sfer życia, jak wartości, seksualność i… ekologia. Tak, to jedna z tych rzeczy, która sprawiła, że chciałem tu przyjechać. Chciałem posłuchać o ekokatechezach. Moją uwagę zwróciła również tzw. loteria. To gra bardzo popularna w Meksyku, podobna do bingo, tylko że zamiast liczb są obrazki. Podobno miała narodzić się we Włoszech, ale ja ją poznałem w kraju tequili i szybko mi się spodobała. Zakonnice opracowały więc różne wersje loterii religijnej – wśród nich choćby z uczynkami miłosierdzia, symbolami z Ewangelii, liturgiczne. Te ostatnie to fajny pomysł dla młodych ministrantów. Patrząc na różne nadużycia liturgiczne to może i dla niektórych księży.

Fot. Piotr Ewertowski

Dzisiaj synkretyzm przychodzi z zewnątrz

Wkrótce przyszła siostra Gloria Díaz Moralez, z którą mogłem krótko porozmawiać na temat specyfiki katechizacji w Meksyku i o tym, czym są ekokatechezy, które tak mnie zainteresowały. Pochodzi ona ze stanu Chiapas, co od razu rozpoznałem po indiańskiej aparycji i specyficznym akcencie, innym niż tutaj w Jalisco. Swoje korzenie ma w ludzie Zoque, który już niestety zatracił swoją kulturę i odrębność. Ich język również zaniknął. Nie dziwi mnie też, że to właśnie ona zajmuje się ekokatechezami, bo to stan Chiapas bardzo cierpi przez wydrenowanie wody pitnej przez wielkie koncerny międzynarodowe.

Już na początku rozmowy zostały obalone moje kolejne stereotypy na temat problemów ewangelizacji i katechizacji w Meksyku. – Meksyk ma wiele kultur miejscowych, wciąż istnieją „czyste”, które przetrwały i nie są tak pogrążone w kulturze zglobalizowanej – tłumaczy zakonnica. – Zachowują swój język i tradycje. W wizji kosmologicznej tych ludów są zawarte oczywiście pewne ziarenka prawdy. Myślę, że dzisiaj to jednak nie synkretyzm pochodzący z tych kultur lokalnych jest największym wyzwaniem dla ewangelizacji w Meksyku, lecz synkretyzm, który przybywa z zewnątrz, z innych krajów. Dużo jest do oczyszczenia w kulturach ludów autochtonicznych, ale teraz dużym zadaniem jest duszpasterstwo miejskie, ponieważ tam pojawia się wiele nowych rzeczy, które ciężko pogodzić z Ewangelią, jak kult Świętej Śmierci czy łączenie chrześcijaństwa z pewnymi wpływami z kultur Orientu, które są bardziej ukierunkowane na pomyślność niż religię – mówi s. Gloria.

Fot. arch siostry Glorii

Słowo żywe

Zakonnica tłumaczy, że ewangelizacja i katechizacja muszą być realizowane w pewnym społecznym kontekście i nie mogą być oderwane od aktualnych problemów ludzi, którym się głosi. – Dzisiaj są nowe konteksty oraz wyzwania społeczne i kulturowe, takie jak migracja, handel ludźmi, ubóstwo czy sytuacja w Meksyku związana z przemocą – opowiada siostra. – Cała ta rzeczywistość jest wyzwaniem dla ewangelizacji. Potrzeba towarzyszyć ludziom w ich codzienności, żeby głoszenie Ewangelii odpowiadało ich życiu – kontynuuje zakonnica.

Zwróciła uwagę, że dla dobrej katechezy jest potrzebna też społeczna odpowiedzialność i wsłuchanie się w tych, którym głosimy. – Tutaj, w Meksyku, jest dużo przemocy. Zewsząd dochodzi wołanie ludzi ubogich oraz naszych braci i sióstr, którzy cierpią. Nie możemy na ich wołanie i potrzeby pozostać głusi. Niezależnie od religii musimy je usłyszeć, ale przede wszystkim musimy mieć świadomość, że jesteśmy braćmi, dziećmi jednego Ojca – wyjaśnia.

Fot. Piotr Ewertowski

Ekokatechezy

Ekokatechezy powstały jako impuls wypływający z nauczania papieża Franciszka, aby katecheza miała wpływ również na postawy społeczne i przypominały o naszych zobowiązaniach wobec społeczeństwa i świata. Głównym natchnieniem była oczywiście encyklika Laudato si’. – Ten dokument zachęca do wzbudzania świadomości między chrześcijanami, co do ich odpowiedzialności za nasz dom wspólny jakim jest nasza planeta – mówi s. Gloria. Jednak jest to przesłanie o obowiązku, który ciąży nie tylko na Kościele, lecz także na całym społeczeństwie. Dbałość o stworzenie, dbałość o środowisko, jest częścią naszego bycia chrześcijanami. Odkrywamy to w Ewangelii i w sposób konkretny żyjemy tym tak, jak Jezus tym żył. W biblijnym opowiadaniu o Stworzeniu przykuło moją uwagę, że jako ludzie często interpretujemy ten tekst jako przekazanie człowiekowi władzy nad stworzeniem. Jednak to nie tak – jesteśmy opiekunami stworzenia, tymi, którzy to Dzieło Boże chronią – dodaje z naciskiem zakonnica.

Fot. Piotr Ewertowski

Nic dziwnego, że w księgarni sióstr znalazłem też gry dotyczące ekologii. Fakt, że tak wielu oburza to, że „Kościół zajmuje się ekologią” potwierdza, że ta „ekokatecheza” jest również potrzebna. Tym bardziej że w niektórych środowiskach, już niekoniecznie katolickich, odradza się mentalność niezbyt odpowiedzialnego używania środowiska, a więc jego dewastacji. Niektórzy powołują się na Biblię. Mówią, że przecież Bóg dał władzę człowiekowi nad stworzeniem. Ale przecież w dawnej wizji władzy z europejskiego świata feudalnego równała się ona szczególnej odpowiedzialności i opiece. Dlatego nie powinni się odwoływać do „starych wartości” ci, którzy tak twierdzą. Katolicy troską o stworzenie powinni się wyróżniać. Tą racjonalną i odpowiedzialną troską. Jeżeli nie będziemy w awangardzie, to stanie się to kolejny temat, który przejmą ideologiczni szaleńcy bez ewangelicznego spojrzenia na świat i ludzi. Tym bardziej wielkie gratulacje dla sióstr za podjęcie tego tematu.

Fot. Piotr Ewertowski
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze