Czy to wstyd, że mam już dość macierzyństwa? [FELIETON]
„Mama lama” to kanał na YouTube prowadzony przez dwie młode mamy. Ale to również tytuł książki, która niedawno ukazała się na rynku wydawniczym. Książki dla wszystkich mam – tych obecnych i przyszłych.
„Kim ja jestem, żeby dzielić się swoimi przemyśleniami? Czy mam dziesiątkę dzieci i wychowałam je w buszu bez pralki i wszelkich ekranów? Nie, tylko trójkę i jedynie mieszkam bisko lasu. Czy może jestem mamą genialnego astrofizyka i sprzedam wam triki pozwalające takiego geniusza wychować? Nic z tych rzeczy”.
„Czy to, że nie jestem wykształconym pedagogiem albo psychologiem, a mój staż rodzicielski nie jest zbyt duży i dzieci mam tylko troje – a nie szesnaścioro – nie pozwala mi dzielić się przemyśleniami o macierzyństwie?”.
To fragment wstępu do książki. Fragment, z którego czytelnik dowiaduje się, że autorki „Mamy lamy” to zwykłe kobiety. To mamy, z którymi może się utożsamić niemal każda Polka mająca dzieci.
>>> Staszek Karpiel-Bułecka: nie ma dla mnie nic ważniejszego niż rodzina [WIDEO]
Czy jestem dobrą mamą?
To pytanie Anna Weber i Aleksandra Woźniak zadawały sobie wielokrotnie. Wtedy, gdy ich dzieci miały się dopiero urodzić, gdy już przyszły na świat, a nawet teraz – gdy dorastają. Jednak kluczowe zdanie dla rozdziału pod tym tytułem zawiera się w poniższych słowach:
„To jest OK prosić innych o pomoc. Właśnie po tym poznamy dobrą mamę, że kiedy przychodzi kryzys, jest gotowa na totalne poświęcenie, ale też szuka sposobów, jak sobie i rodzinie ułatwić życie”.
Autorki książki nie dają więc swoim czytelniczkom tzw. „dobrych rad”. Wręcz przeciwnie. Przyznają, że to normalne, że młoda mama ma czasem zły dzień i wszystkiego dość i przede wszystkim – że ma prawo być zmęczona.
>>> „Ciąża to nie choroba”, czyli po co są kasy pierwszeństwa?
Czy to wstyd że mam dość?
„Ile można prać? Ile można bić brawo? Ile można gadać o tym samym? Ile można odpieluchowywać? Podnoszę głos, chce mi się płakać. Mówię Eunice, że teraz będzie chodziła w mokrych spodniach, bo ja już naprawdę nie mam niczego na zmianę. Ona płacze, ja płaczę. Przepraszam Eunikę, przepraszam ją, że podniosłam głos, i stwierdzam, że mam dosyć”.
To jeden z tych trochę mocniejszych fragmentów książki. Ale za to też i najbardziej prawdziwych. Bo każda mama ma czasem dość, czuje się bezsilna i najchętniej już wróciłaby z urlopu macierzyńskiego (który wcale tym urlopem nie jest) do pracy.
„Mama lama” to więc książka dla wszystkich mam – tych obecnych, jak i przyszłych, które do macierzyństwa dopiero się przygotowują i nie wiedzą jeszcze, co je czeka. A czeka je przecież wiele. Nie tylko tych pięknych, wartych zapamiętania momentów, lecz niestety także takich pełnych łez. I właśnie w tych momentach warto mieć wsparcie w kimś, kto przechodził przez to samo. Właśnie po to Anna Weber i Aleksandra Woźniak założyły swój kanał na YouTube i napisały książkę.
>>> Misja: ojcostwo. Jak się na to przygotować?
Macierzyństwo z Bogiem?
Co ciekawe, choć książka skupia się na nieco innych kwestiach, to na kanale Anny i Aleksandry można też znaleźć filmiki takie jak „Czas z Bogiem w macierzyństwie”, „Czy to moralne narzucać dzieciom swoją religię?” czy też „Jak wychować wierzące dzieci?”. Warto również je obejrzeć. Nie tylko, jeśli kogoś dotyczą przedstawiane w nich kwestie, lecz także, kiedy po prostu jest się wierzącym.
Myślę też, że każda mama powinna zacząć oglądać Mamy Lamy na YouTube, przeczytać ich książkę lub obserwować je na Instagramie. Ostatnio też Ola wzięła udział w akcji #jestemwystarczajaca zapoczątkowanej przez Natalię Białobrzeską (znaną też jako Drużyna B) i na Instagramie pokazała swój brzuch. Brzuch, który po trzech ciążach nie jest doskonały, ale jest właśnie wystarczający. I właśnie o tym powinniśmy pamiętać. Bo wszyscy jesteśmy wystarczający.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |