fot. EPA/ANGELO CARCONI

Jakiej liturgii chce papież Franciszek? [KOMENTARZ] 

List apostolski Desiderio desideravi nie jest formalną instrukcją, ale raczej refleksją papieża Franciszka na temat tego, jakiej chce liturgii. Ojciec Święty kładzie w nim nacisk na formację do liturgii i przez liturgię. 

„Szczyt i źródło życia chrześcijańskiego” – tak definiuje liturgię soborowa konstytucja Sacrosanctum Concilium, którą przywołuje papież w swoim najnowszym liście apostolskim. Nie ulega więc wątpliwości, że jest to materia w Kościele najważniejsza. Franciszek zwraca uwagę, że rozumienie tej sfery działania Kościoła jest dzisiaj w kryzysie.

>>> TEKST LISTU „DESIDERIO DESIDERAVI”

Rozumienie symboli 

„Wyzwanie, jakim jest formacja liturgiczna, jest niezwykle wymagające, ponieważ współcześni ludzie – nie we wszystkich kulturach w takim samym stopniu – utracili zdolność angażowania się w działanie symboliczne, co jest istotną cechą aktu liturgicznego” (27) – czytamy w dokumencie. Tutaj diagnoza papieża wydaje się bardzo trafna. Pierwszą sprawą jest chęć przystosowania się do działań symbolicznych, ale drugą i chyba nie mniej ważną, jest rozumienie symboli wpisanych w liturgię. Dla wielu katolików bogactwo tych znaków jest wciąż nieodkryte, a przez to niezrozumiałe. Odpowiednia formacja i wtajemniczenie w formy celebracji pomagają pełniej i bardziej świadomie przeżywać Eucharystię. 

„Od początku ruchu liturgicznego zrobiono w tym zakresie wiele, z cennym wkładem uczonych i instytucji akademickich. Tym niemniej ważne jest, aby teraz tę wiedzę rozpowszechniać w przystępny sposób poza środowisko akademickie, aby każdy z wiernych mógł wzrastać w znajomości teologicznego sensu liturgii” (35) – napisał Franciszek. 

Do liturgii i poprzez liturgię 

Lepsze przygotowanie do rozumienia i przeżywania liturgii jest punktem wyjścia. Warto stawiać na to w naszych wspólnotach parafialnych, aby ułatwiać wiernym drogę duchowego rozwoju. Akademickie dyskusje i polemiki mają oczywiście swoją wartość, ale w ostatnim czasie coraz bardziej dostrzegalna jest potrzeba formowania w tym zakresie na szczeblu najbardziej podstawowym. „Proszę wszystkich biskupów, księży i diakonów, formatorów seminariów duchownych, wykładowców na wydziałach teologicznych i w szkołach teologicznych oraz wszystkich katechetów, aby pomogli Świętemu Ludowi Bożemu czerpać z tego, co jest pierwszym źródłem duchowości chrześcijańskiej” (61) – pisze papież 

Franciszek zwraca też uwagę, że ta formacja nie jest wydarzeniem jednorazowym, ale procesem. I to dla całej wspólnoty. 

„Zarówno dla szafarzy, jak i dla wszystkich ochrzczonych, formacja liturgiczna w tym pierwszym znaczeniu nie jest czymś, co można osiągnąć raz na zawsze. Ponieważ dar celebrowanego misterium przekracza nasze możliwości jego poznania, ten wysiłek z pewnością musi towarzyszyć ciągłej formacji wszystkich w postawie pokory, która otwiera się na zachwyt” (38) – czytamy.

Formacja poprzez liturgię, jak pisze papież, polega na żywym doświadczeniu Boga, który wybrał określony sposób na spotkanie z nami. Nie jest to wiedza, którą można nabyć. To działanie, które kształtuje nasze życie wewnętrzne i postrzeganie świata.

>>> Raport o stanie liturgii. Rozmowa z Tomaszem Grabowskim OP [PODKAST]

Papież przewodniczy mszy św. z okazji obchodów V. Światowego Dnia Ubogich. Watykan, 14 listopada 2021. Fot. EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Ars celebrandi 

Papież w Desiderio desideravi przypomina też, że liturgia nie jest miejscem na kreatywność. Sztuka celebracji powinna sprowadzać się do wierności zasadom przyjętym przez Kościół.  

„Jednym ze sposobów troszczenia się i wzrastania w żywym rozumieniu symboli liturgii jest z pewnością ars celebrandi, sztuka celebrowania. To wyrażenie również podlega różnym interpretacjom. Jego sens staje się jasny, jeśli odwołamy się do teologicznego sensu liturgii opisanego w Sacrosanctum Concilium, do którego już kilkakrotnie się odwoływałem. Ars celebrandi nie da się sprowadzić jedynie do mechanizmu rubrycystycznego, a tym bardziej nie powinna być uważana za podlegającą fantazji – czasem dziką – kreatywnością bez reguł. Obrzęd sam w sobie jest normą, która nigdy nie jest celem samym w sobie, ale zawsze służy wyższej rzeczywistości, którą ma chronić” (48) – zaznacza Franciszek. 

Jedna forma rytu rzymskiego 

W opublikowanym w uroczystość Św. Piotra i Pawła liście papież ponownie podkreśla też, że nie ma miejsca w Kościele na dwie formy rytu rzymskiego (punkty 31 i 61). Ta kwestia jest dla papieża poza dyskusją, a szkoda, bo przecież jednym z głównych tematów trwającego Synodu o Synodalności jest celebracja i sprawowanie kultu. Głosy wiernych jeszcze nie zdążyły spłynąć do Watykanu, a papież zamknął dyskusję, którą sam rozpoczął, i do której tak bardzo zachęcał. To musi dziwić, bo przecież wizja Kościoła synodalnego i różnorodnego jest znakiem rozpoznawczym tego pontyfikatu. A raczej miała być, bo na tym przykładzie widać, że coś poszło nie tak. 

>>> Piękne słowo: liturgia [FELIETON]

Papież wprost stwierdza, że nie rozumie jak „można powiedzieć, że uznaje się ważność Soboru (…), a jednocześnie nie zaakceptować reformy liturgicznej zrodzonej z Sacrosanctum Concilium”. Problem w tym, że nawet pobieżna lektura soborowej konstytucji o liturgii pozwala stwierdzić rozbieżności między jej treścią, a tym, co zostało wprowadzone wraz z reformą liturgiczną lat 60. ubiegłego wieku. Jedną skrajnością jest odrzucanie reformy, ale drugą jest bezkrytyczne jej przyjmowanie i uznawanie, że oto Kościół i liturgia osiągnęły swój ostateczny kształt, który nie podlega już dyskusji. Potrzebna jest tutaj synteza, która pozwoliłaby się przyjrzeć starej i nowej liturgii bez ideologicznych wręcz zapędów czy emocji, ale merytorycznie.

Potrzebna jest debata o tym, co dobrego przyniosła reforma, a gdzie należy szukać kolejnych zmian lub ewentualnie powrotów do wcześniejszych rozwiązań. Współistnienie formy zwyczajnej i nadzwyczajnej rytu rzymskiego dawało szansę wzajemnego uzupełniania się i rozwijania liturgii Kościoła. Oczywiście nie brakowało też wypaczeń, z którymi należy sobie poradzić. Powinno się to jednak odbywać na drodze formacji, której znaczenie podkreśla papież Franciszek, a nie na drodze eliminacji. Szkoda, że papież mimo deklaracji wybrał tę drugą metodę.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze