Jezioro Galilejskie, fot. Hubert Piechocki

Jezioro Galilejskie. To tu apostołowie łowili ryby

Najpierw zajrzyjmy do Ewangelii Mateuszowej: „Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. To opis jednego z ewangelijnych wydarzeń, do których doszło nad jeziorem Genezaret. To bardzo ważne biblijne miejsce akcji. Przyjrzyjmy się mu bliżej. 

Jak harfa 

Jezioro Genezaret pojawia się przede wszystkim na kartach Nowego Testamentu. Jest to bowiem centralne miejsce Galilei, a konkretnie Dolnej Galilei (o Galilei, jako o krainie geograficznej już można było na tych łamach poczytać). Przez niektórych jezioro to nazywane jest nawet morzem – ze względu na swoje duże rozmiary. Ale morzem oczywiście nie jest. Faktem jest jednak, że to największe słodkowodne jezioro na terenie Izraela. Co ciekawe, jest to jezioro przepływowe – przepływa przez nie rzeka Jordan. Funkcjonuje kilka nazw tego akwenu. To nie tylko jezioro Genezaret (nazwa pochodzi od żyznej równiny leżącej na zachodnim brzegu jeziora), ale też Jezioro Tyberiadzkie (od Tyberiady, jednej z miejscowości położonej przy brzegu jeziora) czy Galilejskie (oczywiście od nazwy regionu – Galilei). Jego biblijną nazwą jest też Morze Kinneret – i właśnie tak akwen ten nazywa się we współczesnym języku hebrajskim. Ta nazwa odnosi się do słowa kinnor, oznaczającego harfę lub lirę. Jezioro swoim kształtem ma bowiem przypominać właśnie te instrumenty. 

>>> „A miejscem spotkania będzie Galilea”. Czyli właściwie gdzie?

brzeg Jeziora Galilejskiego, fot. Hubert Piechocki

Co warto wiedzieć? 

O wielkości tego akwenu najlepiej świadczą liczby. Gdybyśmy chcieli zrobić sobie spacer wzdłuż brzegu, to mielibyśmy do pokonania 53 kilometry. Tyle wynosi bowiem obwód jeziora Genezaret. Akwen w najszerszym miejscu ma 13 kilometrów, a w najdłuższym 21 km. To głęboki zbiornik – średnio ma ponad 25 metrów głębokości, a w najgłębszym miejscu nawet 43 metry. Co ciekawe, Jezioro Galilejskie leży w depresji – na wysokości 209 m p.p.m. To najniżej położone jezioro słodkowodne na naszej planecie. Obszar, na którym powstało to jezioro jest dość aktywny sejsmicznie. Doszło w tym miejscu do rozdzielenia płyt tektonicznych afrykańskiej i arabskiej. W konsekwencji powstał Tektoniczny Rów Jordanu, a potem właśnie Jezioro Galilejskie. Akwen w wielu miejscach otoczony jest stromymi, wysokimi na ok. 200 m zboczami. Do Genezaret wpływa wiele niewielkich strumieni, ale oczywiście tym najważniejszym źródłem wody jest dla jeziora Jordan. Rzeka wpływa do jeziora na jego północnym brzegu, a wypływa z niego na południowym brzegu. Depresja sprzyja też wysokim temperaturom – ciepło jest tu przez cały rok. A latem jest nawet upalnie. Nie brakuje jednak burz i gwałtownych zjawisk atmosferycznych. O tym zresztą traktował wspomniany fragment Ewangelii – Jezus przyszedł do apostołów właśnie w trakcie gwałtownej burzy na Jeziorze Galilejskim.

>>> Pod koniec maja ruszy ograniczony ruch turystyczny w Izraelu

fot. Hubert Piechocki

Źródło wody 

Jezioro Galilejskie odgrywa ważna rolę w gospodarce wodnej całego regionu. To właśnie z tego jeziora (oraz z Jordanu) transportuje się – za pomocą systemu specjalnych rurociągów – wodę w bardziej suchą, południową część kraju, aż ku pustyni Negew. Z tego powodu Izrael regularnie bada stan wody jeziora, żeby sprawdzić, czy nie ma w nim substancji toksycznych. Wykazano m.in., że do zbiornika wpływają pestycydy, środki ochrony roślin wykorzystywane w rolnictwie. Na szczęście substancje te nie osadzają się w jeziorze. Można więc powiedzieć, że wody jeziora są czyste i można nimi gospodarować. Dzięki umowom woda z Jeziora Galilejskiego dociera też do mieszkańców Jordanii oraz Zachodniego Brzegu. 

fot. Hubert Piechocki

Ryba na talerzu 

Okolice Jeziora Galilejskiego to dziś bardzo atrakcyjny region turystyczny. Przyjeżdżają tu zarówno pielgrzymi, szukający śladów Jezusa i apostołów, a także ci, którzy chcą po prostu spędzić urlop nad jeziorem (to popularny region turystyczny dla samych Izraelczyków). Jest tu, zwłaszcza na północy, sporo stanowisk archeologicznych – w Korozaim, Kafarnaum oraz w Betsaidzie (to nazwy, które czytelnikom Ewangelii na pewno trochę mówią). Także na północy, obok miejscowości Tabga, odnaleziono pozostałości człowieka neandertalskiego. Turystów i pielgrzymów na pewno zainteresuje też świat natury związany z tym jeziorem. Ewangelie mówią dużo o łowieniu ryb, więc przede wszystkim warto powiedzieć, że jest to bogaty właśnie w ryby akwen. W okolicznych restauracjach podaje się nawet rybę św. Piotra. Najczęściej nazywa się tak tilapię. Ryba jest bardzo smaczna i warta polecenia! Podaję się ją po prostu upieczoną z dodatkami – często bardzo bliskowschodnimi (pyszny hummus!). Poza tilapiami galilejskimi i złotymi znajdziemy też cefale. W wodzie występują też żółwie, raki rzeczne i inne skorupiaki. Występuje też sporo ptaków mew, perkozów czy pelikanów. Poza rybołówstwem w okolicy uprawia się też owoce i warzywa, dlatego jadąc nad Jezioro Galilejskie miniemy liczne plantacje bananów czy awokado. A wiosną pięknie kwitną oleandry, których dużo jest na okolicznych łąkach.

Tilapia, „Ryba św. Piotra”, fot. Hubert Piechocki

Widziałeś w życiu coś pięknego? 

Jezioro było oczywiście ważnym miejscem już w czasach starożytnych. Tędy przebiegał jeden z ważniejszych ówczesnych szlaków handlowych. Dla nas najistotniejsze jest to, że to właśnie w miejscowościach położonych nad tym jeziorem rozegrało się wiele scen ewangelijnych. Zwróćmy uwagę choćby na sceny powoływania apostołów. Wielu z nich było przecież właśnie rybakami i to nad Genezaret usłyszeli od Jezusa „Pójdź za mną”. W naszej polskiej kulturze mamy „Barkę”, ulubioną pieśń Jana Pawła II. Nie ukrywam, że nie pałam sympatią do tego utworu, ale gdy byłem nad Jeziorem Galilejskim to słyszałem ją z każdej strony. Nawet podczas rejsu po jeziorze miejscowi przewodnicy puścili nam nagranie właśnie „Barki”. I choć tej pieśni nie lubię – to słuchana nad tym jeziorem i w kontekście powoływania uczniów przez Jezusa nabiera większego sensu i znaczenia.

>>> Zawołaj „Alleluja!”

Kościół przy Jeziorze Galilejskim, kościół pw. Prymatu św. Piotra, fot. Hubert Piechocki

Kazanie na górze także odbyło się nad Jeziorem Galilejskim – a jak wiemy, jest to moment, w którym bardzo obszernie wyłożona została nauka moralna Jezusa (rozdziały 5-7 Ewangelii Mateuszowej warto czytać bardzo często). W Galilei dochodzi też do spotkań Jezusa z apostołami po Jego zmartwychwstaniu. To tutaj spożywa z uczniami śniadanie. To dla mnie bardzo ważny, wzruszający fragment Ewangelii. Taka zwykła czynność – śniadanie – ale odbywająca się w gronie ludzi, których Jezus kochał także po ludzku. A zaraz po tym śniadaniu na brzegu jeziora następuje niezwykły test. Jezus pyta św. Piotra trzykrotnie o miłość. Dlatego nad Jeziorem Galilejskim znajdziemy w Tabdze kościół Prymatu św. Piotra. Piotr bowiem usłyszał wówczas od Jezusa „Paś owce moje”. I w ten sposób do dziś księża i biskupi odpowiedzialni za powierzone im owieczki – czyli za nas. A niech ostateczną zachętą do odwiedzin nad Jeziorem Galilejskim będą słowa z Talmudu. Przeczytamy w nim bowiem, że „kto nie widział Jeziora Galilejskiego, nie widział w życiu nic pięknego”.

 

Galeria (5 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze