fot. arch, Wikimedia Commons

Kanapa, a co dalej? 

Zaczynają się Światowe Dni Młodzieży w Panamie. Co tym razem młodym z całego świata powie Papież Franciszek? Czy uczestnikom spotkania udało się zejść z kanapy i włożyć sportowe buty? 

Światowe Dni Młodzieży łączą ze sobą miliony osób – uczestników i tych, którzy śledzą to wydarzenie za pośrednictwem mediów. To fenomen, który udało się zbudować Janowi Pawłowi II. Nie udałoby się jednak stworzyć tego dzieła bez zaangażowania i entuzjazmu młodych z całego świata. Zacząłem zastanawiać się, co tak naprawdę stanowi największy sens tych dni. Dlaczego warto w nich, w każdej formie, uczestniczyć? Szukając odpowiedzi na to pytanie, przypomniałem sobie Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Miałem okazję uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu. Najkrócej opisałbym je czterema słowami: kultura, radość, wspólnota oraz kanapa. 

Kultura 

Przemierzając krakowskie ulice, spotykałem młodych ludzi z całego świata. Pochodzili z różnych krajów, mówili różnymi językami. Różniliśmy się nie tylko kolorem skóry, ale też zwyczajami, temperamentem, a nawet kuchnią. I to było najpiękniejsze! Doświadczenie zróżnicowania kulturowego pozwala uczestnikom ŚDM przekonać się, jak barwny i interesujący jest świat. Warto potraktować to wydarzenie właśnie jako okazję do poznania innych kultur. Wymienialiśmy się informacjami o sobie i swoich krajach, poznawaliśmy się. I pewnie największym odkryciem było to, że tak naprawdę wiele nas łączy. Młodość jest niezwykłym zjawiskiem kulturowym i podczas ŚDM to właśnie ta globalna młodość, wiosna, ogarnia wszystkich. 

Radość 

Z wiosną i młodością na pewno wiąże się też radość. Uśmiech rządził Krakowem przez cały tydzień – i to zarówno na ustach uczestników, jak i mieszkańców miasta. Wszyscy byli po prostu weseli. Nie dało się w tamtym czasie smucić w stolicy Małopolski. Idąc ulicą, mijało się grupy, które spontanicznie tańczyły, śpiewały i przybijały innym „piątki”. Pamiętam, jak jadąc tramwajem, spotkałem przesympatyczną ekipę Francuzów. Całą drogę śpiewali, oczywiście po francusku. Pierwszy raz usłyszałem w tym języku piosenki z bajek Disneya. Śpiewaliśmy więc razem – oni po francusku, ja po polsku. To był tramwaj pełen radości. 

Wspólnota 

To chyba oczywiste, że uczestnicy ŚDM tworzą wspólnotę. Przyjeżdżają z całego świata po to, by być razem. By pomimo różnic działać razem na każdym kroku. Od zwykłego podzielenia się kanapką aż po wspólny występ w trakcie koncertu. Często źle czuję się w tłumie, niepewnie. W Krakowie, a jeszcze bardziej w Brzegach pod Wieliczką, ludzi było mnóstwo. W szczytowym momencie było tam kilka milionów młodych ludzi. A ja w tym tłumie czułem się nadzwyczaj bezpiecznie. Wiedziałem, że wszyscy jesteśmy przyjaciółmi i że przyjechaliśmy tu by być po prostu razem. I byliśmy. 

Kanapa 

I wreszcie w Światowych Dniach Młodzieży warto uczestniczyć z powodu… kanapy. A właściwie z powodu przesłania, z którym wraca się do domu. Piszę o tym na końcu, ale to tak naprawdę najważniejszy powód tego wydarzenia. W Krakowie papież zachęcił młodych (i nie tylko!) do zejścia z kanapy, włożenia sportowych butów i do działania. Franciszek trafnie diagnozuje problemy, z którymi zmagają się młodzi. I tak, zwrócił uwagę na to, że jesteśmy bierni, że się nie angażujemy. Młodzi (znów – i nie tylko!) wpatrzeni są w ekrany smartfonów i laptopów, a prawdziwe życie przemyka obok. Papież kazał nam się ruszyć! Wstać z kanapy! 

Nie będzie mnie w Panamie. Zamierzam jednak śledzić Światowe Dni Młodzieży dzięki relacjom medialnym. Najbardziej czekam na słowa Franciszka, które będą impulsem dla nas wszystkich na kolejne lata.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze